Gomułka: Brak pracowników i inwestycji spowolni dynamikę PKB nawet do 2 proc.
Przyśpieszenie tempa wzrostu gospodarczego w ostatnich kilku kwartałach jest związane z uruchomieniem projektów inwestycyjnych - finansowanych w dużym stopniu przez Unię Europejską. Jeszcze jakiś czas temu był z tym problem, jednak obecnie inwestycje publiczne znacznie wzrosły. Inwestycje prywatne rosną w bardzo umiarkowanym tempie, a udział wszystkich inwestycji w dochodzie narodowym należy do najniższych w UE. Wynosi obecnie ok. 17,5 proc. PKB - podczas gdy nawet w okresie transformacji było to średnio ok. 20 proc. PKB.
Dalej mamy dużą niepewność przyszłości inwestycji. Rząd ma nadzieję, że udział inwestycji w dochodzie narodowym będzie rósł i za 2-3 lata będzie wynosił nawet 20 proc. PKB. Stoi to pod dużym znakiem zapytania - teraz nawet w okresie dobrej koniunktury inwestycje nie są specjalnie wysokie, a zbliżamy się do konfliktu z UE o finansowanie inwestycji unijnych. Zaufanie inwestorów zagranicznych do Polski nie jest specjalnie wysokie.
- Biorąc to wszystko pod uwagę, należy oczekiwać spowolnienia tempa wzrostu z 4,5 proc. do ok. 4 proc. Sam rząd przewiduje spowolnienie w okolice 4 proc., a nawet poniżej tego wyniku - powiedział serwisowi eNewsroom Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club.
- W najbliższych 2-3 latach trzeba będzie spodziewać się obniżki nawet do poziomu 3 proc. - a z czasem niższego. Stanie się tak ze względu niski udział inwestycji w dochodzie narodowym oraz brak siły roboczej. Przedsiębiorcy mierzą się z brakami pracowniczymi i wiele projektów inwestycyjnych jest wycofywanych z tego powodu. Brak pracowników ma wpływ na wykonywanie bieżących umów - 30 proc. kontraktów nie jest realizowanych z uwagi na brak siły roboczej. Połączenie problemu zasobów ludzkich i niedostatecznej liczby inwestycji jest receptą na spowolnienie wzrostu gospodarczego do poziomu 3 proc. lub nawet 2 proc. - stwierdził Gomułka.