Forum: Uciec za granicę

Unię już widzimy od środka, ale jeszcze z polskim "nalotem" - sporo zostało jeszcze do nadrobienia. Czy integracja polepszyła nasz byt na tyle, że możemy powiedzieć: "przeciętny Polak, to zadowolony Polak"?

Unijne "łaski" w postaci fuduszowych pieniędzy najobficiej spłynęły na rolników, którym niespotykanie polepszyły się nastroje. Pytanie, czy zadowolenie w unijnym świecie jest powszechne, kiedy stąpa się po polskiej ziemi?

Trudno raczej dostrzec pozytywne sygnały obserwując wyjeżdżających masowo lekarzy, wykształconych przecież na państwowych uczelniach za pieniądze z naszych podatków, czy już bezpośrednio doświadczając braku specjalistów, co objawia się wielomiesięcznymi kolejkami do ich gabinetów. Trudno też o optymizm, gdy świeżo upieczeni absolwenci wyższych uczelni nie widzą sensu w poszukiwaniu pracy na ryku dotkniętym niemal 19-proc. bezrobociem (w listopadzie ub. r. 2 600 tys. zarejestrowanych bezrobotnych, ale o 150 tys. mniej niż rok wcześniej) i wolą wyjechać chociażby zmywać talerze, niż miesiącami skazywać się na niekończące się bycie stażystą czy, co gorsze, bezrobotnym.

Reklama

Czy widzisz w Polsce szansę dla siebie, perspektywy rozwoju, grunt dla dobrego biznesu? Co sądzisz o tych, którzy "uciekają"? Czy sądzisz, że ktoś, kto nie jest w stanie poradzić sobie w niemal ekstremalnych polskich warunkach, poradzi sobie gdzie indziej? A może też już pakujesz walizki? Przyłącz się do dyskusji!

Na naszym Forum poruszamy ważne tematy:
Naciągnięci w hipermarkecie
Biznes - droga przez mękę

INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: forum | przeciętny Polak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »