Jednak śmierć peceta?
26 pawilonów o powierzchni ponad 310 tys. m kw., 6 300 wystawców z 71 krajów, Angela Merkel otwierająca targi i Viviane Reding wręczająca prestiżową nagrodę dla najbardziej innowacyjnych europejskich firm - tak w tym roku prezentował się CeBIT. Największe targi przemysłu IT na świecie.
Kilka lat temu w Hanowerze pokazywano przede wszystkim pecety. Ten czas minął. Dzisiaj CeBIT to nie targi komputerowe, to wystawa szeroko rozumianych nowych technologii. W jednej trzeciej hal swoje pomysły prezentowały firmy zajmujące się telekomunikacją i sieciami komputerowymi.
Ponad sześć wielkich pawilonów zajmowały stoiska firm oferujących złożone systemy dla biznesu. Osiem hal było wypełnionych elektronicznymi gadżetami - od przenośnych systemów nawigacji satelitarnej i telefony komórkowe z funkcją telewizora aż po cyfrowe obrazki na ścianę i głośnomówiące lusterka do samochodów. Znalazło się też miejsce dla firm oferujących systemy informatyczne dla władz różnego szczebla i, po raz pierwszy na targach, hala w której pokazano, jak może wyglądać cyfrowy świat przyszłości.
Wizję, w jakim kierunku ewoluuje rynek masowej elektroniki, przedstawił na targach Stephen DiFranco, wiceprezes sprzedaży i marketingu firmy AMD - producenta procesorów i największego konkurenta Intela. Zdaniem DiFranco, firmy oferujące sprzęt i oprogramowanie do budowy cyfrowego domu marzeń powinny dążyć do integracji wszystkich istniejących urządzeń w jeden spójny system.
Dzisiaj w domu mamy kilka ekranów: telewizor w sypialni lub w kuchni, duży panel kina domowego, wyświetlacz peceta na biurku lub w notebooku, ekraniki odtwarzaczy mp3 i telefonów komórkowych. To wszystko działa niezależnie, komunikuje się ze sobą opornie i jest skomplikowane w użyciu. Podejmowane próby połączenia w całość za pomocą peceta są, jak twierdzi DiFranco, skazane na niepowodzenie.
Cyfrowy dom marzeń trzeba zbudować inaczej
Jego centrum ma stanowić wielki płaski ekran docelowo trójwymiarowy. Do niego będą podłączone komputery, internet, komórki i inny sprzęt elektroniczny. Wszystko sterowane za pomocą pilota przypominającego ten od telewizora, transfer danych pomiędzy urządzeniami łatwy, integracja usług pełna. Przykładowo, w trakcie oglądania transmisji z zawodów Formuły 1 u dołu ekranu będzie widoczny pasek z dodatkowymi informacjami pochodzącymi z ulubionego serwisu internetowego.
To, o czym mówił DiFranco, spełniało się już w Hanowerze. Dziesiątki firm prezentowały coraz lepszej jakości duże wyświetlacze LCD i plazmowe. Zrodziły się kolejne pomysły na trójwymiarowe telewizory. Niemal nieobecne były typowe pecety, ich rolę przejęły notebooki. Pokazano bardzo dużo drobnego sprzętu elektronicznego - odtwarzaczy multimedialnych, telefonów komórkowych z funkcją wideorozmowy i odbioru programów telewizyjnych.
Skoro istota współczesnych cyfrowych systemów służących do pracy i rozrywki sprowadza się do korzystania z internetu lub sieci lokalnej, to zrozumiałe, że najwięcej firm prezentowało na targach rozwiązania telekomunikacyjne - od sprzętu do budowy przewodowych i bezprzewodowych sieci lokalnych przez czujniki wykrywania sieci Wi-Fi (przydatne w podróży) aż po telefony internetowe (np. do korzystanie ze Skypea bez potrzeby uruchamiania komputera).
CeBIT jest ogromny. Jednak nie w tym jest jego siła. Targi pokazują to, co już jest na rynku, i jednocześnie dają obraz tego, nad czym pracuje branża IT. Widać, że świat skomplikowanych w obsłudze komputerów i urządzeń odchodzi w przeszłość. Elektronika najbliższej przyszłości ma być bardziej użyteczna i łatwiejsza w obsłudze. Czas fascynacji wszystkim co mruga, świeci i ma ponad setkę klawiszy jest już przeszłością.
Marcin Kaczmarczyk