Jak wyłudzić miliony złotych z tarczy finansowej PFR
Fałszywe oświadczenia, manipulacje przy finansach firm - subwencje z "tarczy finansowej" PFR, która miała wspierać miejsca pracy i ratować firmy przed upadkiem, trafiły do przedsiębiorstw, którym się nie należały. Wśród nich są spółki powiązane z "łowcami kamienic" - pisze "Gazeta Wyborcza".
"108 kantorów wezwał Polski Fundusz Rozwoju do oddania subwencji z tarczy finansowej PFR, która oferowała wsparcie przedsiębiorcom w czasie wiosennego lockdownu, wprowadzonego z powodu pandemii koronawirusa. Łącznie kwota wyłudzonych subwencji to co najmniej 150 mln zł. PFR nie może jednak odzyskać części pieniędzy" - czytamy we wtorkowej "Gazecie Wyborczej".
PFR wysłał do kantorów wezwania do zapłaty, większość z nich pieniądze oddała. Ale 14 punktów wymiany walut pieniędzy nie zwróciło. Jak dowiedziała się "Wyborcza", wśród uchylających się od zwrotów jest m.in. kantor należący niegdyś do "łowców kamienic" z Krakowa. Prowadzący go niegdyś mężczyźni zostali skazani za lichwę i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej.
Jak podaje gazeta, spółka cywilna prowadząca kantor otrzymała 19 maja br. 3,5 mln zł pomocy w postaci zaliczki zwrotnej.
Gazeta przypomina, że dotychczasowe "tarcze antykryzysowe" kosztowały budżet państwa ok. 150 mld zł, czyli ok. 6,5 proc. PKB. Sam program "tarczy finansowej" Polskiego Funduszu Rozwoju, który był skierowany do mikro-, małych, średnich i dużych przedsiębiorstw obciąża finanse publiczne o 50 mld zł na najbliższe dziesięć lat (mowa o jego bezzwrotnej części).