Jacek Rostowski: Ratując Grecję, ratujemy polskiego kredytobiorcę

Problemy Polski biorą się z problemów strefy euro. Ratując Grecję i strefę euro, opanowujemy kurs franka szwajcarskiego - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Rostowski. Europa może pomagać Grecji w nieskończoność. Dla Europy wymiar tej pomocy jest mały, a upadek Grecji byłby katastrofalny.

Konrad Piasecki: Przyjąłby pan posadę szefa resortu finansów w greckim rządzie?

Jacek Rostowski: To na pewno wielkie wyzwanie, ale myślę, że mamy wystarczające wyzwanie, jako przewodniczący Rady ministrów finansów UE podczas sześciu miesięcy, kiedy ten grecki kryzys strefy euro będzie prawdopodobnie najostrzejszy.

Pan mówi, że to wielkie wyzwanie, a nie jest tak, że wszyscy wiedzą, że ten rząd, prędzej czy później, jest skazany na klęskę i ogłoszenie bankructwa własnego kraju?

- Uważam, że nie można tak powiedzieć, jeżeli popatrzymy na to, co się stało parę tygodni temu - Łotwa i Islandia wróciły na rynki.

Reklama

Tylko to małe kraje, a Grecja jest większa.

- To są kraje, którym Polska pomogła na początku kryzysu jesienią 2008 roku. W ciągu tych trzech lat wykaraskały się z tych olbrzymich problemów, które wtedy miały. Wszyscy uważali, że nie dadzą rady. To były pierwsze kraje, którym kiedykolwiek Polska pomogła. Myślę, że możemy być zadowoleni, że to zadanie zostało przez nich wykonane. Myślę, że nie powinniśmy nie doceniać Grecji, choć problemy tego kraju są oczywiście większe.

Jak długo i jak bardzo Europa jest w stanie pomagać Grecji?

- Myślę, że Europa jest w stanie pomagać Grecji w nieskończoność. Grecja to jest raptem 3 proc. PKB całej strefy euro, a konsekwencje upadku Grecji byłby potencjalnie katastrofalne i dla strefy euro i dla całej UE.

Tylko dlaczego w tej sytuacji np. tacy Anglicy, konserwatyści brytyjscy mówią: "my Grecji pomagać nie będziemy, niech sobie strefa euro z tym poradzi, to nie jest nasz problem". Polska nie mogłaby tak powiedzieć?

- Zobaczymy, co Anglicy w końcu powiedzą, bo ta pomoc, o której mówimy, jest tylko gwarancją, bo żywej gotówki nie dajemy. Pomoc unijna musi być wspólną pomocą wszystkich krajów Unii. Więc nie będzie tak, że Polska te gwarancje da, a np. Wielka Brytania ich nie da. Co więcej, na przykład pomoc Niemiec jest uwarunkowana tą pomocą unijną, czyli nie wyobrażam sobie żebyśmy mogli dzisiaj - ani Brytyjczycy, ani my, Polacy - doprowadzić do upadku Grecji na skutek takiego zacietrzewienia się w sprawie dość skromnej pomocy unijnej.

Gdybyśmy spojrzeli na taką triadę: problemy greckie, wysoka polska inflacja, słaba złotówka, co z tej triady martwi pana najbardziej?

- Myślę, że największym problemem obecnie jest sytuacja w strefie euro i widzimy, jak bezpośrednio przekłada się ona na sytuację w Polsce. Problemy strefy euro powodują słabą, niską wartość euro, czy słabnące euro w porównaniu z frankiem szwajcarskim, co oznacza osłabienie złotego w porównaniu ze szwajcarską walutą, no i wszyscy wiemy, co to oznacza, jeśli chodzi o raty, które normalni ludzie, normalni Polacy muszą płacić. Ratowanie wspólnie Grecji i strefy euro, jest najlepszym sposobem na to, aby opanować wzrost franka szwajcarskiego wobec...

Ratując Grecję, ratujemy polskiego kredytobiorcę?

- W pewnym sensie ratując Grecję, ratujemy polskiego kredytobiorcę.

A nie boi się pan, że ten polski kredytobiorca coraz bardziej będzie niezdolny do spłaty kolejnych rat kredytu we frankach szwajcarskich? Czy to jest realna perspektywa?

- Myślę, że nie, ale oczywiście uderza to w niego i dlatego tym bardziej musimy walczyć z tym problemem tam, gdzie możemy na niego wpłynąć, czyli właśnie walcząc o to, żeby Grecja nie zbankrutowała.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »