Jest źle i szybko nie będzie lepiej

Rok 2002 miał być przełomowy dla wielu strategicznych branż. W trzecim kwartale wiodące gospodarki świata miały wrócić na ścieżkę wzrostu. Na takim przekonaniu budowano też prognozy dla Polski. I tam, i tu analitycy pomylili się, a fatalne wyniki za I półrocze uświadamiają, że na rychłą poprawę koniunktury nie ma co liczyć.

Rok 2002 miał być przełomowy dla wielu strategicznych branż. W trzecim kwartale wiodące gospodarki świata miały wrócić na ścieżkę wzrostu. Na takim przekonaniu budowano też prognozy dla Polski. I tam, i tu analitycy pomylili się, a fatalne wyniki za I półrocze uświadamiają, że na rychłą poprawę koniunktury nie ma co liczyć.

Mało kto liczył się z tym, że może być aż tak źle. Zapaść dotknęła właściwie wszystkie strategiczne branże. Przedstawiciele hutnictwa, górnictwa, budownictwa, sektora spożywczego, motoryzacyjnego i chemicznego zgodnie twierdzą, że w 2002 roku nie ma już co liczyć na poprawę koniunktury. Także kondycja instytucji finansowych oraz firm działających w sektorze nowych technologii budzi niepokój. Coraz powszechniejsza jest opinia, że na ożywienie trzeba będzie poczekać do 2003 roku.

A oto konkrety. W I półroczu z hut docierały niemal wyłącznie złe informacje.

Reklama

- Ubiegły rok wydawał się najgorszy z możliwych. Tymczasem w I półroczu 2002 produkcja spadła o blisko 10 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku 2001. Jest to niepokojące, tym bardziej że na rynku światowym odnotowano wzrost o 3,6 proc. - mówi Karol Lipowczan, wiceprezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Jeśli w drugim półroczu hutom nie uda się wyjść z impasu, to w 2002 roku będą musiały pogodzić się ze spadkiem przychodów nawet o 3,5 mld zł. Na dodatek branża jest zadłużona na ponad 10 mld zł. Bez ochrony państwa przed nadmiernym importem i wzrostu popytu na rodzimą stal huty nie mają co marzyć o wyjściu na prostą.

Równie minorowe nastroje panują w sektorze chemicznym.

- I półrocze nie przyniosło poprawy. Mamy stratę wysokości około 20 mln zł, przy przychodach sięgających 412 mln zł. Mimo obniżenia się wartości złotego, eksport wciąż nie jest opłacalny. To problem całego sektora. Duże nadzieje na poprawę sytuacji branża wiąże z programem restrukturyzacji przygotowywanym przez Naftę Polską - mówi Jerzy Majchrzak, szef Zakładów Azotowych Kędzierzyn.

Producenci komputerów również liżą rany. Drugi kwartał 2002 r. był dla wiodących firm z branży znacznie gorszy niż analogiczny okres roku ubiegłego. W ciągu całego półrocza największe spadki dotknęły Della i Optimusa. W II kwartale mocno straciło połączone z Compaqiem HP, ale w perspektywie całego półrocza spadek nie był tak duży. Jednak według szacunków tygodnika Computerworld w I półroczu sprzedano 400 tys. komputerów, o 10 proc. więcej niż przed rokiem. Szacuje się, że w całym 2002 r. Polacy kupią ponad 1 mln pecetów. W znacznej mierze będzie to zasługa małych firm.

- W tej branży wszystko zależy od ceny, a pod tym względem małych składaczy nikt nie przebije - uważa Mariusz Jaworski, prezes firmy Incom, dystrybutora komponentów komputerowych.

Spadek popytu w branżach produkcyjnych zaczął być odczuwalny przez sektor finansowy. Widać to zwłaszcza w ubezpieczeniach majątkowych przedsiębiorstw, będących barometrem ich kondycji.

- Najwięksi ubezpieczyciele notują minimalne wzrosty przypisu składki w porównaniu z ubiegłym rokiem, a niekiedy nawet regres. Firmy decydują się na zmniejszanie ochrony poprzez obniżanie sumy ubezpieczenia - twierdzi Ryszard Micyk, wiceprezes Allianz Polska.

To nie zwiastuje szybkiej poprawy.

- Na wzrost w ubezpieczeniach majątkowych przyjdzie poczekać dłużej niż dwa lata. Nawet jeżeli sytuacja gospodarcza poprawi się wcześniej, firmy od razu nie rozszerzą programów ubezpieczeń - uważa Ryszard Micyk.

Również ubezpieczenia indywidualne przeżywają kryzys.

Na niepewnym rynku ostrożnie poruszają się fundusze inwestycyjne. Największy w kraju fundusz venture capital, czyli Enterprise Investor od początku roku zaangażował się w cztery nowe projekty. Wkrótce ma poinformować o kolejnej transakcji.- Pod względem środków zainwestowanych w jeden projekt to było gorsze półrocze od analogicznego okresu 2001 r. Trudniej niż się spodziewałem jest realizować nowe projekty, ale tak naprawdę efekty będzie można ocenić dopiero po upływie całego roku - mówi Jacek Siwicki, partner funduszu Enterprise Investor.

Fundusz wychodzi również właśnie z dwóch spółek giełdowych. Inne firmy inwestycyjne tego typu skupiły się raczej na pozyskiwaniu środków na przyszłe przedsięwzięcia.

Dobrymi wynikami nie mogą także pochwalić się firmy z branży spirytusowej, choć mają nadzieję na poprawę sytuacji.- Pierwsze półrocze było trudne, ponieważ oprócz dotychczasowych zagrożeń, czyli nielegalnego wpływu na rynek alkoholi pojawiło się kolejne - wysokie bezrobocie osłabiające siłę nabywczą społeczeństwa. Efektem jest kolejny spadek sprzedaży z legalnych źródeł. Sytuacja wkrótce jednak się poprawi. Obniżka akcyzy powinna przełożyć się na wzrost sprzedaży i poprawę kondycji finansowej sektora - uważa Ryszard Jakubiuk, prezes Polmosu Zielona Góra.

Nieco lepiej ma się transport. W I półroczu w tej branży panowała raczej stabilizacja. Nie zmieniły się ceny przewozów towarów, natomiast osłabienie złotego w ostatnich tygodniach na pewno wpłynie pozytywnie na eksporterów i tym samym firmy transportowe. Z oceną należy jednak poczekać do końca roku.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »