Jakie wnioski z maltańskiego referendum wyciągnie Polska?
Referendum na Malcie okazało się sukcesem - większość mieszkańców wyspy poparła wstąpienie do UE. Jednak przeciwnych integracji było dwa razy więcej, niż wskazywały sondaże. W Polsce na 3 miesiące przed głosowaniem pojawiają się obawy, czy i u nas euroscepytcy nie przekonają do swoich racji 20 proc. Polaków, deklarujących się obecnie jako "niezdecydowani".
W Polsce przypadek maltański może się powtórzyć. Bardzo prawdopodobne, że duża część dziś niezdecydowanych, zostanie przekonana przez eurosceptyków i powie "nie" w referendum.
Jak przypomina Lena Kolarska-Bobińska, szefowa Instytutu Spraw Publicznych, zasadą w Polsce jest już to, że ludzie ukrywają w sondażach swoje prawdziwe poglądy wtedy, kiedy są one niepoprawne politycznie: Zwłaszcza wtedy, gdy rząd deklaruje, że popiera integracją europejską, części osób jest bardzo trudno przyznać się, że oni mają przeciwne zdanie.
Osoby takie w sondażach mówią, że są niezdecydowane, ale za kurtynami postawią krzyżyk przy słowie "nie". Poza tym na Malcie obywateli mobilizowała aktywna kampania rządowa na rzecz przystąpienia do Piętnastki - w Polsce jest ona fikcją. Wszyscy zdają się być uśpieni pozytywnymi wynikami sondaży.
A według ostatnich sondaży prawie 60 proc. Polaków powie "tak" w referendum. Kilkanaście powie "nie". 20 proc. to właśnie niezdecydowani.
Pewni swoich poglądów są rolnicy. Prawie połowa z nich jest przeciwna przystąpieniu Polski do Unii. Oni są przeciwni, ponieważ: po pierwsze bardzo wnikliwie kalkulują ekonomiczne konsekwencje, a po drugie nie mają zaufania do elit - nazwijmy to - politycznych i opiniotwórczych w Polsce - tłumaczy socjolog wsi Barbara Fedeszak-Radziejowska. Według niej to właśnie rolnicy mogą zadecydować o wyniku referendum.