IACS nie ruszy?
Kontrowersyjny przetarg z podtekstem w ARiMR. Konflikt prezesów, roszady personalne, a w tle duży przetarg na zapasową serwerownię, bez której IACS może się zakrztusić.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) nie może uporać się aferami. Tym razem chodzi o coraz wyraźniejszy konflikt w kierownictwie, roszady kadrowe i ponowne zamieszanie z zamówieniami. Może ucierpieć na tym wart 4 mld zł system IACS, obsługujący dopłaty dla rolników.
Losy serwerowni Od jesieni 2004 r. ARiMR próbuje bezskutecznie zamówić zapasową serwerownię. Przetargi były organizowane na specjalnych zasadach, w formie negocjacji z wybranymi oferentami. Odbyły się dwa konkursy. Oba unieważniono: pierwszy z powodu zbyt wysokich cen oferentów, a drugi - zbyt wysokich zabezpieczeń finansowych wymaganych przez ARiMR. Zmieniła się też koncepcja zamówienia. - Przedstawione przez zainteresowane firmy koszty znacznie przekroczyły szacunki. Dlatego zweryfikowano dotychczasową koncepcję budowy serwerowni zapasowej i wstrzymano procedurę pozyskania jej siedziby. Na wyposażenie, łącza i wynajem powierzchni agencja przeprowadzi osobne postępowania - wyjaśnia Iwona Musiał, rzecznik ARiMR. Przetarg na wynajem powierzchni wciąż trwa i powinien zakończyć się w marcu (startuje 6 oferentów), natomiast postępowanie na jej wyposażenie w styczniu unieważniono. - Nowe zostanie ogłoszone w lutym w trybie przetargu nieograniczonego - informuje rzecznik. Oferty w pierwszym przetargu (na całość) przekraczały 70 mln zł. Według informacji PB, w zamówieniach częściowych ARiMR i tak będzie musiała zapłacić łącznie od 70 do 80 mln zł. Dlaczego więc pierwsze postępowanie unieważniono z powodu zbyt wysokich cen ARiMR nie chce podać własnych wyliczeń.
Istotne dla IACS Serwerownia ma nie tylko zabezpieczać dane i system, ale także pełnić rolę ośrodka przetwarzania danych. - To rozsądne podejście, gdyż działania w ARiMR są sezonowe - w momencie wytężonych prac (np. dopłat czy kontroli) równoległy ośrodek poza zapewnieniem bezpieczeństwa będzie wspomagał swoją mocą obliczeniową główną serwerownię - mówi osoba pracująca przy projekcie IACS. Według jednego z naszych informatorów, w związku z tym HP Polska, główny wykonawca informatycznego systemu IACS, wymaga wybudowania ośrodka zapasowego, gdyż inaczej nie będzie mógł zagwarantować działanie systemu. Komentarza HP nie udało nam się uzyskać. - Gwarancja na poprawne działanie systemu nie jest uzależniona od wdrożenia serwerowni zapasowej twierdzi Iwona Musiał.
Jak prezes prezesowi Według informatorów PB, unieważnienia przetargów miały także pozamerytoryczne przyczyny. To również wynik zaostrzającego się konfliktu między prezesami - Wojciecha Pomady, prezesa, oraz Marka Jańca, wiceprezesa odpowiedzialnego za IACS. Obaj mieli różnić się co do koncepcji zamówień. Pierwszy przetarg unieważnił Pomajda, drugi Janiec.
Konflikt zaognił się też podobno z powodu nowego (już byłego) szefa departamentu informatyki. Jesienią został nim Marek Brzozowski, były pracownik działów IT m.in. Poczty Polskiej i Narodowego Funduszu Zdrowia. Popracował w ARiMR zaledwie kilka miesięcy. W końcu ubiegłego tygodnia został zwolniony. Dlaczego nie wie. Opinie są podzielone. Jedni twierdzą, że Brzozowski chciał oszczędzać, a to się komuś nie spodobało. Inni zarzucają mu niekompetencję. Z tego powodu chciał go zwolnić Wojciech Pomajda. Marek Janiec go bronił. Wygrał głównodowodzący. - To nie była kara za zaniedbania. Dyrektor nie spełnił oczekiwań prezesa w zakresie merytorycznym i organizacyjnym - twierdzi Iwona Musiał, zapewniając, że między prezesami nie ma żadnego konfliktu.
Mariusz Zielke