​Glapiński: Całe życie żyłem skromnie, by nie powiedzieć ubogo

Podczas swojej comiesięcznej konferencji prasowej prezes NBP prof. Adam Glapiński stwierdził m.in., że całe życie żył "skromnie, żeby nie powiedzieć ubogo" oraz wyjaśnił słuchaczom, że picie soku pomarańczowego jest niezdrowe, w przeciwieństwie do jedzenia kapusty kiszonej. Jednocześnie szef banku centralnego tłumaczył, dlaczego "wędka, czyli wykształcenie" jest lepsze dla dziecka od mieszkania jako prezentu od rodziców. Poniżej przedstawiamy subiektywny wybór cytatów z marcowego wystąpienia przewodniczącego Rady Polityki Pieniężnej.

W trakcie blisko dwugodzinnej konferencji prasowej, będącej komentarzem do środowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej (RPP) w sprawie utrzymania stóp procentowych na niezmienionym poziomie, jej przewodniczący, prof. Adam Glapiński, nie uniknął swoich dygresji oraz metafor, będących komentarzem do wydarzeń ekonomicznych i społecznych w naszym kraju.

Prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) zabrał również głos podsumowujący decyzję Rady. Wskazał on, że inflacja w Polsce spadnie w 2023 r. o 10 punktów procentowych, a odczyty jednocyfrowe będą odnotowywane w okolicach jesieni. Jednak w poniższym zestawieniu przygotowaliśmy subiektywny wybór cytatów, które mogą dołączyć do kanonu "bon motów Adama Glapińskiego".  

Reklama

"Żyłem skromnie, by nie powiedzieć ubogo"

Pierwszy z nich dotyczy nastawienia prezesa NBP do negatywnych prognoz dotyczących przyszłości polskiej gospodarki, które pojawiają się w mediach oraz wśród poszczególnych ekonomistów. Nie obyło się jednak bez zdradzenia kuluarów z życia prywatnego szefa banku centralnego. 

- Chcę przerwać takie czarne widzenie. Jak w życiu każdego człowieka - raz prawą, raz lewą nogą się obudzi. Raz ma się więcej pieniędzy, raz mniej. Całe życie żyłem skromnie, żeby tak powiedzieć - ubogo. A na starość, jak już zdrowie tak nie dopisuje i wszystko, to więcej zarabiam, bo całe życie pracowałem. Na uczelni pracowałem i pracuję 50 lat. Jako profesor zarabiam chyba 7200 zł brutto - powiedział Adam Glapiński.  

Rewolucja bolszewicka a presja inflacyjna

Drugi fragment, zasługujący na wpisanie do kanonu anegdot, dotyczy skuteczności przeprowadzonego przez RPP cyklu zacieśniania polityki monetarnej, trwającego na przestrzeni października 2021 r. a września 2022 r. Jednocześnie prezes NBP chciał rozwiać wątpliwości co do ewentualnych obniżek stóp procentowych bez odpowiednich czynników, które taką decyzję by tłumaczyły.  

- Rada jako taka uważa, że stopy są na bardzo wysokim poziomie. One cały czas pracują, jak to się dzisiaj kolokwialnie mówi. One cały czas działają [...] Proszę zwrócić uwagę - kredyt konsumpcyjny prawie zamarł. [...] Prawie nie ma kredytu hipotecznego - to są skutki wysokich stóp. Jak z 6,75 (proc. - obecna wysokość stopy referencyjnej - red.) by się przeniosło na 8, to ten kredyt bardziej zamrzeć nie może.  

- Przypominam - zachowujemy otwartą kartę. Cykl podwyżek jest otwarty. Gdyby inflacja nagle się wymknęła na skutek czynników zewnętrznych, bo przypominam wewnętrznych nie ma. Chyba, że by była rewolucja bolszewicka, zdobycie Pałacu Zimowego czy coś i płace by wystrzeliły w górę. Albo jacyś nieodpowiedzialni politycy. [...] Jakby znów zachęcali ludzi, żeby żądali 50-procentowych podwyżek, wzdłuż i wszerz. Do wyborów trzeba wytrzymać. Zacisnąć zęby i wytrzymać. Przecież jakaś partia wymyśli zaraz dopłaty do kredytów mieszkaniowych - podsumował szef banku centralnego. 

Gdzie jest najwięcej witaminy C?

Kolejny fragment jest dygresją na temat cen żywności, a szczególnie warzyw, które w ostatnich dniach znacznie podrożały, z uwagi na zmniejszoną produkcję w Hiszpanii oraz północnej Afryce.  

- Ceny żywności będą malały. Mieliśmy te złe zbiory w północnej Afryce i w Hiszpanii. Tak że widzą państwo, że te importowane produkty żywnościowe są bardzo drogie na rynku. Zachęcam do kupowania krajowych. Powiedziałbym jakich, ale to zaraz będą niekończące się memy, że zapraszam do jedzenia kapusty kiszonej. Bo wiedzą państwo, że tam jest najwięcej witaminy C. Ale to nieprzerwanie zachęcam, bo kiszonki to polska klasyka. 

Jednak prezes wskazał, że pewne popularne poglądy na temat cytrusów mogą być mylnie utrwalone w świadomości społecznej.  

- Wychowałem się w PRL-u, długo żyłem w PRL-u i owoce i warzywa z tropikalnych krajów to było takie coś ekstra. Oczywiście dzisiaj to jest rzecz normalna. Zresztą to się zmienia moda. Teraz czytałem, najbardziej poważne badanie wykazało, że to picie soku pomarańczowego nie jest takie zdrowe. A to wśród warszawiaków, którzy są przypominam powyżej średniej unijnej, to są bogaci - warszawiacy, czyli my wszyscy - to jest unijna, zamożna część społeczeństwa. To picie tych soków stało się religią, a później się okazuje, że coś nie jest zdrowe, to mnie śmieszy.

Wędka lepsza od mieszkania

Następny fragment dotyczy nawiązania przez prezesa do swoich wcześniejszych słów, w których stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem dla problemu z dostępnością mieszkań w Polsce, byłaby budowa wielu mieszkań pod tani wynajem.  

- Cudów nie ma. Ktoś do kredytów musi dopłacać. Banki nie będą dopłacać. Banki to odbiją sobie. Dopłacać będą ci ludzie, którzy w ogóle nie mają mieszkań, są niezamożni, co nie mają szans na kredyt. [...] Dlatego mówię o tych mieszkaniach na wynajem. To jest sensowne. Z czasem, jak społeczeństwo będzie się bogacić, mogą stać się mieszkaniami prywatnymi. Długo pracowałem w różnych krajach - mieszkałem w jakiejś tam Francji, Stanach (Zjednoczonych - red.), Holandii. Wiem jak to różnie jest.  

- Nikt w młodym wieku nie zaczyna od własnościowego mieszkania. Chyba, że ma tam jakiegoś tatusia, co prawda, który mu to postawi. Ale w krajach zachodnich jest jakiś zdrowszy system, pogląd na to, że nie można wszystkiego dać dziecku. Dziecku daję się wędkę, czyli wykształcenie. Dba się o jego zdrowie i wykształcenie.

Prezes NBP o decyzji TSUE i sędziach w Polsce

Także podczas swojego wystąpienia prezes Glapiński skomentował decyzję rzecznika Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z lutego br., który stwierdził, że w konflikcie na linii frankowicze a banki, instytucjom finansowym nie należą się żadne środki z tytułu pożyczonego kapitału. Co w praktyce oznaczałoby - w przypadku wyroku - brak możliwości dochodzenia przez banki korzyści finansowych z tytułu udzielonego kredytu.  

- Decyzja TSUE jest... nie wiem, jak to jest w ogóle przyjęte wśród kulturalnych ludzi mówić o decyzjach różnych sądów, bo jest to rodzaj sądu, no jest znowu niepoważna i znienacka. Przypomnę, że TSUE trzymało rok naszą sprawę kredytów walutowych. Po czym po roku zdecydowali, że nie wydadzą żadnego wyroku. 

- Poszło to do naszego Sądu Najwyższego, który też trzymał tam nie wiem ile. Rok czy coś. Po czym oświadczył nasz sąd, że nie wyda decyzji w tej sprawie, bo nie wie, kto jest sędzią, a kto nie. Znają państwo te spory przez politykę przeniesione. 

Prezes także wskazał, że wśród sędziów, którzy zajmują się sprawami frankowiczów, mogą być osoby, których taki problem dotyczy bezpośrednio lub pośrednio.  

- No i sądy okręgowe zostały z takim, takim dylematem, że od Sasa do Lasa wydają decyzje, przy czym duża część sędziów ma także albo kredyty, albo członkowie ich rodziny mają. To jeszcze bardziej budzi kontrowersje. Powinni być wyłączeni ze spraw, ale za dużo ich jest z tym związanych. No i znowu teraz nowy problem. 

- Banki sygnalizują, że to może być problem. Jak banki mają problem, to oczywiście żądają pieniędzy. Kredytów, działań i tak dalej. I tu jakoś Narodowy Bank Polski w pewnym momencie się pojawia, jako ten ostatni bank z banków, bank banków - ostatni kredytodawca ratunkowych pożyczek. [...] W tej chwili nie odnotowujemy żadnego alertu, żadnego czerwonego światła - podsumował prezes Adam Glapiński. 

Alan Bartman

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Adam Glapiński | NBP | Rada Polityki Pieniężnej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »