Hipermarket kontra klient
Żeby nie stracić na zakupach w hiper- czy supermarkecie, trzeba być uważnym zwierzem-konsumentem i znać kilka zasad, a właściwie wiedzieć, jakie pułapki są zastawiane na klienta polującego na tzw. okazję.
Tydzień temu zaproponowaliśmy wam dyskusję i wymianę spostrzeżeń na temat tego, jak klient jest w sieciowych sklepach czarowany, naciągany i oszukiwany; oczywiście sam "łowca promocji" też nie zawsze jest w porządku.
Zestawiliśmy najczęściej powtarzające się uwagi, oskarżenia, irytacje. Niektórych z nich nie dało się zamknąć w lakonicznych stwierdzeniach, więc zostały oddane w przytoczonych przez was "historyjkach". Wybraliśmy też "absurdalną trójkę" niemal surrealistycznych opowieści z marketów.
Pułapki:
- inna cena na półce, inna na metce;
- zamienianie towarów na rachunku (np. kupione płatki, policzony długopis);
- zwielokrotnianie liczby sztuk zakupionego towaru;
- niekompetentne biura obsługi klienta - czasochłonna procedura odzyskania pieniędzy po stwierdzeniu błędu na rachunku;
- "jednego dnia kupowałem towar za 3,49 zł, a na drugi dzień wystawiono go na środek i zrobiono "promocję" na 3,89 zł";
- wystawianie kilku produktów na jednej ekspozycji i jedna cena np. 1,99 zł, a obok małymi literkami "od";
- "szczytem było wystawienie na promocji dwupaka w cenie wyższej niż 2 x 1szt.";
- przeterminowane towary;
- towar sprzedawany z gratisem w cenie wyższej niż bez gratisu;
- "niby całkiem legalna sztuczka: krem oceniony na 2,50 w kasie kosztuje 5,50; okazuje się, że na cenie widniała inna objętość pudelka";
- "na 2 dni przed Wigilią ceny na półkach wzrosły nawet o 30%!!! Szlafrok, który zamierzałam kupić za 99 zł dwa dni później kosztował 139! Krajalnica, radio, pościel - to, co potencjalnie można kupić na prezent, diabelnie zdrożało";
- "kupiłem w promocji ‘wszystko za 5 zł’ śrubokręt. Wszystko byłoby ok., gdybym nie poszedł jeszcze do działu narzędziowego, a tam zobaczyłem taki sam śrubokręt (kod kreskowy był identyczny na obu), który nie był objęty promocją, a kosztował 4zł. Oczywiście cena przy kasie była 5zł";
- "kasjerka kasuje dużą ilość zakupów i od czasu do czasu jakiś mały batonik albo kefirek "spada" pod ladę (po przejechaniu przez czytnik oczywiście)";
- "sam prowadzę sklepik sportowo-zabawkowy. Kiedy zobaczyłem w lecie cenę basenu w ... (na bilbordzie) byłem w szoku - taniej niż ja kupuje u importera!!! Udałem się do ..., aby kupić towar u nich!! No i szok - promocja się skończyła - trwała, według obsługi, do wyczerpania zapasów - 2 sztuki (podobno). Natomiast poinformowano mnie, że w tej chwili mogę kupić podobny basen za cenę dwukrotnie wyższą niż na bilbordzie. Bilbordy z ceną wisiały 2 tygodnie";
- "na ekspozycji stoi np. aparat fotograficzny z etykietą markowej firmy i Made in Japan. Klient kupuje taki aparat, zapakowany. Sprawdza w domu - ma podróbę z napisem - Made in Thailand".
Absurdalna trójka
- "gdy dla udowodnienia innej ceny na regale od tej wybitej na kasie, poprosiłem obsługującą do sprawdzenia na regale - wówczas cena została zerwana z regału i podarta - z komentarzem ‘nie ma takiej ceny’";
- "kupiłem płyty dvd, chciałem nagrać swoje wesele, ale nie dało się nagrać (obraz przeskakiwał, zacinał się). Poszedłem z reklamacją, przyjęli i te 4 płyty i zwrócili kasę. Jakie było moje zdziwienie, gdy po 1,5 miesiąca zadzwonił do mnie znajomy, że kupił płyty tej samej marki... i na jednej z nich był właśnie ten mój nieudany zapis wesela... do kogo trafiły pozostałe płyty, nie mam pojęcia...";
- "kupowałem kiedyś worek marchewki w ... i wybiło na kasie 3 zł więcej i pytam się, dlaczego i padła konkretna odpowiedź: zmieniły się ceny na światowej giełdzie marchewek :)".