Gospodarka: wzrost będzie wolniejszy
Tempo wzrostu PKB w drugim półroczu będzie niższe niż 7,4 proc. z pierwszego kwartału, ale wciąż wysokie. Dobrą koniunkturę powinien utrzymać popyt konsumpcyjny i obniżka składki rentowej. Zagrożeniem dla wzrostu jest brak siły roboczej, co może spowodować zmniejszenie produkcji.
W zgodnej opinii ekonomistów polska gospodarka nie będzie w drugim półroczu rozwijać się tak szybko, jak w pierwszej połowie roku.
Jutro GUS poda dane o sprzedaży detalicznej w maju. Pytani przez GP eksperci spodziewają się, że była ona o 16,5 proc. wyższa niż przed rokiem wobec 15,1 proc. dynamiki w kwietniu.
- Wyniki z pierwszych miesięcy 2007 roku są na pewno nie do powtórzenia. Nie dość, że będzie coraz wyższa baza z ubiegłego roku, to dodatkowo na początku roku mieliśmy do czynienia ze zdarzeniami jednorazowymi, jak np. wyższa temperatura umożliwiająca inwestycje budowlane - mówi Maciej Krzak, główny ekonomista PKPP Lewiatan.
Według ankiety GP przeprowadzonej wśród ekonomistów, dynamika PKB w drugim kwartale spadnie do 6,5 proc., w trzecim do 5,8 proc., a w czwartym do 5,5 proc.
- Dynamika PKB w drugiej połowie roku będzie faktycznie trochę niższa niż w pierwszej, ale mimo wszystko to wciąż historycznie wysoki wzrost gospodarczy - podkreśla Marcin Mrowiec, ekonomista Banku BPH.
Już wyniki pierwszego kwartału były rekordowe: popyt krajowy zwiększył się o 8,6 proc. wobec 7,4-proc. wzrostu PKB. Natomiast inwestycje wzrosły o 29,6 proc., a spożycie indywidualne o 6,9 proc.
Eksperci są zgodni, że w drugiej połowie roku szczególne znaczenie będzie miał popyt konsumpcyjny dodatkowo wzmocniony uchwaloną obniżką składek rentowych.
- Jeśli potwierdzą się szacunki i na rynek trafi dodatkowe 3 mld zł z tytułu obniżki składek, to tylko ten czynnik może podbić wzrost PKB o 0,2- 0,3 proc. w skali roku - mówi Maciej Krzak.
- A konsumpcję będzie cały czas wspierał oczekiwany dalszy wzrost płac - dodaje.
Marcin Mrowiec zastrzega, że dynamika przyrostu popytu wewnętrznego w kolejnych kwartałach będzie już słabsza od 8,6 proc. zanotowanych w pierwszym kwartale, ale i tak pozostanie na poziomie 7-7,5 proc. - przekraczającym dynamikę PKB.
Firmy będą inwestować
Ekonomiści spodziewają się, że druga połowa roku przyniesie niższą dynamikę inwestycji niż ta 30-proc. z pierwszego kwartału.
- W całym roku inwestycje mogą być wyższe o 15-20 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem - mówi Maciej Krzak.
Pozytywne oczekiwania wobec zamiarów inwestycyjnych firm ugruntowują najnowsze badania Głównego Urzędu Statystycznego, które pokazują, że przedsiębiorcy pozytywnie oceniają przyszłość. Sytuacja finansowa firm się poprawia, a to nadal z własnych oszczędności przedsiębiorcy finansują rozbudowę zakładów i zwiększanie mocy produkcyjnych.
Zarówno w przetwórstwie przemysłowym, w budownictwie, jak i w handlu oceny są pozytywne, często na rekordowym poziomie w porównaniu z analogicznym miesiącem ostatnich lat. Przedsiębiorcy oczekują dalszej poprawy sytuacji, spodziewają się wzrostu portfela zamówień i produkcji oraz sytuacji finansowej firm przy planach wzrostu zatrudnienia i wyższych cenach towarów.
- Te wyniki potwierdzają, że w dalszej części roku można liczyć na kontynuację szybkiego wzrostu gospodarczego, choć może nie aż tak jak w pierwszym kwartale - napisali w najnowszym komentarzu ekonomiści z BZ WBK.
Pozytywny impuls z zagranicy
Maciej Krzak szacuje, że w drugim półroczu dynamika PKB utrzyma się w przedziale 5,5-6 proc.
Jego zdaniem, polskim przedsiębiorcom powinna sprzyjać też sytuacja w gospodarce światowej.
- Dodatkowo Niemcy, największy partner handlowy Polski, otrząsnęły się już z podwyżki VAT i z tej strony nie powinno być ryzyk dla spowolnienia eksportu - mówi ekspert PKPP Lewiatan.
- Ale to u nas po stronie produkcji mogą pojawić się wąskie gardła, zanim ujawnią się efekty nowych inwestycji - dodaje.
Eksperci zgodnie podkreślają jednak, że zagrożenia dla polskiej gospodarki są bardziej ulokowane w gospodarce światowej niż u nas w kraju. Nie spodziewają się jednak, aby doszło do recesji w USA, która negatywnie przełożyłaby się na gospodarkę światową.
Szersza perspektywa - Unia
Bank inwestycyjny Merrill Lynch w najnowszym raporcie szacuje, że Polska nie doścignie pod względem tempa wzrostu PKB sąsiedniej Słowacji, która w pierwszym kwartale odnotowała 9-proc. tempo wzrostu PKB. Jednak to Polska, zdaniem ML, charakteryzuje się najsilniejszą dynamiką popytu krajowego oraz najbardziej prawdopodobnym do utrzymania wzrostem PKB. Według banku w kolejnych kwartałach polska gospodarka będzie rozwijała się w tempie 6,5-7 proc., wyprzedzając pod tym względem Czechy i Węgry. Jednak Słowacja ma szansę osiągnąć poziom 8,9 proc. Dystans dzielący Polskę od Słowacji może zmniejszyć się już w przyszłym roku, kiedy dynamika PKB w Polsce osiągnie 6,2 proc. i będzie tylko o 0,4 pkt proc. niższa od słowackiej.
Trzy pytania do...
Dariusza Winka, głównego ekonomisty BGŻ
- Jak można ocenić pierwsze półrocze w gospodarce?
- To okres bardzo korzystnego rozwoju, ale widać, że koniec drugiego kwartału charakteryzuje się już niższą dynamiką produkcji przemysłowej. Cały czas widzimy natomiast silny popyt na pracę, spadek bezrobocia, narastającą presję płacową i presję inflacyjną. W odpowiedzi na to przyszło zacieśnienie polityki monetarnej. Mamy też dobrą sytuację budżetu państwa i jednocześnie pogarszającą się relację salda na rachunku obrotów bieżących, co jest wynikiem istotnego przyspieszenia importu.
- Co nas czeka w drugiej części 2007 roku?
- Spodziewamy się spadku dynamiki wzrostu gospodarczego, głównie na skutek efektów statystycznych, bo coraz wyższa będzie baza z ubiegłego roku. Sprzedaż będzie nadal rosła przy coraz większych kłopotach ze znalezieniem pracowników. Nie oczekujemy zahamowania procesu wzrostu płac, które zwiększą się dodatkowo w wyniku obniżki składki rentowej. To będzie oznaczało wzrost dochodów do dyspozycji i jeszcze silniejszy popyt. Natomiast sfera produkcyjna ma kłopoty z dostarczeniem dodatkowej podaży na skutek kłopotów z pracownikami. I to jest podłoże pod narastającą presję inflacyjną.
- Gdzie widać ryzyka dla gospodarki?
- Ryzyk należy szukać poza Polską. Mogą one wynikać z sytuacji międzynarodowej, choć coraz mniejsza jest szansa realizacji negatywnego scenariusza w gospodarce amerykańskiej. Ale nie należy w 100 proc. wykluczać tego ryzyka, a ewentualne negatywne sygnały z USA czy Azji mogą zaburzyć naszą sytuację przez głębokie korekty na giełdach. One zazwyczaj przenoszą się na rynek krajowy, co może spowodować zmniejszenie dochodów konsumentów, którzy zainwestowali w giełdę. Ciężko też już oczekiwać znacznej poprawy wyników finansowych przedsiębiorstw, choć będą one na pewno dobre. Polski złoty powinien raczej pozostać stabilny, choć w przypadku korekt na światowych rynkach może się przejściowo osłabić. Popyt na polskie aktywa finansowe też powinien pozostać stabilny, a oczekiwane podwyżki stóp procentowych powinny dodatkowo zachęcać długoterminowych inwestorów do inwestowania w Polsce. Z punktu widzenia budżetu sytuacja jest też na tyle dobra, że trudno ją zepsuć w ciągu pół roku.
Paweł Czuryło