Interessi particolari o interessi generali

W słynnym filmie Sidneya Lumeta "Dwunastu gniewnych ludzi", sędzia przysięgły grany przez Henry'ego Fondę na początku opowiada się przeciwko zdaniu pozostałych jedenastu, a potem kolejno przekonuje ich do jednomyślnego orzeczenia niewinności oskarżonego.

W słynnym filmie Sidneya Lumeta "Dwunastu gniewnych ludzi", sędzia przysięgły grany przez Henry'ego Fondę na początku opowiada się przeciwko zdaniu pozostałych jedenastu, a potem kolejno przekonuje ich do jednomyślnego orzeczenia niewinności oskarżonego.

Niestety, scenariusz Konferencji Międzyrządowej Unii Europejskiej piszą tak rozbieżne interesy, że osamotniona Polska nie ma szans na wywalczenie uniewinnienia systemu liczenia głosów ustalonego w Nicei. Taktycznie trzyma się nas tylko rozgrywająca własną partię Hiszpania, zanotowaliśmy również wspierające Niceę - ale wyrwane z kontekstu - głosy Estonii i Malty.

Zakończony w piątek w Brukseli dwudniowy szczyt Unii Europejskiej nie przyniósł żadnego przełomu. Niewątpliwym sukcesem Polski jest ustalenie, że dalsze prace nad Konstytucją UE mają opierać się nie tylko na projekcie przygotowanym przez Konwent, ale i na wnioskach zgłoszonych przez poszczególne państwa. Prezydencja włoska została popędzona do roboty, czyli do przygotowania jakichś alternatywnych propozycji w najbardziej zapalnych punktach. Włosi są tym mocno zaskoczeni, albowiem zakładali przyklepanie projektu Konwentu bez jakichkolwiek zmian i triumfalne podpisanie 12-13 grudnia nowego Traktatu Rzymskiego.

Reklama

Od inauguracyjnej sesji 4 października w Rzymie nie zrobili merytorycznie nic. Premier Silvio Berlusconi podczas konferencji prasowej podsumowującej szczyt w Brukseli sformułował myśl, zacytowaną w tytule niniejszego komentarza. Oczywiście nie wytknął Polski po nazwisku, ale wszyscy zrozumieli, czyjeż to partykularne interesy przeciwstawił interesom unijnej wspólnoty. Na razie jego kreatywność ograniczyła się do zaproponowania zwołania w Rzymie - być może 21 listopada - dodatkowego szczytu UE, mającego mieć charakter ugodowej kolacji.

Brukselska sesja Konferencji Międzyrządowej przeplatała się z okresowym posiedzeniem Rady Europejskiej. Skład uczestników był ten sam (głowy państw i rządów), ale rozróżnienie obu organów jest konieczne, albowiem dziesiątka państw wstępujących do UE ma w nich różny status - są pełnoprawnymi uczestnikami KM, natomiast do 30 kwietnia 2004 r. pozostają tylko aktywnymi obserwatorami (bez prawa głosu) posiedzeń RE. Rada m.in. wstępnie przyjęła koncepcję pobudzania wzrostu gospodarczego przez wielkie inwestycje, która ma zostać zatwierdzona 12-13 grudnia. Po doświadczeniach debaty konstytucyjnej trudno się dziwić, że dotychczasowa unijna piętnastka zamierza podjąć jak najwięcej strategicznych decyzji jeszcze przed 1 maja...

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »