Jak spółki "pompowały" obroty
Amerykańska spółka energetyczna CMS Energy Corp. przyznała się do sztucznego zawyżenia przychodów o 4,4 mld USD w ciągu minionych 18 miesięcy. Był to jeden z elementów walki o prymat na rynku energii elektrycznej. Do podobnych praktyk przyznali się także inni konkurenci CMS.
"Transakcje zerowe" (wash trades) polegają na sprzedawaniu elektryczności na rynku hurtowym bez zysków lub strat. W odróżnieniu od giełd kapitałowych, spółki handlujące energią mogą wpisywać sumy przeprowadzonych transakcji w rubrykę "przychody". Dzięki takiej metodzie rozliczeń zbankrutowany Enron byl w 2001 roku piątą co do wielkości obrotów korporacją w USA. Energia elektryczna przepływała na papierze między trzema korporacjami - Dynegy, Reliant Resources i CMS. Dwie pierwsze spółki już przyznały się do "wash trades". Dwie inne wielkie firmy - Constelation Energy Group i Mirant Corp. nie są zamieszane w aferę.
W CMS "wash trades" stanowiły aż 80 proc. operacji na rynku energetycznym dokonanych w ubiegłym roku. Spółka została zmuszona do zrewidowania w dół przychodów za pierwsze trzy kwartały ub.r. o 3,4 mld USD. Od III kwartału CMS przestał w ogóle rejestrować transakcje zerowe, a od stycznia br. - jak zapewniają władze spółki - w ogóle zerwał z tym procederem. Sprawa jest obecnie przedmiotem nieformalnego śledztwa ze strony władz federalnych. CMS współpracuje też z Komisjà Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC) w sprawie transakcji "wymiany" energii z Dynegy o łącznej wartości 1,7 mld USD.
Lewe transakcje nie wpływały co prawda na zyski spółek i ich płynność finansową, ale ujawnienie "wash trades" połączone z wcześniejszym bankructwem Enronu spowodowało ucieczkę inwestorów od akcji tego sektora. W ciągu zaledwie tygodnia Reliant stracił na wartości 46 proc., Dynegy - 25, a CMS - 15 proc. Po sztucznym pompowaniu przychodów giełda straciła zaufanie do wszystkiego co ma związek z prądem - powiedział PG jeden z nowojorskich maklerów.