Głuchy telefon
To co się wydarzyło w Polsce w dziedzinie kredytów hipotecznych w okresie od końca września do teraz przypomina zabawę w "głuchy telefon". Jednym z najważniejszych powodów kryzysu finansowego w USA było załamanie się portfela kredytów typu "subprime". Zostało to przetłumaczone na język polski jako "kredyty hipoteczne wysokiego ryzyka".
Jak zadziałał u nas "głuchy telefon"? Nasze banki zareagowały paniką na pierwszy człon - zaczęły uciekać od kredytów hipotecznych. A powodem upadłości wielu banków z powodu "subprime" było wyłącznie to, że były to kredyty wysokiego ryzyka. Normalny rynek kredytów hip. w USA czy innych krajach ma się całkiem dobrze.
Co to jest "kredyt wysokiego ryzyka"?
Można go scharakteryzować takimi cechami: - słabe zabezpieczenie, lub brak zabezpieczeń - klient o niesprawdzonej wiarygodności, lub - sklasyfikowany jako mało wiarygodny (np. zaległości w spłacie innych zobowiązań) - kredyt wysokomarżowy (banki zwiększają oprocentowanie w takich sytuacjach o min. kilka punktów procentowych).
Czy w Polsce przed wrześniowym "kryzysem" mieliśmy kredyty hip. wysokiego ryzyka? NIE!!!! W żadnym banku. Przez pewien czas (na początku swojej działalności) taką formę kredytu miał w swojej ofercie DOMBANK - bank udzielał wówczas kredytów typu subprime na .. 17 proc. w CHF; inne banki oferowały wtedy kredyty w CHF z oprocentowaniem ok. 3 proc.).
Gdyby więc nasi bankowcy dokładnie przeanalizowali komunikat co było przyczyną kryzysu finansowego w USA, oczywiste jest, że nas to nie dotyczy. W Polsce kredyty hip, spłacają się świetnie, wszystkie należą do grup : niskiego ryzyka lub średniego ryzyka. Jednak oczywiste jest, że z doświadczeń z innych krajów trzeba wyciągnąć wnioski - nasi bankowcy powinni się skoncentrować na analizie wszystkich udzielanych kredytów pod kątem: czy w naszej ofercie są teraz kredyty wysokiego ryzyka? Odpowiedź brzmi (choć nie we wszystkich bankach) : TAK!!!
Zakręcony kurek
Są to przede wszystkim szybkie kredyty na dowód osobisty - nawet do 20 000 zł (być może niektóre banki dają więcej). Wystarczy wypełnić wniosek, pokazać dowód - bank bada tylko BIK, nie ma konieczności udokumentowania dochodów! Można więc zrobić rundkę po kilku bankach i następnego dnia mieć na koncie 100 000 zł (lub więcej). Nawet jeśli w danym okresie jesteś bez pracy! Takie - wciąż bardzo popularne - kredyty z pewnością trzeba zaliczyć do grupy "bardzo wysokiego ryzyka". Od końca września banki absolutnie nie wystraszyły się udzielania takich kredytów (które już mają niekiedy bardzo kiepską spłacalność), a zakręciły kurek dla superbezpiecznych kredytów hipotecznych.
Pięc kroków w tył
Co do "kryzysu" w Polsce - ŻADNYCH ISTOTNYCH OZNAK (poza spadkami na giełdzie) w ubiegłym roku do końca września - NIE STWIERDZONO. Ale - jeśli wskutek paniki i złej interpretacji tego co wydarzyło się w USA banki zrobiły pięć kroków w tył (niektóre nawet osiem) w kwestii udzielania kredytów hipotecznych, mamy (JUŻ!!!) następujące konsekwencje : - deweloperzy (obecnie - bardzo liczna grupa) nie mogą sprzedać swoich mieszkań, bo klienci nie dostają kredytów - skoro banki wiedzą, że deweloperzy mają kłopoty ze sprzedażą, no to z oczywistych względów wycofały się z udzielania kredytów na realizację inwestycji deweloperskich, kwalifikując takie kredyty do grupy "wysokiego ryzyka" (i słusznie! Tak będzie aż do momentu, gdy banki same nie odblokują kredytów hipotecznych dla kupujących).
Z tego powodu (brak klientów i brak środków z banku na finansowanie budowy) część deweloperów z pewnością ogłosi niebawem upadłość - inni deweloperzy : z powodu małej sprzedaży i kłopotów z uzyskaniem finansowania rezygnują z realizacji zaplanowanych inwestycji, zwalniają przy tym sporą część personelu (nawet te największe firmy) - spada popyt na usługi budowlane - nie ma chętnych w Polsce na zakup materiałów budowlanych (w stosunku do okresu przed wrześniem ub.r.) - klientów nie mają pośrednicy kredytowi, których w Polsce jest ogromna ilość - banki o bardzo rozbudowanej infrastrukturze w dziedzinie sprzedaży i administracji kredytów hip. (Polbank, Millennium) - nie mają dla swoich ludzi zajęcia.
Te wszystkie nieszczęścia mogą dotyczyć setek tysięcy ludzi zatrudnionych w wyżej wymienionych branżach. A wszystkiemu winien jest .. "głuchy telefon".
Krzysztof Oppenheim