G-20: niestety cudu nie będzie
Lepiej Rosję angażować, niż izolować. Lepiej mieć ją po swojej stronie w zmaganiach z kryzysem, globalnym ociepleniem, problemem Iranu. Nowa zimna wojna to ostatnia rzecz, jakiej nam trzeba, mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.
W kwestii kryzysu finansowego polityk uważa, że Unia Europejska stanęła na wysokości zadania. Wykazała determinację, by zająć się problemem nie tylko na krótką, ale też na średnią i dłuższą metę.- "Ale nie można powiedzieć, że kryzys mamy już za sobą. Nadal brakuje zaufania na rynkach finansowych. Poprawiła się sytuacja, jeśli chodzi o pożyczki międzybankowe. Ale w kilku krajach mimo wszystkich gwarancji państwowych i dokapitalizowania banki nadal nie finansują wystarczająco gospodarki".
Pytany o szczyt G20 w Waszyngtonie, gdzie ma powstać nowy zarys architektury finansowej świata, Barroso odpowiada, że "cudu" tam nie będzie. Ma nadzieję na zgodę co do harmonogramu zmian i co do zasady, że wszystkie instytucje finansowe muszą podlegać regulacjom, a także na zwiększenie roli Międzynarodowego Funduszu Walutowego w światowej gospodarce.
Obszerną część wywiadu Barroso poświęca europejskiej polityce wychodzenia z kryzysu. Podkreśla, że "trzeba działać w sposób skoordynowany. Kraje Unii muszą się konsultować i myślę, że prędzej czy później zgodzą się na większą koordynację".
Przewodniczący Komisji Europejskiej jest zdecydowanym przeciwnikiem izolowania Rosji. Ma nadzieję, że głównym wnioskiem szczytu Unia - Rosja w Nicei "będzie to, że wracamy do rozmów nad nową umową o partnerstwie. (...) Zawieszenie negocjacji dlatego, że doszło do kryzysu gruzińskiego, nie byłoby racjonalne.(...) Rosja jest światowym partnerem, stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jeśli chcemy jej konstruktywnego zaangażowania w sprawy świata od Iranu po Afganistan i proces pokojowy na Bliskim Wschodzie, potrzebny jest pewien poziom wzajemnego zrozumienia", mówi Barroso.
Pytany czy w Nicei poruszy kwestię tarczy antyrakietowej i rosyjskich rakiet, które mogą zostać skierowane przeciw Unii i czy ta kwestia powinna być przedmiotem debaty w Europie, rozmówca "Gazety Wyborczej" odpowiada, że "jeśli zaczniemy mówić o rakietach, to wrócimy do retoryki z czasów zimnej wojny, i to będzie głupota. Musimy zachować zimną krew, a nie wracać do zimnej wojny.(...) Prezydent Sarkozy albo ja, albo obaj, powiemy prezydentowi Miedwiediewowi, że nie jest dobrym pomysłem mówienie o rakietach w Kaliningradzie. Powiemy mu: to nie zwiększa ani bezpieczeństwa Europy, ani Rosji i jest sprzeczne z tym, co sugerujecie na temat nowej architektury bezpieczeństwa".
Na pytanie czy samo rozmieszczenie elementów tarczy w Polsce i Czechach powinno być przedmiotem europejskiej debaty, Barroso odpowiada, że "musimy wysłuchiwać obaw Rosji, pamiętając, że kraje Unii mają prawo same decydować w tej sprawie".