Gospodarka po wyborach. Czy nowy rząd będzie zaciskać pasa?
Niezależnie od tego, jaki rząd będziemy mieli za kilka tygodni, Polska pozostanie krajem wysokich transferów socjalnych. Wątpliwości co do tego nie mają ekonomiści różnych instytucji. Nie jest wykluczone, że polityka fiskalna trzech ugrupowań opozycyjnych idących po władzę będzie nawet bardziej luźna od prowadzonej przez Zjednoczoną Prawicę. W tej sytuacji inflacja będzie spadać powoli, a NBP może zrezygnować z szybkiego obniżania stóp procentowych.
- Gdyby PiS utrzymał władzę, to dług publiczny wzrósłby z obecnych 50 proc. PKB do około 60 proc. w 2028 roku - zakładają ekonomiści Allianz Trade
- Dla rządu kierowanego przez KO przewidują stabilizację długu na poziomie 52 proc. PKB
- W stopniowe ograniczanie polskiego deficytu fiskalnego nie wierzą ze to analitycy Citi Handlowego
- "Pod koniec 2024 roku główna stopa procentowa NBP spadnie do 4,25 proc. - prognozuje Allianz Trade
- Citi Handlowy zakłada, że zostanie obniżona tylko do około 5 proc.
Luźna polityka fiskalna zapoczątkowana przez rząd PiS raczej nie odejdzie po wyborach, uważają analitycy Allianz Trade. "Prawdopodobna jest kontynuacja w 2024 roku luźnej polityki fiskalnej, jaką rząd PiS prowadził od 2022 roku, ponieważ wszystkie partie polityczne obiecały duże wydatki, przede wszystkim w postaci transferów socjalnych" - czytamy w ich opracowaniu.
Autorzy raportu jeszcze niedawno brali pod uwagę wariant utrzymania władzy przez PiS. Jak przewidywali, wyborcze obietnice partii rządzącej - w połączeniu z brakiem dostępu do części unijnego finansowania dla Polski z powodu przedłużających się sporów z UE - spowodowałyby utrzymywanie się rocznych deficytów fiskalnych w przedziale od 4 do 5 proc. PKB aż do 2028 roku. Dług publiczny wzrósłby w tym okresie do około 60 proc. PKB z obecnych 50 proc.
"W tej chwili prognozujemy, że w 2023 roku deficyt fiskalny wyniesie około 5 proc. PKB i jest mało prawdopodobne, aby w następnym roku znacznie się zmniejszył" - prognozują obecnie ekonomiści Allianz Trade. "Jednak nowy rząd kierowany przez KO zapewniłby możliwość odblokowania funduszy unijnych w wysokości do 14 proc. PKB w latach 2024-27. Pobudziłoby to inwestycje i aktywność gospodarczą, a tym samym do pewnego stopnia pomogło obniżyć deficyt fiskalny i wskaźniki długu publicznego do PKB po 2024 roku" - zaznaczają.
Zaś z ostrożnych szacunków Narodowego Banku Polskiego wynika, że samo odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) może zwiększyć wzrost PKB o około 0,4 punktu procentowego w pierwszym roku i o 0,2 punktu w drugim roku - wskazują analitycy.
Eksperci Allianz Trade oczekują, że rząd kierowany przez KO będzie w większym stopniu skłonny do współpracy z UE. Ich zdaniem może nawet rozpocząć konsolidację fiskalną po 2024 roku - tak, aby zachować zgodność z normami unijnymi, które prawdopodobnie zostaną ponownie nałożone w pewnym momencie. "Szacujemy, że roczny deficyt fiskalny stopniowo zmniejszy się do około 3 proc. PKB do 2028 roku, a dług publiczny pod rządami KO ustabilizuje na poziomie około 52 proc. PKB" - czytamy w raporcie Allianz Trade.
W stopniowe ograniczanie polskiego deficytu fiskalnego nie wierzą za to analitycy Citi Handlowego. "Liderzy partii opozycyjnych, które zdobyły większość w październikowych wyborach parlamentarnych, wydają się zdeterminowani, by utrzymać duże wydatki socjalne wprowadzone przez odchodzący rząd. Jednocześnie deklarują zamiar wprowadzenia własnych propozycji, których koszt, według naszych wyliczeń, może przekroczyć 3 proc. PKB. Jeżeli te zapowiedzi się potwierdzą, a rząd nie zaproponuje nowych źródeł finansowania, deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych może wzrosnąć do 6-7 proc. PKB w latach 2024-25" - czytamy w opracowaniu banku.
Eksperci Citi Handlowego podkreślają, że w takiej sytuacji znacząco wyższe będą potrzeby pożyczkowe kraju i większa presja na wzrost rentowności obligacji. "Spodziewamy się, że rząd będzie próbował redukować niektóre wydatki, ale jest mało prawdopodobne, że zrównoważy to koszty nowych programów. Przypuszczamy, że jakakolwiek pozytywna fiskalna niespodzianka (np. wyższe od oczekiwań dochody na skutek ożywienia gospodarczego) zostanie użyta do sfinansowania nowych wydatków i deficyt nie obniży się znacząco w 2024 roku" - dodają analitycy.
W ocenie ekspertów Citi Handlowego, odblokowanie pieniędzy z KPO może być ważnym wsparciem dla inwestycji w nadchodzących kwartałach, ale nie będzie miało wpływu na deficyt. Dzieje się tak dlatego, że jakiekolwiek fundusze unijne są neutralne dla salda sektora instytucji rządowych i samorządowych, gdyż wpływy są równoważone przez wydatki.
Poza wyższym deficytem utrzymywać się może także wyższa inflacja, przynajmniej w przyszłym roku. Eksperci Allianz Trade są zdania, że zmiana polityczna w Polsce nie przyniesie przełomu w oczekiwaniach inflacyjnych w 2024 roku, ale spodziewają się, że proces dezinflacji przyspieszy w 2025 roku. Po silnych szokach cenowych w 2022 roku inflacja gwałtownie spadła ze szczytowego poziomu 18,4 proc. w lutym 2023 roku do 8,2 proc. we wrześniu. NBP podniósł stopę procentową do 6,75 proc. we wrześniu 2022 roku i utrzymał ją na tym poziomie przez 12 miesięcy, aż do dużej obniżki o 75 punktów bazowych we wrześniu tego roku, a następnie o 25 punktów w październiku.
"Patrząc w przyszłość, odreagowanie zeszłorocznych szoków cen energii i żywności będzie kontynuowane i powinno wspierać dezinflację, podczas gdy zanikające efekty bazowe spowolnią ten proces w 2024 roku. Jednak takie wskaźniki jak kurcząca się akcja kredytowa dla sektora prywatnego i spowolnienie podaży pieniądza, wspierają oczekiwania dalszego spadku inflacji. Z drugiej strony, znaczące obietnice wydatków fiskalnych obu obozów politycznych, a także silny wzrost płac pozostają czynnikami zwiększającymi ryzyko inflacyjne" - piszą ekonomiści Allianz Trade.
Spodziewają się oni, że inflacja konsumencka pod koniec 2024 roku znajdzie na poziomie około 5 proc., a pod koniec 2025 roku powróci do górnej granicy celu NBP na poziomie 2,5 proc. (plus minus 1 punkt). Ich zdaniem NBP będzie kontynuował wybraną ścieżkę łagodzenia polityki pieniężnej, choć mniejszymi krokami, aby osiągnąć prognozowaną stopę procentową na poziomie 4,25 proc. na koniec przyszłego roku.
Także w kwestii inflacji i polityki monetarnej NBP analitycy Citi Handlowego są mniejszymi optymistami niż ekonomiści Allianz Trade. "Jeżeli zgodnie z naszymi oczekiwaniami nowy rząd zrezygnuje z programów antyinflacyjnych takich jak przedłużanie obniżek cen energii i utrzymania 0 proc. VAT na żywność, to inflacja prawdopodobnie wzrośnie w styczniu 2024 roku. Nastąpi także spłaszczenie jej ogólnej ścieżki spadkowej" - napisano w raporcie Citi.
Scenariusz bazowy analityków banku zakłada średnią inflację przekraczającą 6 proc. w 2024 roku. W dodatku, realizacja nowych wydatków socjalnych mogłaby zwiększyć presję cenową w latach 2024-25 i dodać do inflacji kilka dziesiątych punktu procentowego.
"Wobec oczekiwanej inflacji znacznie powyżej celu, Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie będzie preferowała bardziej jastrzębie nastawienie. Nasz scenariusz bazowy zakłada jeszcze jedno cięcie stóp procentowych o 25 punktów bazowych w listopadzie i do dwóch cięć w 2024 roku, co oznaczałoby spadek głównej stopy procentowej do około 5 proc. na koniec 2024 roku. Wśród czynników ryzyka widzimy możliwość, że RPP w ogóle wstrzyma się z obniżkami stóp lub opóźni je do końca 2024 roku" - konkludują analitycy Citi Handlowego.
Jacek Brzeski