FSO prowadzi rozmowy z inwestorami z Chin i Indii
Zarząd Fabryki Samochodów Osobowych w Warszawie prowadzi rozmowy z kilkoma inwestorami z Chin i Indii o rozpoczęciu nowej produkcji na Żeraniu - powiedział we wtorek PAP rzecznik FSO Roman Bugaj.
Spółka nie ujawnia żadnych szczegółów rozmów.
Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar uważa, że w grę wchodzą dwie firmy motoryzacyjne: hinduska Mahindra i chińska Cherry.
Jak poinformował PAP rzecznik FSO, z końcem lutego odejdzie z fabryki około 1200 osób (spółka zatrudnia ok. 1800 pracowników), którym wręczono już w listopadzie 2010 r. wypowiedzenia.
W ubiegłym roku fabryka wyprodukowała 45 tys. aut i zespołów montażowych. W 2009 r. było to 60 tys., a rok wcześniej ponad 149 tys. sztuk.
Media informowały ostatnio, że FSO kończy w tym tygodniu produkcję Chevroleta Aveo. Model ten - poza niewielką liczbą zestawów do montażu Lanosa - to podstawowa produkcja zakładu. Rzecznik FSO nie odniósł się do tych informacji, powiedział tylko, że produkcja w zakładzie jest kontynuowana.
Bugaj poinformował, że "obecnie trwają analizy zmierzające do ustalenia, które grunty (fabryki - PAP) będą sprzedawane, a które dzierżawione". "Do prowadzenia działalności operacyjnej spółce jest potrzebna połowa ze 110 ha, na których zlokalizowany jest Zakład Żerań" - dodał.
Produkcja samochodów w FSO ruszyła w 1951 r.
Delegacja warszawskiej FSO jedzie w tym tygodniu na rozmowy do europejskiej centrali japońskiego koncernu. Przedmiotem negocjacji ma być ewentualny montaż aut Nissana na Żeraniu - dowiedziała się "Rzeczpospolita".
Według informacji uzyskanych przez gazetę, Japończycy są zainteresowani produkcją w Polsce, ponieważ nasz kraj stał się dla nich dziesiątym pod względem ważności rynkiem na świecie. Jak mówi "Rz" dyrektor generalny Nissana Toshiyuki Shiga, dla koncernu liczy się przede wszystkim rynek.
Jeśli Nissan i FSO się porozumieją, to jest szansa, że umowa będzie podpisana pod koniec tego roku. W połowie 2012 r. mogłaby wystartować produkcja. Na razie nie uzgodniono, jaki model aut wchodziłby w grę, ani ile Japończycy chcieliby zainwestować na Wisła. O tym pisze więcej "Rzeczpospolita".