Jak poznać, że już czas zmienić pracę

Pytanie może wydawać się nie na miejscu w kraju, gdzie praca to dobro rzadkie, dla wielu niedostępne. Są jednak miejsca na Ziemi, gdzie ludzie je sobie zadają. Oto rozważania i rady Amerykanki, Jeanne Sahadi, która pomaga zatrudnionym zdiagnozować ich sytuację w aktualnym miejscu pracy.

- Symptomy zbyt długiego pozostawania w firmie - nie są one oczywiste, a jeśli je zignorować, człowiek ładuje się w jeszcze gorszą sytuację. Stało się to dla mnie jasne po tym, jak odwlekałam decyzję o rzuceniu pracy, która dostarczała mi więcej stresu niż pieniędzy. W tamtym czasie zrodziła się powracająca notorycznie myśl, że gdyby pewnego dnia przejechał mnie autobus, żałowałabym sposobu, w jaki przeżyłam ostatnie miesiące życia. W końcu dałam sobie spokój, ale ostatni raz zwlekałam z taką decyzją do momentu, kiedy okoliczności zmusiły mnie do niej - opowiada Jeanne.

Reklama

- Ludzie myślą, że czas odejścia nastaje, kiedy praca staje się nieznośna, albo, że ten moment zależy od stażu pracy - zauważa Dory Hollander, psycholog pracy, specjalista od planowania kariery.

Oto jak Hollander definiuje stan zadowolenia z pracy: "jesteś w stanie wyobrazić sobie siebie za trzy, cztery lata, dalej lubiącego swoje zajęcie, podoba ci się kultura korporacyjna, lubisz współpracowników, a praca nie koliduje nadmiernie z resztą twojego życia".

Jak w tym kontekście prawidłowo rozpoznać odpowiedni moment na opuszczenie firmy, a przynajmniej na rozglądanie się za zmianą stanowiska? Poniższa lista symptomów może być pomocna:

Myślisz o wielu rzeczach, byle nie o pracy. Praca nie jest dla ciebie wyzwaniem, a czas się dłuży. Holland komentuje: "Nuda to ważny czynnik. Jeśli praca staje się tylko wykonywaniem czynności, czas odejść." Okoliczności się zmieniają, często na twoją niekorzyść. Szef, z którym dobrze się dogadywałeś, odchodzi, albo, co gorsza, znajduje sobie nowego pupilka wśród pracowników. Jakby tego było mało, po jakimś czasie nowy wyprzedza cię na firmowej drabinie, przejmuje bezpośredni kontakt z szefem i wypiera cię z wszystkich procesów decyzyjnych. Hollander obrazowo opisuje to jako "śmierć przez tysiąc ukłuć". Zmiany są z początku subtelne, ale z czasem utrata pozycji w firmie staje się oczywista.

Szef traktuje cię jako oczywisty składnik firmy. Robisz dobrą robotę i zostajesz zaszufladkowany jako ekspert w twojej dziedzinie, albo jako ten, który nie ma potencjału, by dołączyć do nowych projektów. Możesz też być postrzegany jako wzorowy pracownik - wyrobnik, który zrobi wszystko, o co go poproszą - nie wykluczając częstych przenosin.

Co ciekawe, możesz szufladkować samego siebie. Cytowany ekspert zna ludzi odnoszących sukces zawodowy, którzy zostają w swoich pracach tylko dlatego, że nie wierzą, że mogliby się sprawdzić gdzie indziej.

W pracy jesteś albo zły, albo wściekły. Niezależnie od tego jak dobrze jest albo była, oceniana twoja praca, jeśli dasz się poznać jako notoryczny frustrat, współpracownicy szybko zbudują dystans. Taka izolacja sprawi, że będziesz chciał czym prędzej zmienić pracę.

Fizycznie czujesz się kiepsko. Poczucie nieszczęścia może mieć negatywny wpływ na twoje zdrowie. Wczesne oznaki nadmiernego stresu to bóle brzucha, głowy i bezsenność.

Autorka przyznaje, że oczekuje rozsierdzonych reakcji po lekturze jej artykułu. Życie bywa dużo bardziej skomplikowane niż założenia ekspertów od planowania kariery. Nie wspominając o zagrożeniu bezrobociem, dochodzą takie okoliczności, jak zbliżająca się emerytura czy zwykły stres związany ze zmianą pracy.

Obyśmy mieli kiedyś w polskiej rzeczywistości komfort weryfikowania naszego zadowolenia z pracy z możliwością dokonania zmian, nawet tych fundamentalnych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »