Grozi nam "efekt cappuccino"?

Wprowadzenie euro do obiegu gotówkowego w średnim okresie nie wpłynęło na stabilność cen w strefie euro, jednak w krótkim okresie wzrost inflacji był znaczny - wynika z projektu badawczego NBP "Wpływ wprowadzenia wspólnej waluty do obiegu gotówkowego na zmiany w poziomie cen krajów strefy euro".

"Wprowadzenie euro do obiegu gotówkowego w średnim okresie nie wpłynęło na stabilność cen w strefie euro (mierzoną inflacją HICP), nie doprowadziło także do dodatkowego przyspieszenia inflacji w krajach o niższym względnym poziomie cen" - napisali autorzy raportu.

Podkreślono jednak, że w krótkim okresie nastąpił istotny i znaczny wzrost inflacji (średnio o dodatkowe 0,6 pkt. proc. r/r). Dotyczyło to stycznia 2002 roku, który był pierwszym miesiącem funkcjonowania waluty w obiegu gotówkowym, zaś pewien wzrost cen zaobserwowano już pod koniec 2001 roku, tj. jeszcze przed wymianą waluty.

Reklama

Autorzy raportu wskazują, że statystycznie istotny okazał się nakaz podwójnego kwotowania cen, który częściowo ograniczał wzrost cen w okresie wprowadzania euro do obiegu gotówkowego.

Z raportu wynika, że od 2002 r. zanotowano przyspieszenie wzrostu cen towarów w krajach strefy euro i było ono większe w krajach o niższym względnym poziomie cen towarów konsumpcyjnych w wyniku procesu konwergencji cen, zaś nasilenie tych zależności wystąpiło w latach 2004 - 2006.

"W okresie wprowadzania euro do obiegu gotówkowego istotny wzrost dynamiki (r/r) cen towarów konsumpcyjnych miał miejsce już w grudniu 2001 r., ale największy był on w styczniu 2002 r. (przeciętnie o ok. 0,76 pkt. proc.)" - napisano.

W raporcie zauważono brak istotnego wpływu członkostwa w strefie euro, po wprowadzeniu wspólnej waluty do obiegu gotówkowego, na dynamikę cen usług.

"W okresie wprowadzania euro do obiegu gotówkowego wzrost cen usług konsumpcyjnych (miał miejsce - PAP) już w 2001 r. i kilku miesiącach 2002 r., zaś efekt stycznia 2002 r. nie był najsilniejszy" - napisali autorzy analizy.

Przyjęcie wspólnej waluty nie wpłynęło także na ceny żywności, choć wyjątek stanowił rok 2003, a także okres przed wprowadzeniem wspólnej waluty (rok 2001). "W okresie wprowadzania euro do obiegu gotówkowego (zaobserwowano - PAP) silny efekt stycznia 2002 r. dla tempa wzrostu cen żywności (wzrost średnio o ponad 1 pkt proc.), ale w kolejnych miesiącach efekt ten był przeciwny (oddziaływanie w kierunku spadku dynamiki cen żywności)" - napisano.

W średnim okresie odnotowano także brak istotnego wpływu członkostwa w strefie euro, po wprowadzeniu wspólnej waluty, na dynamikę cen w kategorii "rekreacja i kultura" oraz w "restauracjach i hotelach", chociaż w tej ostatniej w podziale na lata wystąpił istotny efekt roku 2002 i 2004 na poziomie 95 proc. (w 2004 r. efekt był silniejszy w krajach o niższym względnym poziomie cen).

"W okresie wprowadzania euro do obiegu gotówkowego (wystąpił - PAP) silny efekt stycznia 2002 r. dla tempa wzrostu cen w restauracjach i hotelach (wzrost przeciętnie o ok. 0,9 pkt proc.), ale też wzrost dynamiki cen już w 2001 r., a także w innych miesiącach 2002 r." - napisano.

"Wbrew szacunkom Eurostatu, nie potwierdzono także krótkookresowych efektów cenowych dla kategorii: Rekreacja i kultura" - dodano.

Autorzy raportu podkreślają, że wyniki pojedynczego projektu badawczego nie determinują wyników całego Raportu na temat pełnego uczestnictwa Rzeczypospolitej Polskiej w trzecim etapie Unii Gospodarczej i Walutowej. Projekty badawcze mają tylko charakter dokumentów wspierających.

Przypomnijmy iż w niektórych krajach strefy euro (np. Włoszech lub Grecji) pewne towary bojkotowano przez kilka miesięcy z powodu "drożyzny", a w Niemczech najpopularniejszym słowem stało się "teuro" (połączenie wyrazów: teuer - czyli drogi - i euro). Zdaniem analityków był to efekt jednorazowy. Z danych Eurostatu wynika też, że towary i usługi, których ceny wówczas wzrosły, stanowiły 26 proc. koszyka wydatków konsumpcyjnych. Choć pewne grupy towarów rzeczywiście podrożały wskutek wprowadzenia nowej waluty, to wpływ tych podwyżek na ogólny poziom cen konsumpcyjnych był znikomy.

Naszym zdaniem duża rozbieżność między inflacją postrzeganą a rzeczywistą wynikała z tego ze statystyczny "Kowalski" z reguły ocenia tempo wzrostu cen przez pryzmat towarów kupowanych regularnie i często.

A tak się składa, że po wprowadzeniu euro podrożały właśnie towary o niskiej cenie jednostkowej i często kupowane: to zjawisko nazwano tzw. efektem cappuccino.

Było ono szczególnie wyraźne przy zakupie porannej kawie jaką jest właśnie kawa cappuccino, którą praktycznie każdy Włoch wypija przed pracą.

mz

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: strefy | waluty | towary | efekt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »