Grozi nam ciemność
Aglomeracje Warszawy, Wrocławia i Poznania są najbardziej narażone na brak prądu. Rozmawiamy ze Stefanią Kasprzyk, prezesem zarządu PSE Operator.
Ryzyko ograniczeń w dostawach energii latem jest tak wysokie, że operator krajowego systemu energetycznego przygotował plan awaryjny.
W upały wzrasta zużycie energii, a zatem jeśli lato będzie gorące, to w Polsce może dojść do ograniczeń w dostawach energii?
- Jeśli wystąpią upały przekraczające 30 stopni Celsjusza, to ryzyko ograniczeń dostaw energii będzie bardzo wysokie. W upały przy rosnącym popycie na energię występuje spadek dostępnych mocy. Ostatnie gorące lato było w 2006 roku. Wtedy doszło do przerwy w dostawach energii dla części Warszawy. Póki co możemy identyfikować zagrożenia w oparciu o tamte doświadczenia. Wtedy spadła moc dyspozycyjna elektrowni Ostrołęka i Kozienice, które chłodzone są wodami Narwi i Wisły - w rzekach był niski stan wody, a jej temperatura była za wysoka do schłodzenia elektrowni.
Które jeszcze elektrownie mogą zawieść w upały?
- Na warunki hydrologiczne wrażliwe są także Połaniec korzystający z wód Wisły, Dolna Odra i Opole, wykorzystujące wody Odry, oraz PAK, który czerpie wodę z jezior regionu konińskiego. To duże elektrownie systemowe, a na nieszczęście są one usytuowane w północnej i centralnej Polsce, czyli tam, gdzie jest mało źródeł wytwarzania. Ubytki ich mocy można rekompensować tylko przesyłem energii ze Śląska, ale wtedy trzeba mocno obciążyć linie energetyczne. A latem zdolności przesyłowe są również ograniczone ze względu na słabe chłodzenie przewodów. Pod wpływem ciepła linie rozciągają się, a zwisające sieci mogą zagrażać bezpieczeństwu ludzi pracujących na polach.
A jak duże jest ryzyko, że latem wystąpią upały?
- Z prognoz wynika, że tegoroczne lato będzie gorące, upalny ma być zwłaszcza maj. Jesteśmy w pełnej mobilizacji. Wymieniliśmy część przewodów na newralgicznych liniach, żeby zwiększyć możliwości przesyłowe. Podpisaliśmy specjalne umowy na letnie dostawy energii z elektrociepłowniami m.in. z Warszawy, Poznania i Wrocławia. Mamy też umowy o pomocy awaryjnej z Niemcami, Słowakami, Czechami i Szwedami. Poza tym część remontów elektrowni i sieci, które były wykonywane zwykle latem, została już zrobiona, a część przesunęliśmy na jesień. Przygotowujemy się też do przetargów na redukcje odbiorów mocy. Byłaby to usługa specjalna, a polegałaby na tym, że w sytuacjach krytycznych płacilibyśmy za obniżenie poboru mocy. Zainstalowano też dodatkowe źródła mocy biernej w systemie przesyłowym.
Które rejony Polski są najbardziej narażone na ograniczenia dostaw prądu? Jeśli podjęte działania osłonowe nie wystarczą, to co można jeszcze zrobić, żeby uniknąć latem wyłączeń prądu? Co robić, żeby chociaż ograniczyć ryzyko przerw w dostawach energii - m.in. w związku z zaniedbaną siecią?
Rozmawiał Ireneusz Chojnacki
Więcej: Gazeta Prawna 7.05.2008 (89) - str.6