Ile danych tak naprawdę wyciekło z ALAB-u? "Zakładamy najgorszy scenariusz"

Wyciek wrażliwych danych, w tym numerów PESEL i wyników badań, z serwerów firmy ALAB mógł być większy niż początkowy przypuszczano. Jak informuje serwis CyberDefence 24, pula poszkodowanych może być czterokrotnie wyższa i w najgorszym scenariuszu dotyczyć blisko 200 tys. osób.

Pod koniec listopada br. miał miejsce wyciek danych z serwerów firmy ALAB, zarządzającej laboratoriami medycznymi. Na skutek ataku hakerów z systemów spółki wykradziono dane pacjentów, których badania zlecone przez lekarzy trafiły do analizy specjalistów. Początkowe doniesienia medialne sugerowały, że cyberprzestępcy uzyskali dostęp do numerów PESEL oraz informacji o stanie zdrowia blisko 50 tys. osób. Pula poszkodowanych może być jednak większa.

Reklama

"Najgorszy scenariusz" ataku na serwery Alab. Hakerzy w posiadaniu 200 tys. numerów PESEL

Jak podaje portal cyberdefence24.pl, który był obecny na konferencji prasowej firmy ALAB, poświęconej wspomnianemu wyciekowi danych, przedstawiciele spółki nie wykluczają, że w najgorszym scenariuszu liczba poszkodowanych może sięgnąć nawet 200 tys. pacjentów.

- Przestępcy mieli dostęp do jednego z kilkudziesięciu serwerów, które zawierały dane medyczne. Zgodnie z zasadą Worst-case Scenario, musimy zakładać, że mieli oni dostęp do wszystkich danych, które się na tym serwerze znalazły - powiedział Seweryn Dmowski, doradca zarządu ALAB Laboratoria ds. komunikacji, cytowany przez CyberDefence24.pl. Dodał, że "w najgorszym scenariuszu upublicznieniem danych osobowych i wyników badań laboratoryjnych zagrożonych jest nawet 200 tysięcy pacjentów".

Jednocześnie przedstawiciel firmy wskazał, jak doszło do ataku hakerskiego. Pierwsze nieścisłości w wewnętrznym systemie firmy odnotowano w nocy z 18 na 19 listopada, choć do pierwszego przecieku danych w darknecie doszło już 17 listopada. Reakcja pracowników działu IT w ALAB nastąpiła po półtorej godziny od zaobserwowania pierwszych oznak ataku.

- Zauważono podejrzaną aktywność na serwerach ALAB i rozpoczęto działania mające na celu przywrócenie pełnej stabilności systemu informatycznego - wskazał Dmowski, dodając, że atak hakerski nie spowodował zatrzymania działań firmy.

Cyberprzestępcy zażądali od ALAB-u okupu, jednak firma wykluczyła takie rozwiązanie. Jednocześnie przedstawiciele spółki podkreślili, że z gróźb hakerów wynika, iż wszystkie wykradzione dane zostaną upublicznione do 31 grudnia 2023 roku. 

Sama spółka poinformowała o fakcie odpowiednie służby, w tym Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości oraz Urząd Ochrony Danych Osobowych. Druga z instytucji ma rozpocząć kontrolę w siedzibie firmy już od poniedziałku 11 grudnia. Według medialnych doniesień, jeżeli UODO stwierdzi, że zabezpieczenia ALAB nie były odpowiednio skonstruowane, przedsiębiorstwo może otrzymać karę w wysokości do 4 proc. rocznego przychodu lub do maksymalnie 20 mln euro. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wyciek danych osobowych | atak hakerski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »