Jawliński: Rosję można porównać do narkomana
Dane dla rosyjskiej gospodarki są zachęcające: 4-proc. wzrost gospodarczy przy 7-proc. inflacji rocznie. Rosja się jednak nie modernizuje. Można ją porównać z narkomanem, który w jedno ramię ma wbitą igłę z ropą, w drugie - z gazem, a w efekcie dostaje halucynacji - mówi Grigorij Jawliński, rosyjski ekonomista, założyciel opozycyjnej partii Jabłoko.
Obserwator Finansowy: Czy Rosja jest przygotowana na druga falę kryzysu?
Grigorij Jawliński: - Rosja przeszła pierwszą falę kryzysu z lat 2008-2009 w dość bezpieczny sposób - posługując się ogromnymi zasobami finansowymi banków i swoich przedsiębiorstw państwowych. Wrzesień pokazał jednak, że rosyjska gospodarka jest wrażliwa na sytuację światową. Indeks na moskiewskiej giełdzie spadł o 12 proc., a kurs rubla w porównaniu z dolarem spadł o 11,5 proc. - był to rekordowy spadek od roku 2009. Makroekonomiczne dane są zachęcające. Nadal mamy 4-proc. wzrost gospodarczy przy 7-proc. inflacji rocznie.
- Za tymi danymi nie widać jednak żadnej transformacji jeżeli chodzi o prawdziwy wzrost ekonomiczny. Rosja się nie modernizuje. Można ją porównać z narkomanem, który w jedno ramię ma wbitą igłę dostarczającą ropę, w drugie - z gazem, a w efekcie dostaje halucynacji. Pozytywny obraz makroekonomiczny nie ma też przełożenia na mały i średni biznes, na prawa własności, efektywne ulokowanie zasobów gospodarczych, wydajność pracy, która jest bardzo niska. MFW i Bank Światowy również tego nie dostrzegają.
Gospodarka rosyjska opiera się na eksporcie surowców energetycznych. Czy to wciąż wystarcza?
- Ceny za ropę nadal są dosyć wysokie - ponad 100 dol. za baryłkę, choć we wrześniu nagle spadły o 10 proc., to potem się odbiły. Przy założeniu, że ceny nie spadną Rosja nadal dysponuje wystarczającymi zasobami finansowymi żeby przetrwać w czasie następnego załamania, które może nastąpić w każdej chwili. Jednak oprócz tego rosyjskie władze nie mają żadnego planu jeżeli sytuacja skomplikowałaby się jeszcze bardziej. Tak było w przypadku pierwszej fali kryzysu - pierwszy program antykryzysowy pojawił się dopiero w lipcu 2009 r., czyli osiem miesięcy po rozpoczęciu jego ostrej fazy.
Czy decyzja premiera Putina o powrocie na stanowisko prezydenta wpłynie w jakikolwiek sposób na sytuację gospodarczą w Rosji?
- Jestem absolutnie przekonany, że trzecia kadencja Putina nic nie zmieni w naszej polityce gospodarczej. Wszystko zostanie dokładnie takie samo jak przedtem i tak samo zachowywać się będziemy w kwestiach globalnych. Tak naprawdę nie ma żadnej różnicy między Miedwiediewem i Putinem, oni są jak bliźnięta.
Dlaczego jednak po ogłoszeniu decyzji przez Putina o ponownym kandydowaniu z rządu odszedł, a raczej został wyrzucony, minister finansów Aleksiej Kudrin?
- Nie sądzę, że jest to ważne wydarzenie polityczne czy gospodarcze, a jedynie nerwowa reakcja prezydenta na oświadczenie ministra, który powiedział, że nie chce być w przyszłym rządzie kierowym przez premiera Miedwiediewa. Nasz prezydent po prostu w taki sposób załatwia sprawy.
Nie wierzy pan w możliwość zbliżenia się Rosji do EU?
- Oczywiście, jest to bardzo ważne dla procesu modernizacji Rosji i powinno opierać się na europejskich wartościach, jak prawa człowieka, praworządność, wolność słowa itd. Tych wyrażeń i takiego przedstawiania sprawy tandem Putin - Miedwiediew używa jednak głównie jako zasłony dymnej. Myślę, że Jose Barroso powinien zapytać wprost Putina, o co mu chodzi. Przecież nie chodzi tylko o demokrację i prawa człowieka, ale również sprawy natury gospodarczej ważne dla Europy, np. dostawy surowców energetycznych, liberalizację gospodarki itp.
Tymczasem Władimir Putin zapowiedział utworzenie wzorowanej na UE Unii Euroazjatyckiej.
- Putin nie zaproponował żadnego konkretnego planu. Nie sądzę, żeby były szanse na powstanie w ten sposób wspólnoty gospodarczej. Jest ku temu wiele powodów, przede wszystkim głębokie różnice między Białorusią i Rosją oraz interesy Kazachstanu. Co więcej, nie wiemy, jak zareagują na to Chiny, które są bardzo zainteresowane tym, co dzieje się w Azji Środkowej. Raczej nie spodoba im się perspektywa zintegrowania w ten sposób Kazachstanu z Rosją i innymi krajami b. ZSRR. Nie wiadomo w ogóle, w jaki sposób ma działać ta unia. To tylko przedwyborcza zagrywka Putina.
- Od czasu do czasu ogłasza takie niesamowite plany jak np. integracja z UE, co miało miejsce rok temu na łamach niemieckiej prasy. Tymczasem nie ma mechanizmów uwzględniających interesy różnych stron. To raczej kwestia wywarcia wrażenia. Najciekawsza była reakcja prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa, który w żaden sposób, nawet jednym słowem, nie skomentował propozycji Putina. Gdy ogłaszam, że chcę wyjść za kogoś za mąż, a potencjalny pan młody milczy - to co to oznacza?
Jak rosyjskie władze zareagują na niespodziewaną inspekcję Komisji Europejskiej w firmach kontrolowanych przez Gazprom?
- To proste - myślę, że przy najbliższej okazji Rosja zrobi dokładnie to samo z europejskimi firmami energetycznymi działającymi na rosyjskim rynku.
Dużo się mówi o wydobyciu gazu łupkowego w Polsce - czy to zagrożenie dla Rosji?
- Poczekajmy, aż naprawdę cokolwiek zostanie wydobyte. Na razie to czysta spekulacja. Mamy wiele innych problemów gospodarczych. Rozumiem, że marzycie o zapewnieniu sobie niezależności energetycznej.
Jak do tych planów odnoszą się władze Rosji?
- Przyglądają się. Macie ten gaz, czy go nie macie? Zresztą, co to za gaz? Czy jego złoża mają prawdziwy potencjał gospodarczy? Na Ukrainie takie historie zdarzają się co trzy miesiące. Ciągle znajdują tam nowe złoża gazu, albo ropy na Krymie i nic. Oni też marzą o niezależności i nie udaje im się. Dlatego mówię - wydobądźcie coś i wtedy porozmawiamy.
Rozmawiali Jakub Biernat i Sebastian Durrmeyer
Grigorij Jawliński, rosyjski ekonomista i polityk, założyciel opozycyjnej partii Jabłoko. W 1990 r. stworzył projekt reform gospodarczych realizowany przez rząd ZSRR nazywany programem "500 dni".
Wywiad został przeprowadzony podczas Konferencji Forum 2000 w Pradze.