Gilowska: najpierw tniemy ZUS
Redukcja kosztów pracy jest obecnie ważniejsza niż obniżka podatków, choć rząd powinien dążyć do jednego i drugiego, powiedziała w czwartek wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska w wywiadzie dla radia PiN.
Obniżka kosztów pracy jest na dzisiaj istotniejsza niż obniżki w podatkach dochodowych od osób fizycznych, uważa minister finansów Zyta Gilowska. W piątek ministerstwo finansów przedstawi propozycje zmian w podatkach. Rządzące PiS planowało obniżkę stawek PIT do 18 i 32 proc.
Na początku lutego Gilowska jednak zaproponowała między innymi obniżkę składki rentowej o 3 pkt proc. do 10 proc. co ma kosztować ok. 6,5 mld zł oraz odmrożenie zamrożonych w 2001 roku progów, kosztów uzyskania przychodu oraz kwoty wolnej od podatku.
Nie planowała obniżki stawek PIT.
Tymczasem "Rzeczpospolita" dowiedziała się nieoficjalnie, że Zyta Gilowska uznała, że nie uda się sfinansować jednoczesnego wprowadzenia ulg prospołecznych oraz dwóch stawek podatku PIT od 2007 roku i zdecydowała się na wprowadzenie samych ulg, które będą kosztować budżet ok. 4 mld zł. Natomiast informacje o przesunięciu wprowadzenia nowych stawek podatku dochodowego od osób fizycznych (18% i 32% zamiast 19%, 30% i 40%) potwierdził gazecie szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości (PiS) Przemysław Gosiewski.
Oznacza to, że każdy, kto w 2007 roku zarobi więcej niż 39,3 tys. zł, zapłaci 30% podatku (dziś próg ten wynosi 37 024 zł). W stawkę 40% wpadną zaś osoby z rocznymi dochodami przekraczającymi 78,6 tys. zł (obecnie 74 048 zł), podała gazeta.
Gilowska potwierdziła, że "niespecjalnie widzi siebie w rządzie z Andrzejem Lepperem", jeśli doszłoby do koalicji PiS z Samoobroną, dodała również że cele banku centralnego nie powinny być zmieniane. Rynki finansowe obawiają się, że wejście do rządu lidera Samoobrony, zwolennika zwiększenia wydatków budżetowych, mogłoby oznaczać presję na odejście Gilowskiej, uważanej za popierającą reformy gospodarcze.
