Firmy zapłacą 19 procent

Podatek dochodowy od firm wyniesie w przyszłym roku 19% - zdecydował wczoraj rząd. Nie wiadomo jednak, czy wszyscy przedsiębiorcy będą opodatkowani według jednej stawki.

Podatek dochodowy od firm wyniesie w przyszłym roku 19% - zdecydował wczoraj rząd. Nie wiadomo jednak, czy wszyscy przedsiębiorcy będą opodatkowani według jednej stawki.

W sprawie redukcji CIT z obecnych 27% do 19% wszyscy byli zgodni. Za takim rozwiązaniem opowiadał się nawet były minister finansów Grzegorz Kołodko. Zdaniem premiera Leszka Millera, taka obniżka podatku dla firm umożliwi zwiększenie inwestycji, a w efekcie przyczyni się też do powstawania nowych miejsc pracy. To sprawiłoby, że prognoza wzrostu gospodarczego w przyszłym roku na poziomie 5% PKB stałaby się bardziej realna.

Takiego porozumienia, jak w przypadku CIT, nie udało się osiągnąć w sprawie podatków od dochodów osobistych. Wcześniejsze propozycje, przygotowane przez byłego ministra finansów G. Kołodkę, zakładały wprowadzenie czwartej, 17-proc. stawki dla osób zarabiających rocznie nie więcej niż 6,6 tys. zł i zlikwidowanie większości ulg. Najprawdopodobniej jednak w 2004 r. podatki zapłacimy według obowiązującej obecnie skali przy zamrożonych progach. Zwolennikami takiego rozwiązania są wicepremier Jerzy Hausner i następca Kołodki Andrzej Raczko.

Reklama

- Nie będziemy raczej wprowadzać dodatkowej stawki. Taki sam efekt można bowiem osiągnąć dzięki zwiększeniu kwoty wolnej - mówił wczoraj szef resortu finansów. Jednak ile miałaby wynosić nowa kwota wolna - tego nie wiadomo, choć doniesienia Radia Zet mówiły o 3170 zł. Obecnie wynosi ona 2790 zł. Wicepremier Hausner proponował zwiększenie jej do 4 tys. zł. Minister Raczko nie chciał ujawnić szczegółów. Ma to nastąpić na następnym posiedzeniu.

Problem z ustaleniem kwoty wolnej wynika prawdopodobnie z tego, że w rządzie nie ma zgody co do likwidacji ulg i zwolnień w PIT. Zdaniem A. Raczko, jeśli mamy zmierzać w stronę podatku powszechnego, należałoby z nich zrezygnować. - Ale musimy pamiętać też o tym, że jesteśmy w takiej rzeczywistości gospodarczej, że ulgi związane są z konkretnymi wymogami społecznymi. Jeśli mamy z nich zrezygnować, to trzeba będzie znaleźć jakieś rozwiązania rekompensujące - stwierdził minister Raczko. Wcześniej przeciwko automatycznej likwidacji ulg opowiadał się wicepremier Hausner.

- Przy całym moim poparciu dla mniejszego CIT-u, krok ten, wraz z powiększeniem kwoty wolnej od podatku oraz mniejszym, niż początkowo zakładano, wykorzystaniem rezerwy rewaluacyjnej, oznacza pomniejszenie dochodów. Chciałbym wobec tego zobaczyć, gdzie rząd widzi możliwości obniżenia wydatków - ocenił Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK. Dodał, że w krótkim terminie wpływy z CIT-u nieco się zmniejszą, w średnim terminie efekt ten zostanie natomiast zniesiony dzięki wzrostowi aktywności gospodarczej. Centrum Informacji Rządu szacuje, że obniżenie stawki CIT zmniejszy dochody państwa o 4,5 mld zł.

Na razie nie ma mowy o wprowadzeniu podatku liniowego. Wicepremier Wczoraj potwierdził to premier Miller. Jego zdaniem, wprowadzenie 19-proc. podatku CIT powoduje, że trzeba odłożyć przyjęcie podatku liniowego co najmniej o rok.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: wicepremier | minister | rząd | 19+ | firmy | stawki | Nie wiadomo | procent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »