Fundusz da mniej prywatnym szpitalom

NZOZ domagają się sprawiedliwego podziału pieniędzy na leczenie. Uważają, że NFZ ich kosztem faworyzuje nawet złe szpitale publiczne.

NZOZ domagają się sprawiedliwego podziału pieniędzy na leczenie. Uważają, że NFZ ich kosztem faworyzuje nawet złe szpitale publiczne.

Prywatny szpital Clinica Medica z Gdyni zawarł z pomorskim oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) kontrakt na świadczenie usług w 2006 r. Umowa zapewnia szpitalowi przychody niemal o 20 proc. mniejsze niż tegoroczny kontrakt.

Redukcja kontraktów

Propozycje znacznie gorszych umów otrzymało więcej szpitali. W większości regionów rozmowy z NFZ jeszcze trwają, jednak właściciele i kierownicy niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej (NZOZ) uważają, że fundusz dyskryminuje prywatnych świadczeniodawców.

- Pozytywnie przechodzimy wszystkie kontrole, jesteśmy chwaleni przez NFZ, mamy certyfikaty jakości, a jak przychodzi co do czego, to fundusz redukuje nasz kontrakt, mówiąc, że albo bierzemy to, co oferuje, albo nie dostaniemy nic - mówi Andrzej Sokołowski, szef rady nadzorczej Clinica Medica i prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Niepublicznych.

Reklama

Stowarzyszenie domaga się, aby pieniądze, którymi dzieli NFZ, sprawiedliwie trafiały do placówek publicznych i prywatnych. Ponieważ negocjacje ze szpitalami są w toku, brakuje danych, ile dokładnie pieniędzy NFZ przekaże na lecznictwo zamknięte w 2006 r. W tym roku fundusz zakontraktował w szpitalach niepublicznych świadczenia za 142,6 mln zł z łącznej sumy 32,1 mld zł na usługi medyczne.

Ranking kryteriów

NZOZ zarzucają funduszowi uznaniowość i kierowanie się bliżej nieokreślonymi kryteriami przy wyborze kontrahentów. Przedstawiciele NFZ zapewniają, że w tym roku wszystko się zmienia.

- Wprowadziliśmy nowe kryteria, według których powstanie ranking najlepszych świadczeniodawców. Najważniejsze zasady ich wyboru to: jakość, dostępność, kompleksowość i ciągłość usług oraz cena. Wyniki ogłosimy już wkrótce - wyjaśnia Andrzej Jacyna, szef mazowieckiego oddziału NFZ.

Prywatnym placówkom trudno zrozumieć, dlaczego największe kontrakty dostają szpitale, które oferują wyższe ceny.

- Nie podnosimy cen, ale i tak zaproponowano nam umowę o wartości niższej o 22,9 proc. Niższy kontrakt o 12,56 proc. zaproponowano w naszym regionie też m.in. firmom Olympus Endoterapia i Enel-Med, podczas gdy mają wzrosnąć kontrakty szpitali podlegających miastu, powiatom, urzędowi marszałkowskiemu i szpitali klinicznych ? mówi Andrzej Mądrala, szef kliniki okulistycznej Mavit.

Każdemu po trochu

Dyrektor Jacyna przyznaje, że prywatne placówki oferują niższe ceny, ale fundusz musi zapewnić dostępność wszystkich świadczeń.

- Nie możemy publicznych szpitali zupełnie pozbawić kontraktów, bo to by je po prostu przewróciło. Prywatne placówki nastawiają się z reguły tylko na zabiegi planowe. Niewiele z nich ma na przykład całonocne dyżury. Na Mazowszu przesuwamy zaś pieniądze tam, gdzie są one niezbędne, bo służą ratowaniu życia. Stąd zmniejszone inne kontrakty - twierdzi Andrzej Jacyna.

- W tym roku wykonywaliśmy zabiegi ratujące życie. Na 2006 r. obniżyliśmy też cenę. Dostaliśmy nieco lepsze warunki kontraktu. Jednak pieniądze nie są dzielone po równo między szpitale prywatne i publiczne. W kardiologii inwazyjnej moglibyśmy zapewnić wykonanie usług za blisko 5 mln zł. Otrzymaliśmy jednak propozycję kontraktu na 1,3 mln zł, a szpital państwowy na kilka razy większą kwotę - wylicza Roman Walasiński, szef notowanego na giełdzie szpitala Swissmed.

Katarzyna Kozińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: szpital | prywatnie | Narodowy Fundusz Zdrowia | szpitale | prywatne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »