Gonitwa za zyskiem zabija przyzwoitość

Poprzednia afera o nazwie "skórzana" wykryta została jeszcze w czasach siermiężnego socjalizmu. Zakończyła się wyrokami wieloletniego więzienia, z paragrafów gospodarczych.

Poprzednia afera o nazwie "skórzana" wykryta została jeszcze w czasach siermiężnego socjalizmu. Zakończyła się wyrokami wieloletniego więzienia, z paragrafów gospodarczych.

Poprzednia afera o nazwie "skórzana" wykryta została jeszcze w czasach siermiężnego socjalizmu. Zakończyła się wyrokami wieloletniego więzienia, z paragrafów gospodarczych. _Skóra łódzka, która od wczoraj medialnie szokuje cały kraj, różni się od tamtej przede wszystkim surowcem. Przerażający wątek ewentualnego uśmiercania pacjentów nie został na razie udowodniony - przynajmniej taką linię postępowania przyjęło Ministerstwo Zdrowia. To charakterystyczne, że nie szokuje już sama walka zakładów pogrzebowych o zamówienia - czyli o wsad do trumny czy do urny - która już dawno przekroczyła granice konkurencji rynkowej. W społeczeństwie istnieje również ogólne przyzwolenie na prowadzenie prywatnych biznesów w publicznej służbie zdrowia. To zupełnie naturalne, że ordynator bierze za łóżko, profesor za operację, lekarz za wizytę finansowaną przez kasę chorych, średni personel zaś - kombinuje jak może. Na przykład podbiera drogie leki, które pacjenci sami kupują i sprowadzają do szpitala (niektóre kuracje przeprowadzane są na takich właśnie warunkach). Nikogo też nie dziwi, że przedsiębiorcy pogrzebowi robią na oddziale szpitalnym codzienny obchód (w ślad za ordynatorskim) i zostawiają swoje wizytówki. Rozbraja naiwność młodego lekarza pogotowia, którzy nie rozumie, dlaczego tropem jego karetki reanimacyjnej jedzie do nagłego wypadku karawan. Wystarczyłoby, gdyby zapytał kierowcę, sanitariusza, dyspozytora czy wreszcie kolegę o nieco dłuższym stażu. Służba zdrowia jest pochyłym drzewem, na które najłatwiej wskoczyć. Ale przecież taki sam proceder uprawiają policjanci z drogówki, utrzymujący stałą łączność z firmami zajmującymi się autoholowaniem. Wysokość honorarium za informację o kraksie czy stłuczce uzależniona jest od jej miejsca, pory dnia, wartości pojazdów, itp. Co tam służby publiczne - przywołajmy przykład biznesowej degeneracji prywatnego sektora bankowego, który w poczuciu bezkarności obciąża klientów kosztami dosłownie każdej usługi. I jeszcze inny przykład styku interesów publicznych z prywatnymi - Telewizja Polska z każdą nową ramówką likwiduje kolejne programy społeczne, a jednocześnie wydaje gigantyczne pieniądze na tak koszmarną chałturę, jak -Tour de Maryla. Ma on imponujący budżet i daje zarobić - sądząc po liście płac - całym zastępom tych, którzy... mają zarobić. Czemu KRRiT dziwi się, że narasta opór społeczny przed płaceniem abonamentu telewizyjnego? Już słyszę te głosy oburzenia - jak w ogóle można porównywać patologie łódzkiej afery z normalną działalnością komercyjną- A można, można! Przykłady faktycznie zebrane są od Sasa do Lasa, ale łączy je uniwersalny syndrom gonitwy za zyskiem za każdą cenę. Nekroszmal możemy uznawać za śmierdzący wyłącznie ze względów estetycznych, albowiem poziom etyczny różnych sektorów polskiego biznesu coraz bardziej się wyrównuje. Niestety - w dół.

Reklama
Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: afera | kara więzienia | zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »