Kapitalizm po chińsku

W trzydziestą rocznicę wejścia Chin na ścieżkę ku kapitalizmowi ekonomiści dokonują kompleksowych podsumowań.

Próżno jednak szukać sygnałów, iż Państwo Środka gotowe jest przejąć pałeczkę ekonomicznego lidera w światowej gospodarce. Jest na to po prostu zbyt wcześnie.

Choć dynamika chińskiego wzrostu gospodarczego, która przez ostatnie pięć lat miała dwucyfrowy charakter, wprowadzała w zachwyt tamtejsze władze i wzbudzała podziw zagranicznych obserwatorów, dziś kurczy się pod wpływem globalnego kryzysu. Nie ominie on gospodarki opartej w tak znacznej mierze na eksporcie. Zwłaszcza, że głównym partnerom gospodarczym już teraz grozi recesja. O ile można się spodziewać utrzymania dotychczasowej dynamiki PKB (jednak na niższym poziomie, nieco poniżej 9 proc.), trzeba pamiętać o tym, że Chiny nie są gospodarczą potęgą. W ujęciu PKB per capita próżno szukać Państwa Środka w pierwszej setce krajów, dlatego trudno przypuszczać, iż w najbliższym czasie środek ciężkości światowej gospodarki będzie właśnie w tej części Azji.

Reklama

Chińskie władze stają ponadto przed ogromnym wyzwaniem. Obowiązujący model polityki gospodarczej w obecnej sytuacji pozostawia wiele do życzenia. Dotychczas gros wzrostu było oparte o spektakularne wydatki rządowe (głównie ogólnokrajowa infrastruktura oraz Igrzyska Olimpijskie) oraz wspomniany eksport. W tym czasie przeciętny obywatel Chin bardziej oszczędzał niż wydawał. Aby podtrzymać wzrost gospodarczy, trzeba uruchomić popyt wewnętrzny. Tu jednak największą przeszkodą są dotkliwe straty na giełdach akcji, które zmniejszyły potencjał nabywczy Chińczyków. Wielu oczekuje, że państwo uruchomi rządowe fundusze, które w oparciu o rezerwy walutowe dysponują kwotą ok. 1,9 bilionów USD. Pieniądze te mogą zainicjować, tak potrzebne w najbliższym czasie, zwiększone wydatki Chińczyków.

Od 1978 roku Chiny nadal są gospodarką wschodzącą i dopóki nie będą rozwiązane palące kwestie wewnętrzne, reszta świata nie może liczyć na strumień chińskich funduszy, który przyniesie pozytywny impuls dla całego globu. Nie oznacza to jednak, że Chińczycy biernie przeczekają globalny kryzys. Część tych pieniędzy z Państwa Środka razem z arabskimi funduszami już krąży po świecie w poszukiwaniu tanich okazji.

Michał Poła

NWAI
Dowiedz się więcej na temat: kapitalizm | chińskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »