Hiszpania: Król-emeryt naprawia błędy

Emerytowany, hiszpański monarcha Juan Carlos I, chce zapłacić zaległe podatki. Jak donoszą hiszpańskie media, adwokaci króla przedstawili w Urzędzie Podatkowym deklarację, w której dobrowolnie zgłasza on chęć zapłacenia zaległości za karty kredytowe. Ich istnienie wyszło na jaw przed miesiącem.

Zaległe podatki mają zostać zapłacone od kwoty 500 tysięcy euro - pieniędzy, jakie monarcha i jego najbliżsi mieli wydać używając podejrzanych kart kredytowych. W Hiszpanii nazywa się je potocznie "black". Są to imienne karty, których konta bankowe nie należą do posiadaczy. W tym wypadku ich właścicielem ma być meksykański milioner Allen Sanguines Krauze. W rozmowie z hiszpańską telewizją publiczną TVE Krauze przyznał, że opłacał królowi podróże. Robił to "z sympatii i przyjaźni". 

Jak donoszą hiszpańskie media, deklaracja jest analizowana przez urzędników, dlatego wciąż nie jest znana kwota, jaką musi zapłacić król. Komentujący wydarzenia zastanawiają się, dlaczego chęć zapłacenia zaległych podatków nie obejmie np. pieniędzy, które Juan Carlos ma przetrzymywać w szwajcarskich bankach. 

Reklama

Sprawą kart zajęła się prokuratura, która prowadzi przeciwko Juanowi Carlosowi I dwa inne postępowania. Jedno dotyczy podejrzenia o wzięcie 65 mln euro łapówki za pośredniczenie w negocjacjach dotyczących budowy przez Hiszpanię superszybkiej linii kolejowej AVE z Mekki do Medyny. Drugie - 10 milionów euro, jakie emerytowany król ma przetrzymywać na imiennym koncie bankowym na Jersey - brytyjskiej wyspie będącej rajem podatkowym. 

Wszystkie analizowane przez prokuraturę przypadki dotyczą okresu po 2014 roku - abdykacji króla. Wcześniej Juana Carlosa I chroniła gwarantowana przez Konstytucję nietykalność.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Przez skandale, również osobiste, w sierpniu 82-letni Juan Carlos I opuścił Hiszpanię. Jak informuje Rodzina Królewska, od tamtej pory mieszka w Emiratach Arabskich i jest gościem szejka Mohammeda Bin Zayeda, koronnego księcia Abu Zabi. W opublikowanym po opuszczeniu Hiszpanii liście, monarcha-emeryt wyjaśnił, że swoim wyjazdem chciał ułatwić sprawowanie urzędu synowi, królowi Filipowi VI. Żadna prowadzona przez prokuraturę spraw nie rzuca podejrzeń na obecnego monarchę Hiszpanii. 

ew

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Hiszpania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »