Jak walczyć z aferami?
Polski wymiar sprawiedliwości nie jest przygotowany do rozpatrywania wielkich afer gospodarczych. Pokazuje to trwający ponad 14 lat proces FOZZ, który ujawnił wszystkie niedostatki organizacyjne i merytoryczne polskiej temidy i prokuratury.
Warto z tego procesu wyciągnąć głębokie wnioski, gdyż wszystko wskazuje na to że w najbliższych latach polskiemu sądownictwu przyjdzie się zmierzyć z wieloma tego typu sprawami, które mogą być dla podatników niesłychanie kosztowne.
Wnioski z tej sprawy należy wyciągnąć jednak jak najszybciej. Tym bardziej że wykształciła się już pewna reguła dotycząca określonej grupy spraw, gdzie organy wymiaru sprawiedliwości mają większa tendencję do popełniania błędów i zaniedbań. Tak było w sprawie Marka Ungiera czy Grzegorza Wiczerzaka - gdzie niekompetentni biegli, powołani przez prokuraturę, doprowadzili wymiar sprawiedliwości do kompromitacji.
Jak zmierzyć się z wielkimi aferami?
Proces FOZZ pokazał duże niedostatki organizacyjne wymiaru sprawiedliwości, które doprowadziły do tak dużej przewlekłości toczącego się postępowania. Zdaniem dr Janusza Kochanowskiego sprawą powinien od samego początku zajmować się specjalny zespół prokuratorów, skierowanych do tej sprawy. Prowadziły ją tymczasem dwie osoby, w efekcie zajęło to ponad 6 lat.
Jego zdaniem zmiany organizacyjne powinny być przeprowadzone również na etapie postępowania sądowego. W takich procesach powinni być powoływani sędziowie zapasowi aby nie dopuścić do sytuacji jaka miała miejsce w przypadku pani sędzi Barbary Piwnik, która zrezygnowała z prowadzenia sprawy, wybierając fotel ministra. W efekcie sprawa musiała rozpocząć się od początku a przetasowania z tym związane pochłonęły kolejne dwa lata. Ponadto sędziowie prowadzący duże, aferowe sprawy powinni być odciążeni z innych obowiązków, wyłączeni z prowadzenia innych spraw. - Te elementarne, posuwane przez zwykły racjonalizm, rzeczy nie są jednak w Polsce stosowane - dodaje Kochanowski.
Sąd zawiadamia stołeczną radę adwokacką
Obrońcy się nie stawili
Sąd prowadzący proces w sprawie FOZZ postanowił w środę zawiadomić dziekana stołecznej Okręgowej Rady Adwokackiej o tym, że mec. Jacek Brydak i Marcin Ziębiński, wyznaczeni do obrony z urzędu Janiny Chim, unikają przyjęcia zawiadomienia ich o tym, że są obrońcami z urzędu i przyczyniają się tym do zagrożenia sprawy przedawnieniem. W środę adwokaci ci nie stawili się w sądzie. Nieobecność obrońców jest zasadniczą przeszkodą w kontynuowaniu procesu, w sytuacji gdy oskarżona J. Chim przebywa w areszcie. Prawo wymaga, by oskarżony pozbawiony wolności miał obrońcę - sąd nie zdecydował się bowiem zwolnić J. Chim z aresztu. We wtorek J. Chim wypowiedziała swoim adwokatom pełnomocnictwa. Oficjalnym powodem jest konflikt między nimi co do linii obrony. Sąd doszedł jednak do wniosku, że ten konflikt jest pozorowany i jako obrońców z urzędu oskarżonej ustanowił tych samych, zwolnionych wcześniej przez nią, adwokatów.
Według prof. Mariana Filara zasadnicze znaczenie ma dobra wola i determinacja osób, które prowadzą tego typu zawiłe, wielowątkowe sprawy. - Niestety- zdaniem Julii Pitery prezesa Transparency International - tych jakże potrzebnych cech często brakuje naszym sędziom. Sprawę FOZZ bardzo wielu ludzi chce zakopać głęboko pod ziemie. Taka postawa i brak wsparcia ze strony polityków rzutuje na prace organów wymiaru sprawiedliwości.
Sąd nie może dać się zaskoczyć
- Trudne gospodarcze procesy sprawy aferalne muszą być prowadzone według wcześniej ściśle określonego planu, gdyż nie da się ich prowadzić ad hoc. Na samym początku powinien zostać ułożony plan, który byłby konsekwentnie realizowany. Sąd nie może dać się zaskoczyć wydarzeniami, które maja miejsce w trakcie procesu- dodaje prof. Filar.
Jego zdaniem ważne jest również aby duże afery prowadzili kompetentni ludzi, na wszystkich etapach postępowania, włączając w to prokuratorów, sędziów i biegłych.- sprawa FOZZ pokazała że nie mogą to być amatorzy bez doświadczenia ekonomicznego, którzy będą się dawali wodzić za nos- twierdzi prof. M.Filar.
Zdaniem dr Kochanowskiego- na listę biegłych można wpisać się zbyt łatwo, trafiają na nią często nieodpowiedni ludzie. Lista powinna być weryfikowana co kilka lat i jeżeli okaże że nie wykonują oni należycie powierzonych im obowiązków, powinni zostać z niej skreśleni.
Odpowiedni przygotowanie dotyczy również sędziów i prokuratorów. Nie mogą oni dać się zaskakiwać różnymi "sztuczkami" pełnomocników oskarżonych, którzy balansują na krawędzi etyki adwokackiej - dodaje prof. Filar. Bez ciągłego kształcenia prokuratorów i sędziów w zakresie zagadnień gospodarczych, nie będą oni mogli sobie dać rady.
Czy adwokaci sabotują proces
Eksperci oceniający ostatnie dni toczącego się procesu FOZZ są oburzeni postępowaniem pełnomocników oskarżonych, którzy różnymi metodami chcą doprowadzić do przedawnienia się zarzutów.
Zdaniem prof. M. Filara istnieje bardzo wiele adwokackich "sztuczek" stosowanych w takich sytuacjach. Najpopularniejsze to choroba oskarżonego lub pełnomocnika- dodatkowo prawdopodobieństwo choroby wzrasta gdy obrońców jest kilku. Innego rodzaju działaniem jest wypowiedzenie pełnomocnictwa i powołanie nowego, dając mu czas na zapoznanie się ze sprawa. Inną metodą jest wniosek o wyłączenie stronniczego sędziego lub o nadanie statusu świadka koronnego co ma wpływ na przebieg procesu.
- Taka sytuacja rodzi potrzebę wprowadzenia regulacji ustawowych, która dałaby sędziom możliwość dyscyplinowania stron. Powinna również zostać zmieniona odpowiedzialność dyscyplinarna adwokatów. Nie może być tak że premedytacją sabotują oni proces dążąc do przedawnienia. Jeżeli z zachowania pełnomocnika oskarżonej w aferze FOZZ nie zostaną wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne przez korporacje adwokacką, to odium zostanie skierowane przeciwko adwokaturze - mówi dr J. Kochanowski.
Zdaniem mecenasa Stanisława Rymara, prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej - adwokatura reaguje na każdą informacje o nieetycznych działaniach swoich członków, jeżeli zostanie o tym poinformowana. Informacje takie są badane i jeżeli zarzuty potwierdzą się wobec adwokata wszczynane jest postępowanie dyscyplinarne. W sprawie pełnomocnika oskarżonej Janiny Chim - adw. Piotra Kruszyńskiego, żadnych informacji o jego nagannym zachowaniu jeszcze nie otrzymaliśmy - mówi S. Rymar.
Prokuratura: najtrudniejsza afera III RP
Żadnych zaniedbań w prowadzeniu postępowania w sprawie FOZZ nie widzi tymczasem prokuratura, która prowadziła śledztwo w tej sprawie przez ponad 6 lat.
Zdaniem prokurator Małgorzaty Wilkosz-Śliwy - ta sprawa była jedną z najtrudniejszych afer gospodarczych III Rzeczypospolitej Polskiej, wiązało się to z długim czasem oczekiwania na ekspertyzy, które pochodziły również z zagranicy. Był bardzo skomplikowany mechanizm przestępczy, zróżnicowana struktura osób, problematyka księgowo -gospodarcza, dlatego tej sprawy nie dało się poprowadzić wcześniej.
Z przebiegu sprawy zadowolony jest również Karol Napierski, Prokurator krajowy, który nie widzi sensu ponownego analizowania tej sprawy, pod kątem zaniedbań prokuratorskich, które miały wpływ na wszelkie opóźnienia.
Według dr Kochanowskiego sprawa FOZZ powinna być punktem wyjścia do dokładniej analizy tego co zostało źle zrobione, w celu wyciągnięcia odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej w stosunku tych osób które zawinił tak wielką przewlekłość postępowania.