KE grozi Polsce

Unijny komisarz ds. rybołówstwa Joe Borg zagroził Polsce postępowaniem karnym, a polskim rybakom obcięciem kwot połowowych w przyszłym roku za łamanie wydanego przez Komisję Europejską (KE) zakazu połowów dorsza na Bałtyku Wschodnim.

Unijny komisarz ds. rybołówstwa Joe Borg  zagroził Polsce postępowaniem karnym, a polskim rybakom  obcięciem kwot połowowych w przyszłym roku za łamanie wydanego  przez Komisję Europejską (KE) zakazu połowów dorsza na Bałtyku  Wschodnim.

Borg kategorycznie odrzucił możliwość uchylenia wydanego w lipcu zakazu.

- Komisja Europejska ma obowiązek wszczęcia procedury karnej przeciwko Polsce za nierespektowanie zakazu połowów dorsza - oświadczył komisarz Borg na konferencji prasowej w Brukseli.

Tłumaczył, że KE musiała wydać obowiązujący do końca roku zakaz połowów, ponieważ stada dorsza są przetrzebione, a polscy rybacy przekroczyli przysługujący im na ten rok limit połowów. Jego zdaniem, nie ma powodów, by uchylać zakaz, o co zabiega polski rząd. "Nie ma dowodów, że nasze liczby są błędne. Mamy w tej sprawie wsparcie naukowe, mamy wsparcie naszych inspektorów" - podkreślił komisarz.

Reklama

Podkreślił, że Komisja jest zdeterminowana, by pilnować przestrzegania kwot połowowych przez kraje członkowskie. "Będziemy podejmować wszystkie konieczne kroki, włączając w to procedurę karną i odliczenie połowów ponad limit od kwot w następnych latach" - zagroził.

Dodał, że "długoterminowo" KE stawia na współpracę z Polską w kwestii połowów na Bałtyku. "Współpraca jest konieczna, jeśli chcemy znaleźć długoterminowe rozwiązanie problemu" - tłumaczył. Po raz kolejny argumentował, że jeśli rybacy będą przekraczali przyznane im kwoty połowowe, które są kompromisem między koniecznością ochrony zasobów a interesami gospodarczymi, to wkrótce nie będą mieli czego łowić.

- Robimy co możliwe, żeby Polska zdała sobie sprawę, że w interesie samych rybaków jest respektowanie zakazu - powiedział.

Chodzi o wydany w lipcu przez Komisję Europejską zakaz połowu dorsza, obowiązujący w praktyce od 16 września do końca roku, dla statków pływających pod polską banderą na Bałtyku Wschodnim. Powodem jest - argumentuje KE - trzykrotne przekroczenie przez polskich rybaków tegorocznego limitu połowów dorsza już w pierwszym kwartale tego roku.

Z zakazem nie chcą pogodzić się polscy rybacy. Według danych Ministerstwa Gospodarki Morskiej z 1 października, dotychczas złamało go przynajmniej 40 polskich jednostek i nie bacząc na ewentualne kary, wypłynęło na połowy.

Zdaniem polskiego rządu, Komisja Europejska błędnie oceniła wielkość połowów dorsza przez polskie statki rybackie. Ministerstwo Gospodarki Morskiej uważa, że wnioski z kontroli, które przeprowadziła KE, są nieobiektywne i trudne do zaakceptowania. W ubiegłym tygodniu podano, że polski rząd zaakceptował wniosek w sprawie zaskarżenia rozporządzenia Komisji Europejskiej zakazującego połowów dorsza na Bałtyku przez polskie statki.

Przed Reprezentacją KE w Warszawie odbyła się demonstracja rybaków protestujących przeciwko zakazowi. Ich delegacja przekazała szefowej Reprezentacji Róży Thun list do przewodniczącego KE Jose Manuela Barroso z żądaniem odwołania Borga. Protestujący ostrzegają, że jeśli KE nie zmieni zdania w sprawie zakazu połowu, to zorganizują protest w Brukseli.

Rybacy zarzucają unijnemu komisarzowi m.in. "brak poszanowania dialogu społecznego", ponieważ Borg miał odmawiać przyjazdu do Polski i omówienia na miejscu problemów polskiego rybołówstwa. W liście wskazują także na odmowę powołania komisji ekspertów do ponownego oszacowania zasobów Morza Bałtyckiego.

Wśród protestujących w Warszawie byli członkowie Związku Rybaków Polskich, Stowarzyszenia Armatorów Łodziowych oraz górnicy ze wspomagającego ich Wolnego Związku Zawodowego Sierpień'80.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: komisarz | rybacy | Komisja Europejska | zakazy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »