Imigranci zaniżają płace Anglikom

Brytyjczycy wciąż nie mogą się zdecydować, czy wpuszczenie imigracji zarobkowej przed dwoma laty to był dobry pomysł, czy nie. Bo z jednej strony podoba im się, że przyjezdni pracownicy są tani, a z drugiej nie podoba, że godzą się oni pracować za tak niskie stawki. Klasyczna kwadratura koła.

W Wielkiej Brytanii toczy się obecnie dyskusja, czy po przyjęciu do Unii Europejskiej Bułgarii i Rumunii, obywateli tych państw należy wpuścić na Wyspy, czy nie. Brytyjczycy jako jedni z nielicznych zdecydowali się zliberalizować swój rynek pracy po rozszerzeniu UE w 2004 r., chociaż decyzja do ostatniej chwili wisiała na włosku. Konserwatywna opozycja domagała się, wzorem innych państw wspólnoty, wprowadzenia okresu przejściowego. Rząd Tony'ego Blaira postawił jednak na swoim.

Są fachowcami i płacą podatki

Po dwóch latach od tego momentu Brytyjczycy wciąż nie są zgodni w ocenie tej decyzji. Zaskoczyła ich skala imigracji zarobkowej. Według oficjalnych danych, na Wyspy przyjechało 400 tys. obywateli nowych państw członkowskich. Zdaniem laburzystowskiego członka Izby Gmin Johna Denhama, imigrantów może być nawet milion. Póki co nie spełniły się kasandryczne wizje, że przyjezdni zamiast pracować będą chcieli utrzymywać się z zasiłków dla bezrobotnych. Liczba osób korzystających z pomocy brytyjskich pośredniaków jest znikoma. Według "Financial Times", w latach 2004-2005 po zasiłki występowało nie więcej niż 3 proc. wszystkich obcokrajowców.

Reklama

"The Guardian" stwierdza, że nieoczekiwanie wysoki napływ pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej, głównie Polaków, przyniósł korzyści Wielkiej Brytanii. Na lokalnym rynku pracy dotkliwie dawał się we znaki brak wykwalifikowanych pracowników w wielu dziedzinach - od dentystyki po hydraulikę. Przybysze zapełnili tę lukę. I jeszcze jedno - stwierdza gazeta - przybycie imigracji uwidoczniło, jak pilnym zadaniem jest podniesienie kwalifikacji brytyjskiej siły roboczej.

Imigranci to także poważne źródło wpływów budżetowych. Imigracja zarobkowa stanowi 8,7 proc. populacji brytyjskiej, ale 10,2 proc. podatku dochodowego pochodzi z ich zarobków. Według Institute for Public Policy Studies, na każde 100 funtów podatku płaconego przez przeciętnego Brytyjczyka przeciętny przyjezdny pracownik płaci 112 funtów.

Czy to dobrze, że są tani?

W beczce miodu jest też jednak łyżka dziegciu. Brytyjczyków cieszy, że mogą korzystać z usług tanich pracowników, z drugiej niepokoi, że imigranci zgadzają się pracować za bardzo niskie stawki, zaniżając w ten sposób pensje. Minimalna płaca wynosi teraz ok. 2 funtów za godzinę - poniżej limitu przeżycia - pisze "The Guardian".

Według Johna Denhama, przybycie 14 tys. Polaków do Southampton spowodowało obniżenie płac robotników budowlanych w tym mieście o połowę.

"Daily Mail" twierdzi wręcz, że imigranci wysyłają Brytyjczyków na bezrobocie. Gazeta powołuje się na raport dwóch profesorów: Johna Salta i Phial Reesa, przygotowany dla rządowej placówki badawczej Economic and Social Research Council. Naukowcy nie podzielają oceny rządu, że imigracja nie ma wpływu na bezrobocie. "Tak duży napływ zmienił oblicze brytyjskiego rynku pracy, zwłaszcza w Londynie i rejonie południowo-wschodniej Anglii, a w niektórych miejscach zaczął oddziaływać na sektor publiczny (w sensie wzrostu kosztów)" - pisze "Daily Mail".

Na razie nie przyjmować

Wnioski z dyskusji toczącej się na Wyspach będą miały ogromne znaczenie dla Bułgarów i Rumunów, bo od tego, która opinia ostatecznie zwycięży zależy, czy Wielka Brytania otworzy dla nich rynek pracy od przyszłego roku. "The Guardian" stwierdza, że dopóki nowo przyjmowane państwa nie osiągną pewnego "rozsądnego" poziomu PKB, nie należy zgadzać się na nieograniczone otwarcie rynku pracy dla ich obywateli.

ET

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: angliki | tani | zarobki | imigracja | Guardian | stawki | Brytyjczycy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »