Im szybciej, tym drożej

Przedstawianie niepełnych informacji o umowie, przyspieszona procedura weryfikacji wniosku, brak formalności i zabezpieczeń, przerzucanie kosztów obsługi zadłużenia w ciężar prowizji - to tylko niektóre z chwytów, jakie stosują banki przy udzielaniu kredytów gotówkowych, a więc i wakacyjnych.

W interesie każdego klienta banku leży znajomość ustawy o kredycie konsumenckim. Jej zapisy chronią przed nieuczciwymi praktykami instytucji kredytowych i pozwalają wybrnąć z niekorzystnej sytuacji nawet wtedy, gdy pracownik banku zapewnia, że nic już nie da się zrobić.

Jednym z najważniejszych uprawnień kredytobiorcy jest możliwość odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni od jej zawarcia. Warto zatem już po wizycie w banku przejrzeć spokojnie umowę. Jeśli coś jest nie tak. można po prostu "cofnąć czas".

Udzielający kredytu jest zobowiązany do podania klientowi rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO), która prawie nigdy nie jest równa stopie nominalnej (chyba, że spłata jest dokonywana w ratach rocznych z równo rozłożonymi odsetkami i bez jakichkolwiek prowizji). Ogólnie korzystne jest, gdy większość kosztów związanych z kredytem ponoszonych jest na końcu spłaty. Zazwyczaj jednak najwyższe koszty ponoszone są na początku spłaty, a nawet przed udzieleniem kredytu (prowizje). Tak naprawdę, to tylko na podstawie wysokości RRSO możliwe jest porównanie różnych ofert, dlatego warto poprosić o wstępną kalkulację kosztów kredytu w kilku bankach. Należy pamiętać także o koszcie ubezpieczenia kredytu i prowadzenia rachunku, jeśli jego otwarcie jest obowiązkowe.

Reklama

Zazwyczaj najbardziej opłaca się zaciągnąć kredyt w banku, w którym już mamy rachunek. Najczęstsze preferencje to niższe oprocentowanie, niższa prowizja i prostsza weryfikacja zdolności kredytowej (często wystarcza sprawdzenie historii kredytowej i obrotów na rachunku). Gdy bank prowadzi nasz rachunek już od wielu lat, dobrze jest dowiedzieć się, ile będzie nas kosztował kredyt odnawialny. Nie warto sugerować się szczególnie korzystnymi ofertami i dobrą reklamą - jeżeli oprocentowanie nominalne jest znacznie niższe, niż 10 proc., czeka nas wnikliwe studiowanie umowy w poszukiwaniu ukrytych kosztów. Niekoniecznie też w lecie należy zaciągać "letnią pożyczkę" - kredyty sezonowe mają sporo alternatyw, na przykład karty kredytowe (nie debetowe!), często korzystniej oprocentowane i o lepszych warunkach spłaty.

Jeśli zwrócimy się do banku, prawdopodobnie nie zostaniemy wprost oszukani, choćby warunki spłaty były niezbyt korzystne. Trzeba jednak uważać na innych pośredników kredytowych. Mikroskopijne oprocentowanie prawie zawsze oznacza nieuczciwą umowę lub kolosalną prowizję. Gdy gdziekolwiek zobaczymy skrót RRSP (rzeczywista roczna stopa procentowa), to szybko bierzmy nogi za pas, bo takiego sformułowania nie ma w ustawie o kredycie konsumenckim, więc jej zapis nie będą nas chronić.

Artykuł powstał we współpracy z Expander.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: oprocentowanie | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »