Gaz z gwarancjami
Rząd ma zagwarantować, że Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo odbierać będzie z Norwegii 5 mld m sześc. gazu rocznie. Tymczasem prawo nie przewiduje tego rodzaju gwarancji. Ponadto w budżecie nie ma środków na ten cel.
Obecnie 70 proc. gazu zużywanego w naszym kraju pochodzi z Rosji. Jesteśmy więc bardzo uzależnieni od jednego partnera, co nie jest korzystne dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Dlatego od paru lat Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo dąży do podpisania umowy z norweskim koncernem Statoil na dostawy 5 mld m sześc. gazu rocznie. Negocjacje, które miały zakończyć się w końcu ub.r. trwają nadal. Statoil domaga się, aby polski rząd zagwarantował odbiór gazu przez PGNiG. Prawdopodobnie żądania Norwegów zostaną zaspokojone. Jest wolą strony polskiej, aby takich gwarancji udzielić. Musimy znaleźć odpowiednią formułę, gdyż obowiązujące prawo pozwala na udzielanie gwarancji tylko na inwestycje - poinformował wicepremier Janusz Steinhoff, w czasie konferencji Gaz dla Europy, po rozmowach z Olavem Akselsenem, norweskim ministrem ropy i energii.
Tymczasem, aby rząd mógł udzielić gwarancji, w budżecie państwa powinna być zarezerwowana jedna dwudziesta gwarantowanej kwoty. W tegorocznym budżecie nie przewiduje się żadnych kwot na kontrakt z Norwegami.
Część analityków zwraca uwagę, że jeśli podpiszemy umowę z Norwegami bez zmiany kontraktu z Rosją, za kilka lat będziemy mieli rocznie o ok. 5 mld m sześc. gazu za dużo. Przyjdzie nam wtedy płacić po kilkaset milionów USD za to, że gazu nie odbieramy.
