FSO: Bruksela stawia warunki

Zdaniem resortu gospodarki, wzrosły szanse na uzyskanie zgody Komisji Europejskiej na pomoc publiczną dla FSO.

Warszawska Fabryka Samochodów Osobowych (FSO) stoi przed wielką szansą. Rozpoczęcie produkcji nowego modelu samochodu pozwoliłoby spółce wyjść z głębokiego dołka, w którym się znalazła po bankructwie poprzedniego właściciela ? koreańskiego Daewoo Motor. Aby tak się stało, niezbędna jest jednak zgoda Komisji Europejskiej (KE) na pomoc publiczną w postaci gwarancji kredytowych skarbu państwa dla nowego ukraińskiego inwestora. Szanse na to ostatnio wzrosły.

- Podczas rozmów zarządu spółki w Brukseli 31 sierpnia przedstawiciele Komisji Europejskiej przyznali, że w trudnych czasach dla europejskiego przemysłu motoryzacyjnego niezbędna może stać się potrzeba wyrównywania szans. Jest więc znacznie lepiej niż wcześniej, trudno jednak jeszcze o hurraoptymizm mówi Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki.

Reklama

Lista żądań

Na optymizm rzeczywiście jeszcze za wcześnie. Komisja Europejska zażądała od spółki wypełnienia kilku warunków.

- Zgodnie z planem restrukturyzacji, do 2008 r. produkcja nowego modelu auta ma wynosić 150 tys. sztuk, a potem ma wzrastać. Komisja Europejska chce poznać stanowisko polskich władz, dotyczące środków wyrównawczych, które nie zakłócą konkurencji na światowym rynku - mówi enigmatycznie Paweł Poncyljusz.

To jednak nie wszystkie żądania KE.

- Komisja chce także m.in. otrzymać dokumentację o całej grupie kapitałowej - tego, jakie spółki wchodzą w jej skład i ich kondycji dodaje minister.

Kiedy można się więc spodziewać ostatecznej decyzji? Tego nadal nie wiadomo.

Przed wakacjami sprawa wydawała się beznadziejna. Komisja Europejska sugerowała, że nie ma podstaw do udzielenia zgody na pomoc publiczną. Zażądała wtedy gwarancji, że pomoc dla FSO nie zakłóci konkurencji na unijnym rynku. Chciała też upewnić się co do ekonomicznego sensu restrukturyzacji FSO. Pod koniec czerwca do Brukseli udała się z wyjaśnieniami polska delegacja. Paweł Poncyljusz przekazał wtedy częściowo podpisane umowy licencyjne jako gwarancję rozpoczęcia produkcji nowego auta na Żeraniu. Przekonywał też, że od pomocy zależy los 4 tys. miejsc pracy, a produkcja aut w znacznej części trafi do krajów byłego ZSRR, a nie na rynki unijne. Po tych wyjaśnieniach oczekiwano, że decyzja zapadnie jeszcze przed wakacjami unijnych urzędników. Nic z tego. Za to 5 lipca KE przesłała do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) pismo w sprawie restrukturyzacji spółki. Pytala głównie o możliwości odzyskania przez FSO "długookresowej zdolności do konkurowania na rynku". 19 lipca UOKiK przesłał Komisji Europejskiej odpowiedź. O szczegółach nie chciał mówić.

Czas ucieka

Prawa do produkcji modeli Lanos i Matiz wygasają z końcem 2006 r. Ukraiński koncern AwtoZAZ, inwestor w FSO, ma w zamian produkować na Żeraniu jeden z modeli Chevroleta (robocza nazwa T-250). Niezbędna do tego jest umowa licencyjna z General Motors. Pomoc publiczna dla FSO to głównie rządowe gwarancje dla kredytu inwestycyjnego 100 mln USD na produkcję nowego modelu auta. Skarb państwa ma poręczyć 60 proc. kredytu. Pomoc obejmuje także rozłożenie na raty podatków oraz umorzenie kosztów egzekucji różnych zobowiązań na blisko 40 mln zł.

Paweł Janas L

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: FSO | Auta | Komisja Europejska | Paweł Poncyljusz | pomoc publiczna | Bruksela
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »