Ile państwa w gospodarce?

Wojciech Jasiński, już jako piętnasty minister skarbu państwa (wcześniej - przekształceń własnościowych), licząc od początku polskiej transformacji ustrojowo-gospodarczej, będzie usiłował odpowiedzieć na zawarte w tytule pytanie - sugeruje "Puls Biznesu"

Niektórzy nawet kilkakrotnie próbowali - Wiesław Kaczmarek trzykrotnie (w trzech rządach), Janusz Lewandowski dwukrotnie. Wydaje się, że przynajmniej na razie nikomu nie udało się znaleźć uniwersalnej odpowiedzi - zaznacza komentator "PB" Kazimierz Krupa.

Według niego, być może dlatego, że odpowiedź nie istnieje. Stosunek do obecności państwa w gospodarce, własności, zależy od doktryny rządzącego ugrupowania, a w mniejszym stopniu od samego ministra. Może być on organizatorem bardziej lub mniej sprawnym, ale nigdy nie był samodzielnym, kształtującym rolę państwa jako właściciela w gospodarce. I tak będzie.

Reklama

Wyrazem trudności i sprzeczności, jakie skupione są w tym resorcie, jest liczba wniosków o wotum nieufności dla poprzednich ministrów skarbu (ministrowie żadnego innego resortu nie byli tyle razy poddawani tej procedurze) czy - zwyczajnie - liczba ministrów: średnia "żywotność" ministra to niewiele ponad rok.

Czy w tych warunkach możliwe jest wypracowanie jednolitej, przejrzystej strategii właścicielskiej i prywatyzacyjnej? - stawia pytanie K. Krupa. Wydaje się to więcej niż wątpliwe. Komentator "PB" obawia się więc, że nowy minister - podobnie jak jego poprzednicy - będzie bardziej przekaźnikiem woli i strażakiem gaszącym pożary niż strategiem.

PAP/PulsBiznesu
Dowiedz się więcej na temat: skarbu | minister
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »