Karkosik interesuje się kolebką "S"

Przedsiębiorca jest zainteresowany Stocznią Gdańską. Politykom jest potrzebny z unijnych powodów. Negocjacje ruszają.

Do 27 kwietnia Stocznia Gdynia czeka na wiążące oferty inwestorów zainteresowanych jej spółką zależną - Stocznią Gdańską, kolebką Solidarności. Politycy wcześniej zdecydowali, że za długi przejmie ją konsorcjum dwóch państwowych instytucji: Energi, dystrybutora prądu, i Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP). Nagle jednak w gronie zainteresowanych pojawił się biznesmen - Roman Karkosik. - Roman Karkosik wyraził zainteresowanie Stocznią Gdańską. Negocjacje dopiero się zaczną. Więcej będzie wiadomo być może w przyszłym tygodniu - mówi Karina Wściubiak, prezes Alchemii, jednej ze spółek należących do giełdowego inwestora. Jej zdaniem, jeśli Roman Karkosik ostatecznie zdecyduje się wejść do stoczni, to albo zainwestuje samodzielnie, albo poprzez Alchemię lub należącą do niej Hutę Batory.

Reklama

Biznes czy polityka

Czy znany przedsiębiorca wejdzie do stoczni razem z Energą i ARP czy też za jakiś czas odkupi od nich jej walory?

- Oba rozwiązania są możliwe - mówi Andrzej Jaworski, p.o. prezesa Stoczni Gdańskiej, określany też mianem "prezydenckiego" opiekuna kolebki Solidarności.

Bardziej prawdopodobny wydaje się jednak drugi scenariusz. Roman Karkosik zazwyczaj inwestuje w firmy, w których może mieć realny wpływ na zarządzanie. Gdyby wszedł do stoczni razem z Energą i ARP, musiałby się liczyć z tym, że to politycy będą rządzić spółką, a nie on. Ale dla polityków, Energi, ARP i obu stoczni wejście Karkosika może być bardzo istotne. Transakcji bardzo uważnie przygląda się Komisja Europejska. Wejście Energi i ARP mogłaby uznać za niedozwoloną pomoc publiczną. Udział prywatnego inwestora może ją przekonać, że to transakcja rynkowa. Gdańską spółką interesuje się też norweski Aker, z którym ARP przeprowadziła wiele rozmów. Gdańscy stoczniowcy są jednak niechętni zagranicznemu inwestorowi.

Czy zaakceptują Romana Karkosika? Na to pytanie można odpowiedzieć, wówczas gdy wyjaśni się, po co biznesmenowi gdańska stocznia. Jedni przypuszczają, że dzięki tej inwestycji Roman Karkosik zrobi dobry interes, bo w branży stoczniowej trwa hossa. Inni twierdzą, że wchodząc do stoczni, zaskarbi sobie poparcie polityków dla realizacji innych projektów inwestycyjnych. Roman Karkosik jest przecież zainteresowany zakupem Walcowni Rur Jedność i chce budować polską grupę producentów rur. Planuje też wejście na rynek biopaliw, co z euforią zaakceptowali inwestorzy giełdowi. Nie wszyscy politycy widzą jednak Karkosika jako inwestora w stoczni.

- Nic nie wiem o zainteresowaniu Romana Karkosika Stocznią Gdańską. Nie otrzymałem od niego żadnego listu intencyjnego. Stocznia potrzebuje inwestora branżowego, który będzie zarządzał nią przez wiele lat. Nie wyobrażam sobie, by na przykład Alchemia w długim horyzoncie czasowym zarządzała stoczniami - mówi Paweł Poncyljusz, sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki.

Trudny rozwód

Wejście do Stoczni Gdańskiej nie będzie łatwą inwestycją. Roman Karkosik może sporo zarobić, ale pod warunkiem że stocznia zdobędzie intratne kontrakty. I w tym jest problem. Na razie bowiem gdański zakład może jedynie zbudować kilka jednostek dla Stoczni Gdynia, swego obecnego właściciela. Konieczne jest także ustalenie z Komisją Europejską podziału mocy produkcyjnych między spółkami z Gdyni i Gdańska. Przez ostatnie lata otrzymywały one bowiem pomoc publiczną, co zmusiło je do redukcji zdolności. Wreszcie po rozwodzie spółki muszą ustalić zasady współpracy. Stocznia Gdańska nie ma na przykład własnego biura projektowego i albo musi wejść w kooperację z biurami działającymi na stoczniowym rynku, albo określić zasady korzystania z biura Stoczni Gdynia.

Katarzyna Jaźwińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Stocznia | politycy | Roman | stoczni | wejście | negocjacje | ARP | Gdynia | przedsiębiorca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »