Hossa na katalizatory
Po hossie na stalowy złom, przyszedł czas na katalizatory które stały się prawdziwym hitem na skupach złomu. Pośrednicy płacą za nie od 130 do 240 złotych.
Wydawać się może, że stare katalizatory samochodowe nadają się już tylko na złom. Tymczasem okazuje się, że są cennym materiałem, na którym można sporo zarobić. Do warsztatów samochodowych przychodzą przedstawiciele firm, którzy za kilogram żelastwa oferują od 130 do 240 zł. Wszystko to dla 2,5 grama szlachetnych kruszców które znajdują się wewnątrz.
Są to głównie platyna, a także rod i pallad, które dodawane są do ich produkcji. W czasie recyklingu można odzyskać blisko 80 - 90 procent z nich. Proces odzysku jest na tyle niski, że gra warta jest przsłowiowej "świeczki".
Jak podaje Narodowy Bank Polski, połowa podaży platyny jest wykorzystywana przez branżę jubilerską, a 40 proc. światowego wydobycia zużywa się właśnie do produkcji katalizatorów samochodowych i w branży chemicznej. 7 procent natomiast trafia do producentów sprzętu elektronicznego.
Platyna wychodzi z cienia
Platyna to znany pierwiastek chemiczny, świetny katalizator różnych reakcji chemicznych. Znany w Ameryce jeszcze w czasach prekolumbijskich. Nazwa pochodzi od hiszpańskiego słowa Platina zdrobnienia słowa oznaczającego "sreberko".
Głównym dostawcą platyny jest Republika Południowej Afryki, skąd pochodzi 80% wydobycia. Drugie miejsce na liście producentów zajmuje Rosja (11%), a trzecie Stany Zjednoczone i Kanada (6%). Głównym odbiorcą kruszcu przez lata była Japonia. Trafia do niej 1/3 rocznej produkcji metalu. Jednak ostatnio doganiają ją Chiny, gdzie wyroby jubilerskie z platyny cieszą się coraz większym powodzeniem. Kolejne miejsca zajmuje Ameryka Północna (19%) oraz Europa (17%).
Obecnie za uncję, czyli 31,1 grama, palladu płaci się ok- na 339 dol, uncja platyny wyceniana jest na 1230 dol.