Jaki budżet UE?
Budżet UE wyniesie w 2005 roku 106,3 mld euro, co oznacza, że minimalnie przekroczy magiczną barierę 1 proc. dochodu narodowego państw UE.
Po 11 godzinach negocjacji udało się symbolicznie przekroczyć 1 procent" - powiedział tuż przed północą Janusz Lewandowski, szef komisji budżetowej PE. Z ramienia PE prowadził on z Radą Ministrów UE rozmowy mające doprowadzić do ujednolicenia stanowisk w sprawie przyszłorocznego budżetu.
Osiągnięte porozumienie ma bardzo duże znaczenie symboliczne, bo po raz pierwszy realne wydatki Unii (a nie tylko zobowiązania płatnicze) przekroczą 1 proc. dochodu narodowego państw UE. To będzie doskonały argument w walce o większy budżet w nowej perspektywie finansowej Unii w latach 2007-2013; argument wobec sześciu krajów (płatników netto do budżetu UE), które w grudniu podpisały tzw. list sześciu (Francja Niemcy, Wielka Brytania Austria, Szwecja i Holandia) domagając się zamrożenia wydatków Unii na poziomie 1 proc.
Mimo to, Janusz Lewandowski nie jest do końca zadowolony z osiągniętego w czwartek porozumienia. Oznacza ono, że przyszłoroczny budżet będzie o około 6 proc. wyższy niż tegoroczny, a nie o 11,5 proc. jak zaproponował Parlament Europejski po pierwszym czytaniu budżetu pod koniec października. Negocjacje z Radą UE okazały się trudniejsze, niż Lewandowski się spodziewał. "Okazało się, że prezydencja holenderska przyszła na te negocjacje z jednomyślnym mandatem 25 krajów UE, by budżet Unii wynosił 0,99 proc. (dochodów państw UE)" - powiedział Lewandowski. Dziwi go, jak niektóre kraje, w tym Polska, mogły ulec temu stanowisku, gdyż "to tak, jakby chciały potwierdzić list sześciu".
W stosunku do październikowej propozycji Parlamentu Europejskiego, w budżecie dokonano cięć przede wszystkim w wydatkach na fundusze strukturalne. Trzy instytucje: Rada, Parlament Europejski i Komisja zobowiązały się jednak we wspólnej deklaracji do zwiększenia wydatków na politykę regionalną, gdyby okazało się, że wykorzystanie funduszy unijnych będzie lepsze, niż się przewiduje.