Grecja czasu ma nie wiele
Optymistyczne informacje napływają z Brukseli. Szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem porozumiał się w tym tygodniu na marginesie szczytu UE z premierem Grecji Aleksisem Ciprasem w sprawie rozpoczęcia prac eksperckich, które mają pomóc w osiągnięciu zgody ws. dalszego wsparcia tego kraju.
Grecja rozmawia o pomocy finansowej z międzynarodowymi kredytodawcami. W Brukseli trwały negocjacje rządu w Atenach z przedstawicielami Unii Europejskiej, Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Czasu na porozumienie jest niewiele, a w przypadku fiaska rozmów Grecji grozi niewypłacalność.
Problemy zaczęły się, gdy nowy rząd w Atenach powiedział, że zrywa rozmowy z ekspertami tak zwanej trojki i nie godzi się na dalsze oszczędności, ale oczekuje pomocy finansowej w innej formie, by uniknąć bankructwa. Na razie Ateny wywalczyły, że w Brukseli nikt już nie mówi: trojka. Choć rozmowy prowadzone są z tymi samymi ekspertami co w przeszłości, to teraz nazywa się ich przedstawicielami unijnych instytucji.
Tak ustalono wczoraj, na marginesie unijnego szczytu. Na nim spodziewano się kłótni greckiego premiera z niemiecką kanclerz, ale nie doszło do niej. "Pogratulowałam mu zwycięstwa w wyborach. Powiedziałam też, że jestem gotowa do współpracy. To była przyjazna wymiana zdań" - powiedziała Angela Merkel. Po rozpoczęciu negocjacji jeden z unijnych urzędników nie wykluczył, że być może przyjęty będzie nowy program pomocowy dla Grecji. Nie ma natomiast zgody na rezygnację z reform. Przeciwne są zwłaszcza takie kraje jak Hiszpania, Portugalia, Irlandia, które otrzymały finansową pomoc, ale musiały przeprowadzić reformy, wdrożyć znaczne oszczędności i nie widzą powodów, dla których Grecja miałaby być traktowana inaczej.