Inflacja na wiosnę jakiej nie widzieliśmy od lat. Później będzie tylko gorzej
Według prognoz ekonomistów z Citi Banku Handlowego, inflacja CPI w Polsce w kwietniu 2024 r. wyhamuje do ok. 3,6 proc. w relacji rocznej. Podobny scenariusz przedstawił jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej, Ireneusz Dąbrowski. Jednak jeszcze jest za wcześnie na ogłaszanie sukcesu, ponieważ pod koniec roku tempo wzrostu cen ma ponownie przyśpieszyć.
Jak wskazują w swoim miesięcznym raporcie makroekonomicznym analitycy Citi Banku Handlowego, "inflacja konsumencka CPI spadnie do ok. 3,6 proc. rok do roku w kwietniu" przyszłego roku. A to oznaczałoby, że po blisko czterech latach inflacja w Polsce zbliżyłaby się do celu Narodowego Banku Polskiego, który wynosi 2,5 proc. z możliwym odchyleniem o 1 pkt. proc. w górę lub dół.
Ekonomiści w swoim raporcie dodają, że zapowiadany kwietniowy pułap tempa wzrostu cen "może wydawać się sukcesem", ponieważ "inflacja wraca z poziomów stratosferycznych". Jednak końcówka przyszłego roku nie będzie już tak łaskawa.
"Średnioroczna inflacja znacznie przekraczała poziom celu CPI przez ostatnie cztery lata, a nasze szacunki sugerują, że ten okres może się wydłużyć nawet do sześciu lat" - wyjaśniają eksperci, dodając, że inflacja odbije do ok. 5 proc. pod koniec przyszłego roku.
Topniejącą inflację na wiosnę prognozuje także Ireneusz Dąbrowski, członek Rady Polityki Pieniężnej. W jednym ze swoich wpisów na platformie X ekonomista wskazał, że na koniec lutego ceny konsumentów będą rosły średnio w tempie od 3,4 do 3,9 proc. Jednocześnie dodaje on, że "wtedy znajdziemy się w krytycznym momencie walki z inflacją".