Gaz: Urząd chce odbierać koncesje

Firmy, które chcą importować gaz, biją na alarm, że URE chce odebrać im koncesje. Regulator uspokaja, ale i tak robi swoje.

Firmy, które chcą importować gaz, biją na alarm, że URE chce odebrać im koncesje. Regulator uspokaja, ale i tak robi swoje.

Kilka miesięcy temu pojawiła się w branży gazowej informacja, że Urząd Regulacji Energetyki (URE) wzywa "na dywanik" firmy, które mają koncesję i zabiegają o możliwość importu gazu, pod rygorem jej odebrania. Wówczas jeszcze nikt nie przeczuwał nadciągającej burzy. Koncesjonariusze przeważnie odpowiadali regulatorowi, że nie wykorzystują koncesji, bo prawo utrudnia liberalizację rynku, na którym Polskiego Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) ma praktycznie monopol. Część z nich opisywała, co robi lub robiła, by móc importować gaz. Firmy liczyły, że URE dostrzeże problemy, jakie mają konkurenci kontrolowanego przez skarb państwa PGNiG, by wejść na rynek.

Reklama

Na czarnej liście

Tymczasem - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - regulator po zapoznaniu się z odpowiedziami koncesjonariuszy powiadomił 12 z nich o wszczęciu postępowania administracyjnego celem odebrania koncesji.

- Badamy wszystkie 27 firm posiadających koncesje na obrót gazem z zagranicą. Chcemy mieć aktualną wiedzę, czy firmy korzystają z nich czy nie. Zobaczymy, jakie plany mają firmy. Każdą sprawę będziemy rozpatrywać indywidualnie - twierdzi Wiesław Wójcik, wiceprezes URE.

Pytany o nazwy importerów, którym koncesja może być odebrana, ucina rozmowę.

- O nazwach firm nie będziemy rozmawiać - mówi Wiesław Wójcik.

Według naszych informacje na czarnej liście znalazły się m.in. Zakłady Azotowe Puławy, E.On Ruhrgas, PKN Orlen, Anwil czy Ekoenergiz. Nie udało nam się potwierdzić tej informacji tylko w Anwilu. Sprawa jest poważna, bo firma, której koncesja została cofnięta, zgodnie z prawem energetycznym może ubiegać się o nią ponownie dopiero po trzech latach.

- Otrzymaliśmy zawiadomienie o wszczęciu przez URE postępowania administracyjnego w sprawie cofnięcia koncesji na obrót gazem ziemnym z zagranicą. Postępowanie jest w toku. Nie zgadzamy się z argumentacją URE. Nasza koncesja w żaden sposób nie była zamrożona. Podpisaliśmy przecież umowy z dostawcami gazu, a nawet wystartowaliśmy w przetargu na dostawy gazu dla samego PGNiG. To, że dotąd nie doszło do zakupu gazu na podstawie posiadanej koncesji, wynika z przyczyn od nas niezależnych - mówi Marcin Buczkowski, wiceprezes ZA Puławy.

Zapewnia, że spółka zrobi wszystko, by nie stracić koncesji.

- Ta sytuacja skłania nas jednak do poważnej refleksji nad procesem liberalizacji rynku gazu w Polsce. Ma to szczególne znaczenie w obliczu doniesień prasowych o możliwych problemach PGNiG z zaopatrzeniem w ten surowiec - dodaje Marcin Buczkowski.

Komu się upiekło

Na liście nie ma węgierskiego Emfeszu, który podpisał z Puławami umowę na dostawy gazu. Nie dostarcza go, bo negocjuje umowę z Gaz-Systemem w sprawie przesyłu w ramach niedawno zatwierdzonej "Instrukcji Ruchu". Musi też porozumieć się z PGNiG, by ten umożliwił mu zgromadzenie wymaganej prawem energetycznym rezerwy gazu.

- My również otrzymaliśmy zapytania URE. Nasza firma realizuje koncesjonowaną działalność. Mamy kontrakt importowy na gaz ziemny na 2006 r. i kolejne lata. Zawieramy umowy z odbiorcami. Wypełniamy wszelkie procedury. Obecnie jesteśmy w trakcie jednego postępowania administracyjnego przed prezesem URE i czekamy na jego rozstrzygnięcie - wyjaśnia Zbigniew Dzideczek, członek zarządu Emfeszu.

Prezes URE nie mógł więc uruchomić postępowania administracyjnego, by odebrać Emfeszowi koncesję, ponieważ przed regulatorem toczy się już postępowanie w sprawie umożliwienia mu dostępu do magazynów gazu PGNiG. O ewentualne możliwość magazynowania 3 proc. ilości importowanego gazu pytał URE także Anwil.

Cień Gazpromu

Niemieckiemu E.On Ruhrgas trudno zrozumieć działania URE.

- W Europie Zachodniej już zaczyna brakować gazu. Przemysł wpada w panikę na myśl o zimie. Ale jeżeli Polska nie chce gazu, to niech wyrzuca importerów - mówi Paul Wolters, reprezentujący E.On Ruhrgas w Polsce.

Według przedstawiciela Ruhrgasu, również Komisja Europejska bada, jakie są warunki prowadzenia działalności koncesjonowanej w Polsce.

- URE, rewidując rynek koncesji, chce zapewne zapobiec takiej sytuacji, że większość importerów gazu sprowadzać go będzie do Polski ze Wschodu. Byłoby to wzmacnianie monopolu, gdyż ten kierunek jest kontrolowany przez Gazprom. Ale po co od razu odbierać koncesję? Są inne sposoby regulowania wielkości importu paliwa z jednego kierunku - mówi Lech Gizelbach, prezes Ekoenergizu, który ma koncesję od trzech lat.

Nie można też wykluczyć, że decydenci przygotowuję przedpole dla importu norweskiego gazu. Ale to dopiero mglista przyszłość.

Anna Bytniewska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: urzedy | gaz | koncesja | PGNiG | chciał | Gazy | Strefa Gazy | firmy | urzad | URE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »