Gudzowaty adoruje państwowe spółki

Bartimpex i E.ON Ruhrgas mają wkrótce dostać pozwolenie na budowę niemieckiego łącznika. Do interesu zapraszają PGNiG i Gaz System.

Wśród rekinów gazowego rynku od wielu lat próbuje wymościć sobie miejsce spółka IRB, należąca do Bartimpeksu Aleksandra Gudzowatego i niemieckiego E.ON Ruhrgas. Na razie bez skutku, ale pojawia się kolejna szansa. IRB jeszcze w maju ma otrzymać pozwolenie na budowę gazociągu Bernau Szczecin, łączącego gazowy system Polski i Niemiec. Jego trasa została już wytyczona i zabezpieczona.

To dopiero początek inwestycji. Będziemy musieli znaleźć jeszcze pieniądze na jej finansowanie. Bierzemy pod uwagę środki własne i kredyt mówi Jan Antosik, członek zarządu Bartimpeksu.

Reklama

Bartimpex szacuje, że budowa gazociągu pochłonie co najmniej setki milionów złotych. Bernau Szczecin ma mieć 108 km długości, z czego 28 km po stronie polskiej.

W pierwszym etapie ma on tłoczyć do 2 mld m sześc. gazu rocznie. Potem do 4 mld m sześc. rocznie, zależnie od zapotrzebowania kraju na gaz - oblicza Jan Antosik.

Dla porównania: PGNiG wydobywa ze złóż krajowych ponad 4,3 mld m sześc. gazu rocznie. Przedstawiciele Bartimpeksu zakładają, że budowa rurociągu może potrwać 1,5-2 lata.

Bez nich ani rusz

Szkopuł w tym, że inwestycja ma nikłe szanse powodzenia bez współpracy z Gaz Systemem, operatorem krajowego systemu gazociągów, i PGNiG - potencjalnym odbiorcą gazu.

Chcemy ponownie złożyć PGNiG i Gaz Systemowi propozycję współpracy. W grę wchodzi ich udział w kapitale spółek IRB i Gazociągu Szczecińskiego (spółka powołana do jego budowy po polskiej stronie przyp. red.). Zwłaszcza Gaz System mógłby zostać akcjonariuszem obu firm. Gazociąg Szczeciński ma być przecież także operatorem w mniejszej skali ocenia Jan Antosik.

Kontrolę nad gazociągiem Bartimpex i Ruhrgas chcą jednak pozostawić sobie. Jeżeli Bartimpex ma jakieś propozycje dla nas, niech nam je przedłoży. Ustosunkujemy się do nich. Dla nas priorytetem obecnie są projekty, które zapewnią nam rzeczywistą dywersyfikację dostaw gazu mówi Tomasz Fill, rzecznik PGNiG.

Bartimpex nie wyklucza, że do rozmów z PGNiG i Gaz Systemem dojdzie już na przełomie maja i czerwca. Gotów jest przystać na to, by łącznik mógł tłoczyć gaz w obu kierunkach. Brak tej możliwości był kilka lat temu jedną z przyczyn wycofania się PGNiG z negocjacji z IRB.

Państwowy monopolista rozpoczął wtedy z niemieckim Verbundnetz Gaz rozmowy o konkurencyjnej inwestycji. Firmy powołały nawet w tym celu dwie spółki: handlową i przesyłową. Spółki zostały jednak ,,uśpione, a plany budowy gazociągu zostały na papierze.

Koło się zamyka

Bartimpeksu nie zrażają plany PGNiG udziału w budowie konkurencyjnego gazociągu ze Skandynawii przez Danię do Polski oraz uruchomienia gazoportu w Świnoujściu. Nie niepokoi go też planowane przez Gazprom pociągnięcie przez Bałtyk do Niemiec gazociągu północnego ani zaangażowanie E.ON Ruhrgas w projekt gazoportu w Wilhelmshafen.

O tych inwestycjach wiele się mówi, ale żadnej z nich jeszcze nie ma podkreśla Jan Antosik.

Bartimpex i E.ON Ruhrgas mogą być pierwsi na mecie, jeśli rzeczywiście wkrótce uzyskają pozwolenie na budowę łącznika Bernau - Szczecin i zorganizują jej finansowanie. Wprawdzie polskie przedstawicielstwo E.ON Ruhrgas straciło koncesję na import gazu, ale Bartimpex nadal ją posiada. Źródłem dostaw gazu dla IRB, a dalej dla PGNiG, może być w przyszłości gazoport E.ON Ruhrgas w Wilhelmshafen lub gazociąg północny. Czy polski rząd nie podstawi nogi łącznikowi, skoro gotów jest zablokować inwestycję Gazpromu.

Anna Bytniewska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: E.ON | gudzowaty | gaz | państwowe spółki | Szczecin | pozwolenie na budowę | PGNiG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »