Go to China!
Polskie firmy za Wielkim Murem. Chiny są już bogate, aby same rozwijać przemysł. Jednak nadal połowa przychodów miejscowych firm pochodzi z zagranicznych zleceń. Można się temu przyglądać albo wyciągać wnioski.
Corocznego balu organizowanego przez Niemiecką Izbę Handlowo-Produkcyjną w Szanghaju oczekuje 3 tys. chętnych, a bilety dostaje 900 osób. Tylko w tym jednym mieście i w promieniu 300 km od niego zarejestrowanych jest 2,4 tys. firm z Niemiec. Większość to przedsiębiorstwa produkcyjne. Dlatego w Pudong, najbardziej europejskiej spośród dzielnic Szanghaju, słychać często język niemiecki, a tylko sporadycznie polski.
Dla porównania - w całych Chinach działa najwyżej 30 naszych inwestorów i producenci, rok później zaczęliśmy sami zlecać przerób, a w roku 1996 otworzyliśmy w Szanghaju swoje biuro handlowe naszych producentów, oszczędności nie są tak znaczne jak za Odrą, ale i tak bardzo istotne.używanych maszyn, wartych łącznie 150 mld dolarów?.
Pierwszy krok polega albo na znalezieniu okazji do przejęcia firmy mającej kłopoty finansowe, albo na zrobieniu "małego" interesu na terenie jednego z krajów Unii Europejskiej, z udziałem miejscowej spółki. Chińskie przedsiębiorstwa zdobywają w ten sposób referencje do drugiego kroku - możliwości startu w poważnych przetargach unijnych.
Korzystamy z usług najlepszych dostawców, jednak na razie Chińczycy są najlepsi w kopiowaniu, o czym przekonało się wielu producentów autobusów i dlatego nie widzimy potrzeby współpracy z przedsiębiorcami chińskimi - wyjaśnia Mateusz Figaszewski w imieniu Solaris Bus.należytej jakości wyrobów.
Wymaga to stałej obecności w Chinach lub stosowania specjalnych rozwiązań, jak robi to choćby LPP. Większość z jej kontrahentów to bardzo dobre zakłady, podkreśla wiceprezes Pachla, jednak trafiają się i takie, które wymagają ustawicznej kontroli oraz z usług których LPP rezygnuje.
Jednak to, że nie wykorzystują one nawet jednej z nielicznych szans, stworzonych im przez polski rząd, który przyznał Chinom największy w historii kredyt - 285 mln dol. - na kupowanie naszych towarów i usług, i ogromna podaż dość dobrze wykształconych robotników, pracujących za równowartość kilku dolarów dziennie.