J. Borowski: Ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa obniżają wiarygodność Rezerwy Federalnej
Listopadowe wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w coraz większym stopniu oddziałują na rynki finansowe. Poglądy gospodarcze kandydatki demokratów Hillary Clinton są w zasadzie znane, wystawionego przez republikanów Donalda Trumpa - niekoniecznie. Zdaniem Jakuba Borowskiego z banku Crédit Agricole jego wypowiedzi podczas ostatniej debaty telewizyjnej były bardzo niedobre, bo de facto podważały wiarygodność amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
- W przypadku Donalda Trumpa najbardziej niepokoi mnie jego stosunek do Rezerw Federalnej i niezależności banku centralnego Stanów Zjednoczonych - wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Jakub Borowski, główny ekonomista banku Crédit Agricole. - Jego wypowiedzi w pewnym sensie podważają kompetencje Janet Yellen (obecna szefowa FED - red.). To rzeczy niedobre, obniżające wiarygodność banku centralnego, który i tak dzisiaj znajduje się w trudnej sytuacji.
Na ostatnim, wrześniowym posiedzeniu amerykańska Rezerwa Federalna (FED) utrzymała stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych na dotychczasowym poziomie. Oprocentowania funduszy federalnych utrzymają się zatem na poziomie 0,25-0,5 proc. Bankierzy za oceanem nie zdecydowali się na spodziewaną przez niektórych podwyżkę, bo brexit zwiększył ryzyko na rynku. Kolejne posiedzenie Fed planowane jest na grudzień, a więc już po wyborach prezydenckich. Z komunikatu po wrześniowym posiedzeniu wynika, że może wówczas dojść do podwyżki, ale nawet jeśli tak się stanie, to skala takiej decyzji byłaby niewielka.
- Przy każdej decyzji o zaostrzeniu polityki pieniężnej Rezerwa Federalna może być krytykowana, w szczególności przez polityków - zauważa Jakub Borowski. - Jeśli Donald Trump zostałby prezydentem i dołączył do tego chóru, to byłoby to bardzo niedobre. Oznaczałoby de facto podważenie niezależności amerykańskiego banku centralnego, który ma jasno sprecyzowany mandat i od lat go realizuje.
Rynki finansowe, jak wskazuje Jakub Borowski, na razie czekają na więcej szczegółów dotyczących szans poszczególnych kandydatów w wyborach prezydenckich. Na razie bardzo wyraźną reakcją był kurs meksykańskiego peso w stosunku do amerykańskiego dolara. Od kilku tygodni eksperci obserwują, że notowania tej waluty są negatywnie skorelowane z sondażowymi wynikami Donalda Trumpa (powodem są nieprzychylne meksykańskiej gospodarce opinie kandydata republikanów).
Kiedy szanse kontrowersyjnego przedsiębiorcy na najwyższy urząd w Stanach Zjednoczonych rosną, peso coraz bardziej traci. Meksykańska waluta osiągnęła rekordowo niską wartość w stosunku do dolara tuż przed poniedziałkową debatą. Po transmisji jej notowania jednak umocniły się o ponad 2 proc., co - zdaniem specjalistów - świadczy o przewadze kandydatki demokratów. Kurs peso jest jednak wciąż o ponad 13 proc. niższy niż na początku bieżącego roku.
- Nie można jednak wyrokować, że Hillary Clinton wygra wybory prezydenckie, ponieważ zwyciężyła w debacie - zastrzega Jakub Borowski. - Oczywiście, jej zwycięstwo byłoby korzystne dla Meksyku. Jeśli prognozy przedwyborcze nadal będą wskazywać na przewagę Clinton, która w dodatku będzie się pogłębiać, to można oczekiwać jeszcze głębszej aprecjacji peso.
W dodatku ostatnia debata telewizyjna kandydatów na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, jak podkreśla Jakub Borowski, dotyczyła przede wszystkim polityki zagranicznej.
- Będą kolejne, które zapewne przyniosą trochę więcej informacji na temat tego, jak obaj kandydaci wyobrażają sobie prowadzenie gospodarki - prognozuje Jakub Borowski. - Wciąż niewiele wiemy o tym, co chce w niej zrobić Donald Trump. Sporo natomiast wiadomo na temat tego, jak politykę gospodarczą wyobraża sobie Hillary Clinton. Byłaby ona w znacznym stopniu kontynuacją tego, co było realizowane przez ostatnie osiem lat, podczas prezydentury Baracka Obamy.