Gilowska zamiast Lubińskiej

W sobotę, w samo południe Zyta Gilowska objęła stanowisko wicepremiera i ministra finansów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Była posłanka Platformy Obywatelskiej zastąpiła Teresę Lubińską. O odwołaniu ze stanowiska minister Lubińska dowiedziała się podczas piątkowej rozmowy z premierem.

Jeszcze w środę Lubińska pytana o swoją ewentualną dymisję mówiła, że "intensywnie pracuje, nie interesuje się doniesieniami w mediach". Teraz Lubińska miałaby podjąć pracę w kancelarii premiera i zająć się przygotowaniem tzw. budżetu zadaniowego.

Propozycja dla Gilowskiej to spore zaskoczenie dla niektórych członków PO. Julia Pitera przyznaje, że dla niej jest to duży szok, bo Gilowska prezentowała odmienny program gospodarczy - była zwolenniczką wprowadzenia podatku liniowego, według zasady 3x15 (oznaczającej jednolitą 15-proc. stawkę PIT, CIT i VAT). Posłuchaj:

Reklama

Według Pitery, powołanie Gilowskiej to znak, że istnieje spór między premierem Marcinkiewiczem a prezesem partii, Jarosławem Kaczyńskim. - Konflikt wewnątrz PiS-u tkwi. I pewnie on się niedługo ujawni. Pewnie to, co w tej chwili robi premier Marcinkiewicz jest taką próbą usamodzielnienia się, usamodzielnienia swojego rządu. To przeniesienie punktu ciężkości na bardziej liberalne podejście do gospodarki - mówi.

Jeszcze w tym tygodniu wiceszef Platformy, Jan Rokita, mówił, że pogłoski o takiej nominacji, które krążyły w Sejmie od jakiegoś czasu, bardzo zasmuciły Gilowską. Gilowska najwidoczniej zmieniła zdanie, bo dziś odbierze nominację z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Posłuchaj relacji reporterki RMF Beaty Lubeckiej:

Sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna powiedział w piątek wieczorem, że nic nie wie o ewentualnym wejściu Gilowskiej do rządu. Zaskoczenia nie krył również poseł PO Zbigniew Chlebowski.

Według Chlebowskiego, jeśli informacja ta okaże się prawdziwa, będzie to oznaczać, iż "PiS, wiedząc, że ten rząd mniejszościowy nie ma szans dłuższego rządzenia niż kilka miesięcy, ucieka się do wszelkich możliwych rozwiązań, żeby przetrwać". - To jest rozwiązanie na kilka miesięcy, może na trzy, może na cztery miesiące dłużej - ocenił poseł PO. Jego zdaniem, rząd Marcinkiewicza przetrwa "góra pół roku".

Jeszcze kilka godzin wcześniej szef Platformy Donald Tusk pytany, czy dopuszcza możliwość ponownego przyjęcia Gilowskiej do partii, powiedział, że jeśli zdecydowałaby się ona na powrót, to przyjąłby ją "z otwartymi rękami". - Szczerze i niepolitycznie bardzo żałuję, że pani Zyty Gilowskiej nie ma w PO. Ludzi o takich kwalifikacjach i wdzięku, jak pani Zyta Gilowska, jest bardzo niewielu w polskiej polityce - mówił Tusk.

O planowanym wejściu Gilowskiej do rządu media spekulowały od kilku dni. Jak pisał "Głos Szczeciński", powołując się na polityków PO w Lublinie, skąd pochodzi Gilowska, propozycję objęcia teki ministra finansów otrzymała ona już trzy tygodnie temu. Według gazety, poprosiła premiera o czas do namysłu.

Na szefa resortu finansów typowała ją Platforma, w rządzie, którym miał kierować Jan Rokita. Gilowska, znana była już wcześniej jako aktywny działacz samorządowy i członek Unii Wolności. W latach 1990-1994 była wiceprzewodniczącą Lubelskiego Sejmiku Samorządowego, w latach 1992-1995 - wiceprzewodniczącą Rady ds. Samorządu Terytorialnego przy Prezydencie RP.

W 2001 roku wstąpiła do Platformy Obywatelskiej. Szybko zdobyła uznanie i zaufanie kolegów, którzy cenili ją m.in. za konsekwencję w działaniu i wyraziste wypowiedzi.

W Sejmie IV kadencji była wiceszefową Komisji Finansów Publicznych. W sierpniu 2002 roku została laureatką rankingu najlepszych posłów, organizowanego przez tygodnik "Polityka".

Jej barwne wypowiedzi docenili też jurorzy siódmej edycji plebiscytu "Srebrne Usta", organizowanego przez Program III Polskiego Radia. Z kolei głosami czytelników "Twojego stylu" została wybrana "Kobietą roku 2002".

Do maja ubiegłego roku była wiceprzewodniczącą Platformy. Oskarżana o nepotyzm, wycofała się z życia politycznego. Zarzucono jej, że w swoim biurze poselskim w Lublinie zatrudniała synową, a synowi zlecała i płaciła za ekspertyzy prawne. Liderzy PO skierowali sprawę do sądu partyjnego.

W wydanym w związku z decyzją o odejściu z partii oświadczeniu Gilowska podkreśliła, że władze PO od początku wiedziały o pracy w jej biurze synowej, którą zresztą zatrudniła zanim weszła ona do rodziny.

Prof. Gilowska była zwolenniczką wprowadzenia podatku liniowego, według zasady 3x15 (oznaczającej jednolitą 15-proc. stawkę PIT, CIT i VAT). Jesienią 2004 r. podczas prac nad projektem budżetu na 2005 r. ostro skrytykowała rządową propozycję. Zarzuciła rządowi, że deficyt jest zaniżony o 20 mld zł.

Gilowska ma 57 lat, jest absolwentką Wydziału Ekonomii Politycznej Uniwersytetu Warszawskiego; uczestniczka tzw. wydarzeń marcowych, usunięta z uczelni w marcu 1968 r. i ponownie przyjęta na studia pod koniec czerwca 1968 r. Od 2001 jest profesorem zwyczajnym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jest autorką 220 publikacji naukowych (w tym 20 książek) z zakresu finansów publicznych. Była współautorką projektów: rozdziału VII Konstytucji (Instytut Spraw Publicznych- 1997); ustawy o samorządzie województwa (Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową-1998).

INTERIA.PL/RMF/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Gilowska | platformy | Zyta Gilowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »