Ile można zarobić na Bondzie?
"Nazywam się Bond. James Bond" - te już kultowe słowa po raz pierwszy padły z ekranu telewizyjnego w 1954 r., a kinowego - osiem lat później. Bohater powieści Iana Fleminga, który sam był agentem brytyjskiego wywiadu, powróci jesienią przyszłego roku, co ucieszy nie tylko szeregowych fanów serii, lecz także wielu ludzi biznesu.
Nowy film o przygodach agenta 007 będzie nosił tytuł "Spectre" (Widmo) i wejdzie na ekrany brytyjskich kin 23 października 2015 r. Amerykańscy widzowie obejrzą go dwa tygodnie później.
Wnioskując po harmonogramie emisji "Skyfall", polska premiera prawdopodobnie opóźni się o trzy dni w porównaniu do światowej. To już 24. obraz o Bondzie przygotowany przez Eon Productions. Za kamerą ponownie stanie Sam Mendes, a w główną rolę wcieli się Daniel Craig, któremu będą partnerować m.in. Francuzka Léa Seydoux i sławna Włoszka Monica Bellucci.
Tytuł dzieła to akronim od angielskiego terminu "Special Executive for Counter-intelligence, Terrorism, Revenge and Extortion". Ta ogólnoświatowa organizacja terrorystyczna po raz ostatni pojawiła się w filmie "Żyje się tylko dwa razy" z 1967 r., mamy więc do czynienia z powrotem do korzeni serii. SPECTRE w odsłonie z lat 60. był w dużej mierze wzorowany na sowieckim kontrwywiadzie Smiersz (w jego skład wchodzili także m.in. funkcjonariusze Gestapo i jugosłowiańskiej tajnej policji), a fabuła powstającego obrazu ma dotyczyć prowadzonej przez tę siatkę infiltracji brytyjskiego MI6. Konfrontacja scenariusza z obecną sytuacją międzynarodową może być więc interesująca.
Przed zespołem realizatorów stoi ambitne zadanie wymazania kasowych rekordów pobitych przez poprzednika. "Skyfall" zarobił ponad miliard dolarów na samej sprzedaży biletów kinowych, w tym po raz pierwszy w historii filmu ponad 100 mln USD w samej Wielkiej Brytanii. To więcej niż dochody z wyświetleń dwóch poprzednich "Bondów" ("Casino Royale" i "Quantum of Solace") razem wziętych. W 2012 r. więcej zarobiły jedynie ekranizacje komiksów: "The Avengers" i "Mroczny rycerz powstaje" - ostatnia część trylogii Christophera Nolana o Batmanie. "Skyfall", w którym u boku Craiga wystąpili m.in.: Judi Dench, Ralph Fiennes i Javier Bardem, postawił na nogi wytwórnię MGM, która niespełna dwa lat wcześniej była bliska bankructwa. Między innymi dzięki tej produkcji rok 2012 był najlepszym pod względem komercyjnym w historii Hollywood, pierwszym od trzech lat, który przyniósł wzrost kinowej widowni za Atlantykiem.
W samej Ameryce Północnej filmy z "fabryki snów" zarobiły 10,8 mld USD. Aktualnie "Skyfall" znajduje się na dziewiątym miejscu listy największych sukcesów światowej kinematografii. W ciągu ostatnich dwóch lat wyprzedziły go jedynie "Kraina lodu" (Frozen) i "Iron Man 3". W historii polskiego box office po 1989 r. film Mendesa plasuje się na 34. miejscu, aczkolwiek ostatnio chętniej chodziliśmy jedynie na "Madagaskar 3".
Filmy o Jamesie Bondzie to nie tylko charyzmatyczny bohater, intrygi, spektakularne konfrontacje z czarnymi charakterami i piękne kobiety. To także masa luksusowych artykułów, które budzą wyobraźnię milionów mężczyzn (i nie tylko). Na wszechobecny marketing wystawieni są nawet najmłodsi - kilka dni temu brytyjska firma Hornby poinformowała o podpisaniu kolejnego już kontraktu na sprzedaż zabawkowych wersji samochodów superszpiega.
O pełnowymiarowy wehikuł tradycyjnie zadba Aston Martin, a będzie to specjalnie przygotowany nowy sportowy model DB 10 (do tej pory na ekranie najczęściej pojawiała się wersja DB 5, z której Craig korzystał m.in. w "Skyfall"). Od 1995 r. agent 007 pozostaje wierny marce zegarków Omega Seamaster. Najdroższe egzemplarze z limitowanej bondowskiej edycji osiągają cenę 6 500 USD. O zmianie dostawcy czasomierzy w dużym stopniu zadecydował konserwatyzm Rolexa, który nie chciał zbyt intensywnie angażować się w towarzyszące filmom akcje promocyjne.
W świecie agentów MI6 dobór akcesoriów stanowi nie mniejszy wyróżnik danego człowieka niż cechy osobowości. Przeguby czarnych charakterów serii zdobią też zegarki Swatcha, które w 2008 r. zostały uporządkowane w ramach specjalnej kolekcji.
Puryści narzekają, że w filmach o Bondzie jest coraz więcej przemocy, bohaterki mają coraz mniej pomysłowe personalia, a główny bohater zamiast pozostać przy kojarzonym z nim "wstrząśniętym, niezmieszanym" martini przerzucił się na piwo. Na pewno nie narzeka Heineken, którego sprzedaż po premierze "Skyfall" wzrosła o 5,2 proc. (o 3,7 proc. w Europie Zachodniej), aczkolwiek "Daily Mail" w materiale na ten temat zaznaczył, że większe obroty to także zasługa partnerstwa z organizatorami igrzysk olimpijskich w Londynie. W każdym razie w kontekście trwającego kryzysu gospodarczego, który negatywnie odbił się na kondycji pubów, było to udane posunięcie marketingowe. Gwoli prawdy holenderski koncern musiał zapłacić producentom filmu 45 mln USD za zgodę na product placement. Promocję poprzez "Skyfall" wybrały również m.in. Sony i BMW. Komercyjny aspekt przygód ich ulubieńca zniesmaczył wielu fanów.
Specjaliści rynku reklamy również nie są pewni, na ile kojarzenie określonych produktów z 007 wpływa na sprzedaż. Nawet ikona popkultury nie jest przecież w stanie przekonać muzułmanina do picia alkoholu, a ledwo wiążącego koniec z końcem studenta do kupna luksusowego auta. Filmowym ortodoksom pozostaje uczucie ulgi, że ich ulubiony bohater nie obraca się w świecie sportu i przynajmniej jego uniform jest wolny od krzykliwych naszywek.
Trzeba jeszcze wspomnieć o jednej grupie zawodowej, która zarabia na Bondzie. To przemysł fonograficzny. Obiegowa prawda mówi, że wykonanie motywu przewodniego do filmu o agencie Jej Królewskiej Mości to dla artysty przepustka do nieśmiertelności. W rzeczywistości niewiele z nich cieszyło się popularnością poza pierwotnym kontekstem (godny uwagi wyjątek to "A View to a Kill" Duran Duran z 1985 r.). Duży sukces nagrania "Skyfall" (drugie miejsce na brytyjskiej liście przebojów, ósme na amerykańskiej) może wskazywać na przełamanie niekorzystnego trendu.
Idąc tym tropem, prawdopodobnie misję wprowadzenia widzów w klimat "Spectre" otrzyma inny młody brytyjski wykonawca, który w tej chwili ma świat u swoich stóp - popsoulowy wokalista Sam Smith. Swoich zwolenników ma także retropopowa Amerykanka Lana Del Rey. Porównuje się ona do Nancy Sinatry, którą można było usłyszeć na ścieżce do "Żyje się tylko dwa razy". Na potwierdzenie lub zaprzeczenie plotek będzie trzeba poczekać jeszcze kilka tygodni. Pewne jest za to, że szpiegowska filmowa franczyza jeszcze nie raz zaskoczy swoich wielbicieli - chociaż raczej nie będą to wieści o finansowej klapie.
Kordian Kuczma
Autor jest doktorem nauk politycznych PAN