Giełdy w kleszczach sprzecznych opinii

Poniedziałek zapowiadał się dniem bez ważnych dla giełdowych inwestorów informacji. Stało się jednak inaczej.

Poniedziałek zapowiadał się dniem bez ważnych dla giełdowych inwestorów  informacji. Stało się jednak inaczej.

Swoje prognozy dotyczące perspektyw globalnej gospodarki opublikował Bank Światowy. Europejski Bank Centralny wypowiedział się w sprawie stóp procentowych i zapewnił, że jest gotów do reakcji w razie nieoczekiwanych turbulencji. OECD dała sygnał w sprawie swoich prognoz gospodarczych, które mają być opublikowane w środę. Nouriel Rubini, guru rynków finansowych oznajmił natomiast, że kryzys jeszcze się nie skończył, a cena ropy naftowej skoczy do 100 dolarów za baryłkę. Inny guru, George Soros stwierdził, że najgorsze z globalnego kryzysu finansowego już minęło.

Reklama

Tydzień na rynkach finansowych rozpoczął się w nie najlepszych nastrojach. Optymizm inwestorów i oczekiwanie na poprawę sytuacji w globalnej gospodarce zdają się być bliskie wyczerpania. Mimo, iż dzień na giełdach zaczął się bardzo spokojnie, wręcz sennie, wkrótce nastroje zaczęły się pogarszać. Po informacji o obniżeniu przez Bank Światowy swych wcześniejszych prognoz, dotyczących perspektyw globalnej gospodarki, notowania na giełdach zdecydowanie poszły w dół. Według Banku Światowego, w tym roku gospodarka skurczy się o 2,9 proc., a nie jak przewidywano wcześniej o 1,7 proc. Także prognozowane wcześniej tempo wzrostu w przyszłym roku zostało zredukowane z 2,3 proc. do 2 proc. Na reakcję inwestorów zupełnie nie wpłynęła optymistyczna przecież ocena wzrostu gospodarczego już w przyszłym roku. Cienia poprawy nastrojów nie przyniosła też zapowiedź OECD, mówiąca że wcześniejsza prognoza gospodarcza po raz pierwszy od czasu rozpoczęcia się kryzysu gospodarczego nie ulegnie pogorszeniu.

Z konfrontacji opinii George Sorosa, który stwierdził, że najgorszą fazę kryzysu mamy już za sobą i Nouriela Rubiniego, mówiącego, że kryzys się jeszcze nie skończył i istnieje ryzyko powrotu recesji wynika, że inwestorzy uwierzyli temu drugiemu. Także dziś pojawiły się dwie prognozy wieszczące, że ceny ropy naftowej w ciągu kilku najbliższych lat mogą osiągnąć poziom 200 a nawet 300 dolarów za baryłkę. Klika dni temu wieszczono, że za uncję złota trzeba będzie płacić 2000 dolarów. Ta mieszanka wreszcie musiała wybuchnąć.

Najsilniej eksplodowała w Warszawie, gdzie o godzinie 15.30 indeks największych spółek tracił 4,4 proc. i Moskwie, gdzie zniżka sięgała 4,5 proc. Notowania ropy naftowej, miedzi i złota poszły zdecydowanie w dół. Umacniała się jedynie amerykańska waluta. Za euro płacono jedynie 1,38 dolara. Początek sesji w Stanach Zjednoczonych wskazuje na wyraźny spadek indeksów.

Roman Przasnyski, główny analityk

Sprawdź bieżące notowania indeksów światowych

Goldfinance
Dowiedz się więcej na temat: notowania | giełdy | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »