GUS notuje mocny wzrost płac!
Przeciętne wynagrodzenie w I kwartale 2009 roku wyniosło 3.185,61 zł, czyli wzrosło o 6,7 proc. rok do roku - podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny.
W ujęciu kwartalnym przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 2,8 proc. Przypomnijmy jak podaje Eurostat za zagrożone biedą w UE są uważane osoby żyjące w gospodarstwach domowych, w których dochód do dyspozycji jest niższy od granicy ubóstwa ustalonej na poziomie 60 proc. mediany dochodów w danym kraju.
W 2007 roku takich gospodarstw w Polsce było 17 proc., w Rumunii, Estonii i na Litwie - 19, na Łotwie - 21. Ale na Węgrzech - 12 proc., na Słowacji - 11, a w Czechach - 10.
Jabłoński: Wzrost zarobków wkrótce wygaśnie
Fala rosnących zarobków wkrótce wygaśnie, choć w Polsce wciąż odczuwamy brak niektórych grup pracowników - powiedział we wtorek PAP Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha. - W pierwszym kwartale cały czas mieliśmy do czynienia ze wzrostem gospodarczym, choć wolniejszym - powiedział Jabłoński. Ponadto - jego zdaniem - wzrost wynagrodzeń w I kwartale jest konsekwencją ubiegłorocznej fali podwyżek. - Spodziewam się jednak jej wygaszenia - dodał.
Podkreślił ponadto, że na polskim rynku pracy mamy do czynienia z dużą nierównowagą. - Tylko połowa aktywnych zawodowo Polaków pracuje; brakuje pracowników zarówno do prostych prac domowych czy ogrodniczych, jak i do precyzyjnych prac inżynierskich - wyjaśnił. To sprawia, że oferowane zarobki rosną. W jego opinii, prawdziwy obraz polskiego rynku pracy zaciemnia jednak szara strefa.
Wyżnikiewicz: Tempo wzrostu płac będzie spadać
W tym roku tempo wzrostu wynagrodzeń nie powinno spaść poniżej 3 proc. - uważa ekspert Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Bohdan Wyżnikiewicz.
Zdaniem eksperta, spadek dynamiki wzrostu płac nie będzie nagły; będzie trwał przez "dłuższy czas". - Część podwyżek nie jest bowiem powiązana z koniunkturą na rynku i wynika np. z układów zbiorowych pracy czy dodatków za wysługę lat - wyjaśnił w rozmowie z PAP Wyżnikiewicz.
Dodał, że w okresie spowolnienia gospodarczego widoczny jest tzw. rynek pracodawcy. - To taki rynek, na którym pracodawcy dyktują warunki, a pracownicy muszą się do nich dostosowywać. Nie oznacza to jednak, że będą ich zwalniać, bądź nie dadzą im podwyżek - powiedział.
Zaznaczył, że ich odejście z pracy i ponowne zatrudnienie w okresie, gdy powróci koniunktura, kosztowałoby firmy znacznie więcej, niż minimalna podwyżka na poziomie spodziewanej inflacji, czyli właśnie ok. 3 proc.
Gomułka: Tempo wzrostu płac będzie systematycznie spadać
W tym roku należy oczekiwać systematycznego spadku tempa wzrostu płac - powiedział we wtorek PAP główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka.
Ocenił, że w następnych kwartałach tempo wzrostu wynagrodzeń spadnie do 2-3 proc. rok do roku.
- Informacja GUS dotycząca przeciętnego wynagrodzenia nie jest niespodzianką. Tempo wzrostu płac znacznie zmalało w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy wynosiło 10-12 proc. - podkreślił główny ekonomista BCC.
Zaznaczył, że jeszcze nie widać w Polsce "załamania płac".
- W dalszym ciągu efekty kryzysu gospodarczego nie przekładają się na znaczący spadek wynagrodzeń. W najbliższym czasie oczekiwałbym, że jednak będą te efekty. To znaczy tempo wzrostu płac będzie w następnych miesiącach niższe, niż w pierwszym kwartale tego roku - powiedział.
Dodał, że w tym roku nie należy oczekiwać spadku poziomu płac. - Nie jest jednak wykluczone, że przy oczekiwanym znacznym wzroście stopy bezrobocia w 2010 roku mógłby on nastąpić - podkreślił.