"GP": Polskie euro najwcześniej w 2013 roku
Tylko 14 proc. badanych jest przekonanych, że zyska na wprowadzeniu wspólnej waluty. Rząd nie podaje daty przyjęcia euro, ekonomiści wskazują na 2013 rok. Na zastąpieniu złotego przez euro mogą najbardziej zyskać eksporterzy.
Jak wynika z sondażu PBS DGA przeprowadzonego dla GP, opinie co do przyjęcia nowej waluty są podzielone. 43 proc. badanych opowiada się za wprowadzeniem euro, a 44 proc. jest przeciwnego zdania.
Rząd nie wskazał możliwej daty przyjęcia europejskiej waluty. Oficjalnie zakłada, że w 2009 roku Polska spełni wymagane kryteria i wtedy będzie możliwe rozpoczęcie rozmów na temat przystąpienia do strefy euro. Jednak ekonomiści wskazują, że Polacy mogą mieć w swoich portfelach euro najwcześniej w 2013 roku. Badania coraz częściej pokazują, że ludzie mają duże obawy związane z odejściem złotego i będą to argumenty wykorzystywane przez rząd, by zwlekać z wyznaczeniem oficjalnych terminów.
Dla przedsiębiorców korzyści z wprowadzenia wspólnej waluty to przede wszystkim ograniczenie kosztów związanych z ryzykiem kursowym. Dla konsumentów korzyści nie jawią się już tak jednoznacznie.
Młodzi za euro
Wśród zwolenników euro przeważają ludzie młodzi, głównie mężczyźni i osoby z wyższym wykształceniem. Sceptyczne nastawienie wykazało 48 proc. badanych kobiet. Również 57 proc. badanych w wieku powyżej 59 roku życia jest przeciwne wspólnej walucie.
- Wprowadzenie euro silnie polaryzuje opinię badanych. Wspólną walutę europejską popiera lub odrzuca niemal identyczny odsetek respondentów. Entuzjastami wejścia Polski do strefy euro są 18-24-latkowie, osoby o wysokim statusie społeczno-zawodowym, a przede wszystkim ci, którzy spodziewają się na tym skorzystać (aż 95 proc. z nich popiera euro) - mówi Wirginia Aksztejn z PBS DGA.
- Na drugim biegunie znajdują się natomiast respondenci, którzy ukończyli 59 rok życia, osoby słabo wykształcone, a także przekonani, że wprowadzenie euro będzie dla nich niekorzystne - dodaje.
Na pytanie o korzyści z wprowadzenia euro 33 proc. badanych odpowiedziało, że raczej straciliby na przyjęciu wspólnej waluty, aż 18 proc. natomiast jest przekonane o niekorzystnych skutkach. Jedynie 12 proc. ankietowanych stwierdziło, że na przyjęciu euro raczej zyskają.
Wśród grupy osób w wieku powyżej 59 lat 65 proc. jest przekonane o stratach, korzyści z euro nie widzi również 72 proc. badanych kobiet i 73 proc. mężczyzn. Entuzjazmu nie przejawiają też osoby z wyższym wykształceniem, w tej grupie korzyści nie dostrzega 78 proc. badanych.
Decyzja polityczna
Euro to nie tylko kwestia spełnienia kryteriów makroekonomicznych, ale przede wszystkim, jak wskazują ekonomiści, decyzja polityczna. A obecna koalicja rządowa nie chce się spieszyć z wchodzeniem do strefy euro.
Także prezydent Lech Kaczyński wyraża wątpliwości co do korzyści z przyjęcia wspólnej waluty i dlatego chce zorganizowania w 2010 roku referendum na ten temat. Ale Polska, wchodząc do Unii Europejskiej, zobowiązała się już do przyjęcia euro, nie wskazując jedynie terminu, w którym to nastąpi.
- Zdecydowanie należę do grona ekonomistów, którzy twierdzą, że korzyści z przyjęcia wspólnej waluty są znacznie większe niż koszty. Jednak warunkiem maksymalizacji korzyści jest solidne przygotowanie kraju do takiej operacji i zdrowa sytuacja gospodarcza - mówi GP Katarzyna Zajdel-Kurowska, wiceminister finansów.
Natomiast Cezary Mech, autor programu gospodarczego Prawa i Sprawiedliwości, zwraca uwagę na możliwe koszty przyjęcia euro. Uznał on, że Polska nie powinna wchodzić do strefy euro w trakcie obecnej perspektywy finansowej 2007-2013.
- Wejście do euro oznacza rezygnację z samodzielnej polityki pieniężnej, a sporym ryzykiem jest niedostosowanie polityki pieniężnej EBC do sytuacji polskiej gospodarki. Trzeba też pamiętać, że rezerwy dewizowe Polski trafią do Europejskiego Banku Centralnego - mówi Cezary Mech.
EBC musi też zająć miejsce NBP w konstytucji, aby to europejski bank przejął rolę dbania o stabilność cen (Rada Polityki Pieniężnej zostanie zlikwidowana).
- Ważne też, żeby nie został ustalony zbyt mocny kurs wymiany, jak to miało miejsce w Niemczech czy Portugalii. Ale najważniejsza jest dokładna analiza możliwych korzyści i kosztów wstąpienia do euro - dodaje Cezary Mech.
Przykłady innych
Obawy Polaków mogą wynikać z przykładów innych krajów przyjmujących euro. W wielu wypadkach, tak jak ostatnio w Słowenii, sprzedawcy wykorzystywali często moment wprowadzenia nowej waluty do podwyżek cen ponad obowiązującym parytetem wymiany.
- Będziemy gotowi do rozmów (ze stroną europejską na temat euro), jak tylko wypełnimy wszystkie kryteria, nie tylko fiskalne. Obecnie robimy wszystko, aby wyjść z procedury nadmiernego deficytu, co jest możliwe już w 2008 roku - mówi GP Katarzyna Zajdel-Kurowska, wiceminister finansów.
- Zgodnie z aktualizacją Raportu Konwergencji deficyt sektora finansów spadnie poniżej wymaganych 3 proc. w 2009 roku. Jednak jeśli sytuacja makroekonomiczna będzie lepsza, niż zakładano w aktualizacji, szanse na wcześniejsze spełnienie kryterium fiskalnego poważnie wzrosną. Mam nadzieję, że inne kryteria, szczególnie inflacyjne, nie będą wtedy zagrożone - dodaje.
Po spełnieniu warunków z Traktatu z Maastricht, ale przed wstąpieniem do euro, polska waluta będzie musiała być poddana ocenie stabilności i w tym celu przebywać przez dwa lata w tzw. mechanizmie kursowym ERM2. Wcześniej zostanie wyznaczony tzw. centralny parytet wymiany, od którego w ramach ERM2 dopuszczalne będą wahania o plus minus 15 proc.
Paweł Czuryło
Współpraca Grzegorz Morawski
OPINIA
Magdalena Kosewska-Kwaśny
menedżer, Accreo Taxand
Brak jednoznacznego terminu przyjęcia euro powoduje, iż obecnie nie są przeprowadzane kampanie informacyjne dotyczące wspólnej waluty. Dlatego korzyści wprowadzenia euro są nieznane społeczeństwu.
Wraz z ustaleniem i zbliżaniem się terminu, w którym Polska spełni kryteria zbieżności, poziom wiedzy o zaletach korzystania z wspólnej waluty znacznie wzrośnie.