Karpie tylko na wigilijnych stołach
Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. Przygotowania w branży przetwórstwa ryb trwają już od września. Ponownie na polskich stołach zagoszczą karpie.
Jak podkreśla Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb i właściciel słupskiej firmy Stanpol, Polacy chętnie wybierają karpia w nowym wydaniu.
- W okresie świąt Bożego Narodzenie notowany jest zwiększony popyt na wszelkiego rodzaju przetwory rybne. Rośnie zainteresowanie łososiem, śledziem, marynatami, ale przede wszystkim karpiami. Rozpoczęliśmy już przygotowywanie karpia w różnych postaciach - przyznaje Jerzy Safader w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl.
W listopadzie oraz grudniu przychody firm z branży przetwórstwa ryb rosną nawet dwu-trzykrotnie w porównaniu do pozostałych miesięcy w roku.
Prezes PSPR zauważa, że przetwórcy ryb coraz chętniej oferują karpia w innej odsłonie, jednak oferta nadal jest dosyć uboga.
- Na przestrzeni ostatnich dwóch lat przetwórcy zaoferowali karpia w nowym wydaniu. Można powiedzieć, że "uciekają" od świeżej ryby. Robimy płaty i filety z karpia. Przygotowujemy je w zmodyfikowanej atmosferze jako świeże porcje.
W ofercie są także w mrożonej postaci. W przypadku karpia asortyment jest jednak nadal dosyć ograniczony - tłumaczy Safader.
Jak dodaje każdego roku mamy do czynienia ze swoistym "karpiowym rzutem" na taśmę produkcyjną, co w głównej mierze wiąże się ze specyfiką naszego rynku. W innych krajach karpie nie są równie popularne.
- Wynika to z Polskiej tradycji. Produkowane przez nas produkty z karpia trafiają przede wszystkim na polski rynek. Oprócz naszego kraju bożonarodzeniowy karp nie jest aż tak popularny.
Podobna tradycja jest w Niemczech, jednak ogranicza się jedynie do niektórych regionów katolickich. Litwini, czy Łotysze raczej nie kupują naszych karpi. Przygotowują własne produkty. W Czechach karp nie cieszy się zainteresowaniem - mówi Jerzy Safader.
Spożycie karpia gwałtownie zwiększa się w okresie bożonarodzeniowym. Branża podejmuje kroki, które docelowo mogą się przyczynić do wzrostu jego popularności także w pozostałych miesiącach roku.
W sieciach handlowych są m.in. dostępne porcje karpiowe na świeżo pakowane w atmosferze zmodyfikowanej. Jerzy Safader podkreśla, że rynek ten dopiero raczkuje.
- Osobiście uważam, że karp nie będzie takim hitem, jak chociażby łosoś wędzony, którego sprzedaje się dużo w kraju i poza jego granicami. Takie próby, aby zwiększyć popularność karpia, już są przez nas podejmowane. Przetwórcy są do tego przygotowani. Małymi krokami rozwijamy ich asortyment. Nie ma jednak większego zapotrzebowania. Karp jest rybą specyficzną. To tak naprawdę ryba jednego dnia. Obecnie robimy wszystko, aby wyeliminować z niego ości, który w tym wypadku są ciągle głównym problemem - zauważa Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb.
Więcej informacji na portalspozywczy.pl